Przed biurem poselskim Michała Gramatyki w Tychach odbyła się demonstracja związkowców protestujących przeciw złej sytuacji w górnictwie i hutnictwie. Poseł przygotował na parapecie mały bufet m.in. z kawą, pączkami. Rozzłościł tym uczestników protestu, bo poczęstunkowi, jak można było usłyszeć, towarzyszyła kamera mająca dokumentować ten gest. Protestujący uznali to za próbę ich ośmieszenia. „Panie pośle, nie będzie pan naszym przyjacielem z takim podejściem” – usłyszał Michał Gramatyka. Wcześniej domagał się od „Nowego Info” abyśmy napisali, iż realizowaną przez niego chęć nakarmienia protestujących należy ocenić bardzo dobrze.
Demonstracja przed biurem poselskim przy ul. Bibliotecznej w Tychach odbyła się 11 września. Ma tu swoją siedzibę poseł Michał Gramatyka oraz niezależny senator Andrzej Dziuba. Czwartkowy protest w Tychach, zorganizowany przez Wolny Związek Zawodowy Sierpień 80, był częścią szerszej akcji przecie złej sytuacji w górnictwie i hutnictwie, adresowanej do śląskich posłów koalicji rządowej – a więc w Tychach adresatem był poseł Michał Gramatyka z Polski 2050 (wiceministrowi do spraw cyfryzacji).
O godz. 8.00 związkowcy Sierpnia 80 i Związku Zawodowego Jedność Górnicza KWK ROW zaczęli spacerować po pasach jezdni przy skrzyżowaniu z ul. Budowlanych oraz przy placu Baczyńskiego i ulicy Batorego, „odcinając” tym samym ten fragment ul. Bibliotecznej.
Poseł Michał Gramatyka, spodziewał się tej demonstracji. Na swój sposób przygotował się do niej. Po pierwsze zaopatrzył się w megafon i chodził z nim po ulicy, oferując (później) od czasu do czasu protestującym, by skorzystali z tego sprzętu (odmówili – mieli swój sprzęt nagłaśniający). Po drugie od strony ulicy, na parapecie biura pojawił się minibufet tj. karton, w którym znajdowały się m.in. kawa, pączki, ciastka. M. Gramatyka zachęcał protestujących i dziennikarzy, aby się częstowali. Z poczęstunku skorzystali bardzo nieliczni (jeden ze związkowców przy dezaprobacie kolegów sięgnął po paczka, inny tłumacząc go, stwierdził: „przecież to zostało kupione za nasze pieniądze”).
O godz. 9.00 rozpoczęły się wiecowe przemówienia związkowców (protestujący zebrali się na ulicy przed biurem poselskim). Głos zabierali: Patryk Pieczko wiceprzdewodniczący Sierpnia 80 w Polskiej Grupie Górniczej (i przewodniczący S 80 w KWK Mysłowice Wesoła), Jakub Szendera, przewodniczący Związku Zawodowego Jedność Górnicza KWK ROW, Wiktor Koziorz z S 80 KWK Piast-Ziemowit (Ruch Piast), Mariusz Latka z S 80 Huty Pokój (członek komisji krajowej ds. hutnictwa).
– Fajnie i miło, iż pan pojawił się osobiście, jako jedyny z posłów, których chcieliśmy odwiedzić i wręczyć petycję – do posła Gramatyki zwrócił się Patryk Pieczko. – Reszta posłów schowała się jak szczury, zostawili swoich asystentów, abyśmy mogli wręczyć petycję. Nie chcieli nam spojrzeć w oczy. Nie chcieli wysłuchać tego co mamy do powiedzenia.
Związkowiec stwierdził, iż posłowie i ministrowie rządu „plują na górnictwo”. Zażądał, by skończyła się ta nagonka medialna. Zarzucił rządzącym, iż szli po władzę bez żadnych pomysłów na górnictwo. Przypomniał, iż obowiązuje umowa społeczna gwarantująca górnikom wygaszanych kopalni m.in. urlopy górnicze i jednorazowe odprawy, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, jak stwierdził związkowiec, pracodawca chce górników tego pozbawić. Mówca przyznał, iż Michał Gramatyka ma kilka wspólnego z górnictwem, ale jego koleżanka partyjna Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, też z górnictwem ma kilka wspólnego, co „nie przeszkadza jej w szkalowaniu i pluciu na górników”. Patryk Pieczko oczekuje od posła Gramatyki, by ten interweniował, umożliwiając objęcie pracowników JSW rozwiązaniami gwarantowanymi w umowie społecznej.
