Fejk kampanii: Zielony Ład to droga energia

1 tydzień temu

„Zielony Ład to bardzo droga energia, coraz droższa. Spotkamy się z tym bardzo niedługo”, ostrzegł Jarosław Kaczyński na niedawnej konwencji programowej PiS w Warszawie. Raporty wskazują jednak na coś innego, niż twierdzi prezes PiS.

Podczas konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, która odbyła się 27 kwietnia w Warszawie, Jarosław Kaczyński nie szczędził krytyki unijnej polityce w różnych obszarach.

Szczególnie dużo czasu w swoim przemówieniu poświęcił Europejskiemu Zielonemu Ładowi, którego wdrożenie jego zdaniem będzie miało katastrofalny wpływ na energetykę, dobije polskie rolnictwo i uderzy po kieszeniach Polaków.

Jedna z tez wysuniętych przez Kaczyńskiego dotyczy wpływu Zielonego Ładu na ceny prądu.

„Zielony Ład to dyrektywa budynkowa, bardzo droga energia, coraz droższa. Spotkamy się z tym bardzo niedługo. A to oznacza z kolei nie tylko wyższe ceny energii, ale wyższe ceny działalności gospodarczej, a co za tym idzie także wyższe ceny adekwatnie we wszystkich dziedzinach”, powiedział prezes PiS.

Zielona transformacja przyniesie przedsiębiorstwom oszczędności

Tezę Jarosława Kaczyńskiego można podzielić na dwa elementy: po pierwsze na skutek wdrożenia Zielonego Ładu wzrosną ceny energii dla przedsiębiorstw, po drugie – zwiększą się rachunki za prąd odbiorców indywidualnych, głównie w związku z wejściem w życie tzw. dyrektywy budynkowej. W obu przypadkach kalkulacje zawarte w raportach czołowych ośrodków przeczą słowom przewodniczącego największej polskiej partii opozycyjnej.

Zacznijmy od cen dla firm. Polski Instytut Ekonomiczny w swoim ubiegłorocznym raporcie „Koszty braku dekarbonizacji gospodarki” zwraca uwagę, iż w następstwie kryzysu energetycznego w drugiej połowie 2022 r. ceny energii elektrycznej dla firm w Polsce wzrosły o 35 proc. rok do roku.

Z kolei o 69 proc. do 156,5 mld zł wzrosły koszty zużycia energii (elektrycznej, cieplnej, gazu) w przedsiębiorstwach niefinansowych w Polsce w latach 2021-2022.

Według PIE potrzeby inwestycyjne w Polsce będą o 22 proc większe dla scenariusza utrzymania działania energetyki węglowej względem scenariusza przyspieszonego rozwoju OZE i o 18 proc. większe wobec realizacji polityk energetycznych wraz z budową wielkoskalowych elektrowni jądrowych.

„Zysk dla gospodarki z inwestycji w energetykę konwencjonalną jest niższy od poniesionych na nią kosztów. Każdy dolar przeznaczony na odnawialne źródła energii przynosi ok. 150 proc. zysku dla gospodarki, trzykrotnie więcej niż w przypadku inwestycji w obszarze paliw kopalnych”, podkreśla Instytut.

Cena energii elektrycznej na rynku hurtowym w Polsce w latach 2030-2060 będzie z kolei o 116 proc. wyższa w scenariuszu węglowym w porównaniu ze scenariuszem przyspieszonego rozwoju OZE i o 58 proc. wyższa niż przy kontynuacji obecnego tempa transformacji energetycznej z budową wielkoskalowej energetyki jądrowej, wskazano w raporcie.

„Utrzymanie gospodarki opartej na paliwach kopalnych wymaga dodatkowych nakładów finansowych”, zwraca uwagę PIE.

Wskazuje ponadto, iż w Polsce wsparcie dla węgla, ropy i gazu w 2021 r. wynosiło 0,3 proc. PKB. Polska i Słowacja były jedynymi państwami członkowskimi UE, w których większość wsparcia była przeznaczana na produkcję i spalanie węgla – w pozostałych krajach dominują dopłaty do ropy naftowej i gazu.

Łącznie na subsydiowanie wydobycia i spalania paliw kopalnych na świecie w 2022 r. przeznaczono 1,1 bln USD, a średnio w latach 2010-2022 ok. 600 mld USD rocznie, wynika z raportu.

Im więcej OZE, tym niższe ceny

Przejdźmy do cen dla odbiorców indywidualnych. Czy wskutek wdrażania Europejskiego Zielonego Ładu nasze rachunki za prąd wzrosną?

W ostatnich latach jesteśmy świadkami boomu na fotowoltaikę. Panele słoneczne możemy zaobserwować na dachach coraz większej liczby domów i budynków gospodarczych (na przykład w gospodarstwach rolnych).

„Im więcej zielonej energii trafia do systemu energetycznego, tym cena końcowa prądu jest niższa. Doświadczamy tego zwłaszcza w okresie słonecznych i letnich dni lub w okresie jesienno – zimowym, kiedy mamy wietrzną pogodę. Wówczas ceny na rynku SPOT są zdecydowanie niższe”, pisał w październiku zeszłego roku portal Wysokie Napięcie, partner EURACTIV.pl.

