„Fenomenalna lokalizacja”. Dlaczego Donald Trump i jego zięć chcą się pozbyć z Gazy Palestyńczyków

news.5v.pl 15 godzin temu

Porozumienie o rozejmie między Izraelem a Hamasem stoi na niepewnym gruncie, a Donald Trump, który dopiero co wrócił do Białego Domu, już przedstawił pomysł, który jeszcze bardziej wstrząśnie Bliskim Wschodem.

Prezydent USA nie ukrywa, iż ​​pragnie eksmitować Palestyńczyków ze Strefy Gazy i dlatego naciska na Egipt i Jordanię, aby przyjęły miliony uchodźców.

Prezydent Trump, zapytany przez dziennikarzy, czy jego sugestia odnosi się do krótkoterminowego lub długoterminowego przyjazdu Palestyńczyków do tych krajów, odpowiedział, iż „może być jedno i drugie” i potwierdził, iż rozmawiał już o tym z królem Jordanii Abdullahem.

— Powiedziałem mu, iż chciałbym, żeby przyjął więcej Palestyńczyków. Bo patrząc na całą Strefę Gazy, w tej chwili widać, iż panuje tam prawdziwy bałagan – przyznał Trump. Dodał, iż zamierza omówić to także z Abd al-Fattahem as-Sisim, prezydentem Egiptu.

— Prawie wszystko zostało zburzone i ludzie tam umierają, więc wolałbym, żeby związali się z którymś z narodów arabskich i wybudowali mieszkania w innym miejscu, gdzie może dla odmiany będą mogli żyć w spokoju — zadeklarował Trump.

Piękne plaże i piękna pogoda

Za tą deklaracją z ust nowego prezydenta USA kryje się plan budowy. Nie mieszkań dla Palestyńczyków, ale prawdopodobnie luksusowego obiektu w rodzaju hotelu, który mógłby należeć do jego zięcia, Jareda Kushnera.

Trump potwierdził, iż plan jest na dobrej drodze choćby pierwszego dnia urzędowania, kiedy mówił o „potencjale Gazy”.

— Widziałem zdjęcia Gazy. Wygląda jak wielki plac rozbiórki. Naprawdę… trzeba to odbudować w inny sposób. Gaza jest interesująca, to fenomenalna lokalizacja, nad morzem, ma najlepszą pogodę – mówił Trump reporterom, podpisując rozporządzenia w Gabinecie Owalnym.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Pod rządami Bidena pomysł „dobrowolnej migracji” Palestyńczyków, plan promowany przez skrajnie prawicowych izraelskich ministrów, był postrzegany jako wysoce kontrowersyjny, a większość Palestyńczyków odrzucała pomysł przesiedleń, choćby tymczasowych.

W ostatnich dniach rządów Bidena Antony Blinken, były sekretarz stanu USA, ujawnił swoją wizję powojennej odbudowy Gazy, natomiast administracja Trumpa stanowczo przeciwstawia się takim planom dotyczącym tej palestyńskiej enklawy na Bliskim Wschodzie.

Po powitaniu na scenie rodzin izraelskich zakładników podczas świętowania zwycięstwa w waszyngtońskiej Capital One Arena Trump przyznał, iż „nie jest przekonany” co do obecnego zawieszenia broni w Gazie.

— To nie nasza wojna, to ich wojna. Ale nie jestem przekonany. Myślę, iż są bardzo osłabieni po drugiej stronie. Ludzie tam nie żyją, oni (Hamas — red.) źle nimi rządzili — powiedział, dodając, iż „nie wyobraża sobie”, aby po wojnie Hamas miał odgrywać w Gazie jakąkolwiek rolę.

Siedzi w Miami i myśli, co zrobić z Gazą

Trump nie jest pierwszym, który publicznie mówił o tym, iż Gaza, choć wciąż zniszczona, ma potencjał. Jego zięć, Jared Kushner, podczas pierwszej kadencji Trumpa był starszym doradcą do spraw polityki zagranicznej. Do jego zadań należało nadzorowanie przygotowań planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu. Według krytyków tamtego planu, który zawierał klauzulę dotyczącą normalizacji stosunków Izraela z państwami Zatoki Perskiej, pomijał on kwestię przyszłości Palestyńczyków.

W marcu ubiegłego roku Kushner chwalił „bardzo cenny potencjał nieruchomości na wybrzeżu Gazy” i zasugerował, iż Izrael powinien usunąć cywilów podczas „oczyszczania” enklawy. Wywiad z Kushnerem został opublikowany na kanale YoTube prowadzonym przez Middle East Initiative przy Harvard Kennedy School.

Uwagi Kushnera dotyczyły ​​polityki bliskowschodniej, jaka będzie prowadzona podczas drugiej kadencji Trumpa. — Aktywa na wybrzeżu Gazy mogłyby być bardzo cenne, gdyby ludzie skupili się na tworzeniu środków do życia. Jest tam trochę niefortunna sytuacja, ale na miejscu Izraela zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, aby eksmitować ludzi, a następnie posprzątać.

Kushner dodał, iż jego zdaniem Izrael powinien przenieść ludność cywilną z Gazy na pustynię Negew na południu kraju i choćby zasugerował, iż Palestyńczyków można sprowadzić do Egiptu poprzez „dyplomację”.

Na pytanie: „Czy jest to coś, nad czym chciałbyś popracować?”, Kushner odpowiedział: „Siedzę teraz w Miami Beach. A ja patrzę na sytuację i myślę: co bym zrobił, gdybym tam był”.

PAP

Jared Kushner po odsłonięciu tablicy pamiątkowej na jego cześć w ambasadzie USA w Jerozolimie, 21 grudnia 2020 r.

Zapytany o obawy Arabów w regionie, że izraelski premier Benjamin Netanjahu nie pozwoli Palestyńczykom uciekającym z Gazy na powrót, Kushner zrobił pauzę, po czym powiedział: „Być może”.

Nie jestem pewien, czy w tym momencie wiele zostało z Gazy. jeżeli wziąć pod uwagę choćby konstrukcję, Gaza nie była tak naprawdę historycznym precedensem. Była wynikiem wojny. W różnych miejscach mieszkały plemiona, a potem powstała Gaza. Rządził nią Egipt, a z czasem zmieniły się rządy – twierdził Kushner.

Zapytany, czy Palestyńczycy powinni mieć własne państwo, Kushner określił tę propozycję jako „super zły pomysł”, który „w zasadzie nagradzałby akt terroru”.

Idź do oryginalnego materiału