O ile do tej pory poseł Gramatyka mógł być chyba zadowolony z przebiegu protestu, to sytuacja ta zmieniła się po kolejnych słowach związkowca.
– Przyjechaliśmy pokojowo przedstawić nasze oczekiwania wobec pana i tego rządu – kontynuował swoją wypowiedź Patryk Pieczko. – A pan wychodzi do nas z ciastkami i kawą. Próbuje nas pan ośmieszyć? Bo za tymi ciastkami i kawą idzie facet z kamerą! Proszę powiedzieć po co była ta sytuacja? W jakiej sytuacji nas pan stawia? Pieniądze na kawę i ciastka niech pan wyda na ludzi i ich rodziny, którzy tracą pracę!
Związkowiec zwrócił uwagę, iż minister klimatu Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) ze swoją zastępczynią stworzyły Krajowy Plan Energii i Klimatu dla Polski, który w ogóle nie uwzględnia umowy społecznej.
– Jaja sobie z nas robicie?” – zapytał Patryk Pieczko. – Przejęliście schedę po PiS-ie , który wiele rzeczy spieprzył, ale wy idziecie tą sama drogą. Wy z nami nie rozmawiacie.
Wiktor Koziorz stwierdził, iż są takie dni, iż na każdym kanale telewizyjnym prezentuje się poseł Gramatyka, ale W. Koziorz nie słyszał ani razu, żeby M. Gramatyka „chociaż zająknął się w pozytywnym tonie o górnictwie”.
– Panie pośle – stwierdził Wiktor Koziorz. – My nie chcemy pana pączków, nie chcemy pana nadgorliwości, bo nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Pan tu kreuje się na naszego przyjaciela, ale z pewnością nie będzie pan naszym przyjacielem z takim podejściem.
Pączki z kamerą w tle tak rozzłościły protestujących, iż nie chciano słuchać, co poseł Gramatyka ma do powiedzenia, choć wcześniej, na chodniku przed biurem, nieoficjalnie z nim rozmawiano (pozwolono za to przemówić przedstawicielowi Konfederacji, który odczytał list posła Płaczka z poparciem dla protestujących). Wewnątrz biura wręczono później posłowi Gramatyce petycje.
Michał Gramatyka nie dał jednak za wygraną (od pewnego czasu chodził już w czapce – to ważne dla epilogu). Korzystając ze swojego megafonu m.in. podziękował protestującym za wizytę. Podkreślał, iż jego obecność w biurze w dniu protestu jest wyrazem szacunku dla protestujących.
– Szczęść Boże – tymi słowami poseł pożegnał protestujących, ale w czapce na głowie.
Fakt, iż Michał Gramatyka nie zdjął czapki podczas wypowiadania tych słów, znowu oburzył uczestników protestu, bo okazał tym, na pewno nieświadomie, brak szacunku. „Szczęść Boże” to nie tylko bowiem pozdrowienie wymieniane przede wszystkim na dole kopalni między górnikami, to również najkrótsza modlitwa powierzenia siebie i innych Opatrzności Bożej podczas niebezpiecznej pracy.
Jeszcze przed serią przemówień liderów związkowych poseł Gramatyka podszedł do mnie, pytając czy jest coś złego w tym, iż przygotował dla protestujących m.in. ciepłą kawę i ciastka. Zauważyłem, iż jak dwa lata temu protestowano na ul. Bibliotecznej przeciw jego negatywnej postawie w sprawie reparacji od Niemiec za straty wojenne, to nie było dla protestujących ani kawy, ani ciastek, a i sam poseł był nieobecny. Michał Gramatyka tłumaczył, iż dowiedział się o tamtym proteście za późno i to z Facebooka. Wciąż jednak żądał ode mnie odpowiedzi, czy to źle, iż przygotował poczęstunek dla protestujących 11 września 2025 roku. Odpowiedziałem, iż w przygotowaniu dla kogoś prowiantu nie widzę niczego złego. Wtedy poseł Gramatyka zaczął domagać się, abym napisał w swoim artykule, iż jest to bardzo dobre. Nieco zaskoczony dziwną natarczywością posła wyjaśniłem mu, iż fakty same się bronią – nie trzeba ich opisywać, wystarczy przedstawić. Niezadowolony Michał Gramatyka odrzekł, iż to jest moja filozofia.
Zdzisław Barszewicz