„Foreign Affairs”: Ukraina nie wygra wojny z Rosją. Zachód musi zmienić strategię i czekać na śmierć Putina

3 miesięcy temu

Zachód nie wygra wojny na Ukrainie. Zamiast liczyć na to, iż Władimir Putin podda się wskutek nałożenia na Rosję wysokich kosztów, jedynym rozwiązaniem jest przeczekanie aż rosyjski przywódca zniknie z Kremla. Wiązałoby się to z ograniczeniem walk i pomocy dla Ukrainy do poziomu, który pozwoliłby zachować obecne pozycje ukraińskie oraz kontynuowaniem sankcji wobec Moskwy – sugeruje Peter Schroeder na łamach magazynu „Foreign Affairs”.

Analityk amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA, były główny zastępca oficera wywiadu narodowego ds. Rosji i Eurazji w latach 2018 do 2022 w National Inteligence Council, starszy pracownik naukowy Center for a New American Security nie ma wątpliwości, iż obecne działania Ukrainy i wspomagających ją sojuszników – podnoszenia kosztów wojny dla Rosji – nie przyniosły i nie przyniosą pożądanego skutku w postaci zmiany myślenia rosyjskiego przywódcy.

Dlatego w artykule pt. „The West Can’t Change His Calculus – It Can Only Wait Him Out” zamieszczonym 3 września na stronie wpływowego magazynu „Foreign Affairs” postuluje, by znacznie ograniczyć poziom udzielanej pomocy Kijowowi i … poczekać, aż Putin umrze.

Wskazuje, iż dotychczasowa strategia USA nie ma sensu. „Dwa i pół roku po tym, jak Rosja najechała Ukrainę – pisze – strategia Stanów Zjednoczonych w sprawie zakończenia wojny pozostaje taka sama: nałożyć na Rosję wystarczająco dużo kosztów, aby jej prezydent Władimir Putin zdecydował, iż nie ma innego wyjścia, jak tylko przerwać konflikt. W celu zmiany rachunku kosztów i korzyści Waszyngton próbował znaleźć złoty środek między wspieraniem Ukrainy i karaniem Rosji z jednej strony, a zmniejszaniem ryzyka eskalacji z drugiej. Choć takie podejście może wydawać się racjonalne, opiera się na błędnym założeniu: iż zdanie Putina można zmienić” – czytamy.

Autor twierdzi, iż „dowody” sugerują, iż rosyjski lider nie ustąpi. Uznał bowiem kwestię „zapobiegnięcia temu, aby Ukraina stała się bastionem, którego Zachód mógłby użyć do zagrożenia Rosji” za „strategiczną konieczność” i „przyjął osobistą odpowiedzialność za osiągnięcie tego celu”.

Co więcej, prawdopodobnie choćby uważa, iż walka o to jest warta niemal każdej ceny. Stąd „próba zmuszenia go do poddania się jest bezowocnym ćwiczeniem, które po prostu marnuje życie i zasoby”.

Co należałoby zatem zrobić w tej sytuacji? Według Schroedera trzeba poczekać, aż Putin umrze. Aby ograniczyć walki, liczbę ofiar i ilość zasobów wydawanych na pomoc Ukraińcom należałoby tak skalkulować pomoc, by Ukraińcy utrzymali dotychczasowe pozycje i zachować sankcje wobec Rosji do czasu śmierci Putina lub opuszczenia urzędu. Tylko wtedy – jego zdaniem – będzie szansa na trwały pokój na Ukrainie.

Autor analizując sytuację wojny za naszą wschodnią granicą podkreślił, iż kiedy Putin nakazał inwazję, była to „rosyjska wojna z wyboru”. Rosjanie bowiem nie stali przed jakimś większym zagrożeniem dla swojego bezpieczeństwa. Wojna na Ukrainie to wyraźny wybór Putina. Mało kto pośród rosyjskiej elity zdawał sobie sprawę co się szykuje. Zarówno William Burns, dyrektor CIA, jak i Eric Green, ówczesny starszy dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego ds. Rosji wskazywali, iż rosyjscy urzędnicy wydawali się być nieświadomi decyzji Putina. Jednak, gdy już doszło do inwazji na Ukrainie, elity ostatecznie stanęły za swoim przywódcą.

„Ponieważ jest to wojna z wyboru, Putin ma władzę, aby ją powstrzymać. Zdając sobie sprawę, iż gra okazała się trudniejsza, niż przewidywał, mógł zdecydować się na ograniczenie strat” – czytamy. Jednak tego nie zrobił.

Amerykanie błędnie założyli, iż Putin jest oportunistą i, iż presja, szerokie sankcje gospodarcze, pomoc wojskowa dla Ukrainy, wsparcie wywiadowcze i izolacja Moskwy na arenie międzynarodowej przyniosą pożądane rezultaty.

Tymczasem Putin nie jest oportunistą, przynajmniej w sprawie Ukrainy. Analityk sugeruje, iż „po zajęciu Krymu przez Rosję w marcu i kwietniu 2014 r. rząd ukraiński był w rozsypce. Jednak zamiast agresywnie działać w celu przejęcia dodatkowego terytorium, Putin zdecydował się rozpocząć niewielką rebelię we wschodniej Ukrainie, która mogłaby posłużyć jako karta przetargowa w celu ograniczenia opcji polityki zagranicznej Kijowa. We wrześniu 2014 r., po tym, jak wojska rosyjskie zadały druzgocącą klęskę siłom ukraińskim w mieście Iłowajsk, Moskwa prawdopodobnie mogła posunąć się dalej wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego, tworząc korytarz lądowy z Krymu do Rosji. Jednak Putin zamiast tego zdecydował się na rozwiązanie polityczne, zgadzając się na protokół miński. choćby po objęciu urzędu przez prezydenta USA Donalda Trumpa, gdy stało się jasne, iż Waszyngton nie jest skłonny pomóc Kijowowi, Putin przez cały czas powstrzymywał się od rozpoczęcia szerszego ataku militarnego lub podjęcia jakiejkolwiek innej próby rozszerzenia rosyjskich wpływów na Ukrainie. Takie zmarnowane szanse nie pasują do poglądu Putina jako mistrza oportunizmu” – sugeruje analityk CIA.

„Zamiast oportunistycznej wojny agresywnej, atak na Ukrainę lepiej postrzegać jako niesprawiedliwą wojnę prewencyjną rozpoczętą w celu powstrzymania tego, co Putin uznał za przyszłe zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji”.

Rosyjski przywódca uznał, iż należy zapobiec dryfowi Ukrainy w kierunku Zachodu i przekształceniu się tego państwa w antyrosyjskie, bo mogłoby zostać wykorzystane przez Zachód do podważenia spójności wewnętrznej Rosji i przyjęcia sił NATO, które zagroziłyby samej Federacji Rosyjskiej.

Dobrze zdawała sobie z tego sprawę amerykańska społeczność wywiadowcza np. Avril Haines, dyrektor wywiadu narodowego. Schroeder uważa, iż Putin podjął „strategiczną decyzję” w sprawie Ukrainy, z której nie zamierza się wycofać, na co wskazuje ogrom zaangażowanych sił rosyjskich w przeciwieństwie do innych interwencji, gdy pryz pomocy ograniczonych zasobów np. w Syrii czy w Wenezueli próbował zmienić obrót spraw na arenie międzynarodowej.

„To, iż wojna jest tak odmienna od normalnego rachunku ryzyka Putina, sugeruje, iż podjął strategiczną decyzję dotyczącą Ukrainy, z której nie chce się wycofać. Jego decyzja o wysłaniu większości armii rosyjskiej na Ukrainę w 2022 r., a następnie zmobilizowaniu większej liczby sił, gdy początkowy atak się nie powiódł, pokazuje, iż uważa wojnę za zbyt ważną, aby ją przegrać. A pomimo wszystkich kosztów swojej decyzji o inwazji Putin prawdopodobnie uważa, iż ​​koszty bezczynności byłyby wyższe, a mianowicie, iż Rosja nie byłaby w stanie zapobiec powstaniu Ukrainy sprzymierzonej z Zachodem, która mogłaby służyć jako trampolina do kolorowej rewolucji przeciwko samej Rosji”.

Biorąc to pod uwagę, jest praktycznie nierealistyczne, aby presja Zachodu zmusiła decydenta z Kremla do zmiany zdania i zakończenia wojny na warunkach akceptowalnych dla Kijowa i Waszyngtonu.

Analityk sugeruje, iż wojna na Ukrainie może zakończyć się na dwa sposoby: albo Rosja utraci możliwość kontynuowania kampanii wojennej, albo Putin przestanie być u władzy. A ponieważ pierwsze rozwiązanie jest nierealne – trzeba byłoby dostarczyć Ukrainie ogromnych ilości amunicji, której produkcję Stany Zjednoczone planują zwiększyć dopiero od przyszłego roku i choćby to nie wystarczy, by sprostać wymaganiom na polu bitwy, nie wspominając o obronie powietrznej, czy wysłaniu kolejnej partii żołnierzy na front – nie pozostaje nic innego jak czekać aż Putin ustąpi ze stanowiska lub umrze.

Waszyngton powinien jednak pomagać Kijowowi w utrzymania dotychczasowych pozycji i zapobieganiu dalszym rosyjskim postępom militarnym. Powinien przez cały czas nakładać na Moskwę koszty ekonomiczne i dyplomatyczne, ale nie oczekiwać, iż będą miały one duży wpływ.

Waszyngton winien także oszczędzać własne zasoby, by nie marnować ich na duże ofensywy na Ukrainie, ponieważ nie mają one większego wpływu na ogólny przebieg konfliktu. Jest to tylko wojna na wyniszczenie bez oznak przełomu.

Dyplomaci powinni jednak dążyć do zawieszenia broni, by oszczędzić życie i mienie na Ukrainie. Po śmierci Putina Ameryka powinna przedstawić gotowy plan ram bezpieczeństwa europejskiego, które złagodzą napięcia militarne, zmniejszą ryzyko konfliktu i zaoferują wizję do zaakceptowania przez nowych rosyjskich przywódców w Moskwie.

Analityk puentuje, iż potrzeba „odważnego przywództwa, stanowczej dyplomacji i gotowości do kompromisu – w Moskwie, Kijowie, Brukseli i Waszyngtonie”.

Źródło: foreignaffairs.com

AS

Koniec wojny na Ukrainie? Zełenski prosi premiera Indii o pośredniczenie w rozmowach

Idź do oryginalnego materiału