„Generacja OZE jest w tej chwili jednym z kluczowych czynników kształtujących realia polskiego systemu elektroenergetycznego. To tanie źródło generowania energii. Im ma większy procentowy udział w produkcji energii w całym kraju, tym niższe koszty prądu na rynku. Przekłada się to na realne korzyści i oszczędności po stronie odbiorców końcowych w postaci klientów indywidualnych i biznesowych”, oceniał portal.

„W związku z tym nie można nie docenić wpływu generacji OZE na polski system elektroenergetyczny oraz tego, jak ważnym czynnikiem jest w procesie kształtowania prognoz cen na kolejny rok”, podkreślał.

Droższe ogrzewanie węglem

Forum Energii w swoim raporcie „Czysta i tania energia w polskich domach. Jakich zmian potrzebujemy?” wskazuje jednak, iż wspomniana przez Kaczyńskiego dyrektywa budynkowa w połączeniu z systemem ETS2 przy nieumiejętnym wprowadzeniu może uderzyć w gospodarstwa domowe, zwłaszcza te najbiedniejsze.

Ma to być po części konsekwencja dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD), której celem jest – jak wskazuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii – racjonalizacja zużycia energii w użytkowanych budynkach oraz wznoszenie nowych budynków o odpowiednim standardzie energetycznym.

Cel ten Unia zamierza osiągnąć poprzez poprawę efektywności energetycznej budynków (np. przez termomodernizacje) oraz odejście od wykorzystania paliw kopalnych (przede wszystkim węgla i gazu) w indywidualnych źródłach ogrzewania.

Ponadto w 2027 r. ma wejść w życie system handlu uprawnieniami do emisji CO2 w sektorze budynków i transportu drogowego (ETS). Według ekspertów dostawcy energii ze źródeł kopalny przeniosą dodatkowy koszt na odbiorców końcowych.

„Od 2027 r. (…) koszt ogrzewania węglem może wzrosnąć o ok. 53 proc. Przy przeciętnym zużyciu węgla na poziomie 3,5 t i założeniu powrotu ceny tego surowca do poziomu ok. 1 tys. zł/t oznacza to wzrost kosztów ogrzewania z 3,5 tys. zł do 5,4 tys. zł rocznie”, napisano w raporcie.

Skutki wprowadzenia ETS2 „w większym stopniu odczują gospodarstwa domowe znajdujące się w gorszej sytuacji finansowe”, podkreśla Forum Energii, zwracając uwagę, iż „wśród 20 proc. najuboższych gospodarstw węgiel do ogrzewania wykorzystywany jest dwukrotnie częściej niż w grupie 20 proc. najbogatszych gospodarstw”.

Dużo zależy od sprawności państwa

– Zielony Ład, choćby jeżeli jego nazwa jest niefortunna, nie jest o „kolorach”. To około 15 aktów prawnych dotyczących np. efektywności energetycznej, rozwoju źródeł odnawialnych, ochrony przyrody, opłat CO2 na towary sprowadzane spoza UE, rolnictwa. Wiele z nich jest zupełnie neutralna, ale są oczywiście także propozycje bardziej wymagające – zaznacza w komentarzu dla EURACTIV.pl Aleksandra Dziadykiewicz, Dyrektorka ds. Komunikacji Forum Energii, odnosząc się do wspomnianego raportu.

W Polsce poważnym problemem jest zróżnicowanie dochodów i ubóstwo energetyczne, zwraca uwagę ekspertka. Średnio 13 proc. dochodów gospodarstw domowych stanowią wydatki na energię. Aż 12 proc. obywateli nie stać na opłacenie rachunku za energię, a 70 proc. domów jest nieefektywna energetycznie.

– Wysokie koszty ogrzewania są kompensowane tym, iż państwo zezwala na spalanie niskiej jakości paliw lub wręcz śmieci – choć wiadomo, iż koszty zdrowotne zanieczyszczenia powietrza są bardzo wysokie i ponoszą je wszyscy – podkreśla Dziadykiewicz.

Wskazuje, iż w użyciu ciągle jest wiele budynków, które są „energetycznymi wampirami”.

– Niestety, sektor zużycia energii w budynkach mieszkalnych jest jednym z najbardziej zaniedbanych obszarów polskiej energetyki. To uzależnienie od energii elektrycznej i cieplnej z węgla i gazu – które w większości importujemy z zagranicy – wpędza nas w coraz większe koszty, które będą rosły, jeżeli nie przyspieszymy transformacji. Dyrektywa budynkowa to próba odpowiedzi między innymi na to wyzwanie – wyjaśnia.

Dodaje jednak, iż „to od sprawności państwa i otwartej komunikacji z obywatelami będzie zależało, jak sobie z tym poradzimy i jak dobrze będziemy umieli wykorzystać programy finansowego wsparcia kierowane do obywateli”.

Coraz mniejszy dostęp do paliw kopalnych

– Europejski Zielony Ład nie jest przyczyną wzrostu cen energii – wręcz przeciwnie, jest kompleksowym programem, który ma pomóc obniżyć domowe rachunki – wskazuje z kolei w komentarzu dla EURACTIV.pl Krzysztof Mrozek, dyrektor programu Fundusze Europejskie dla Klimatu w Polskiej Zielonej Sieci.

Jak podkreśla, powodem wzrastających cen energii jest malejący dostęp do paliw kopalnych.

– Mówiąc wprost ich wydobycie jest coraz droższe, a konkurencja o kurczące się zasoby – coraz większa – wyjaśnia ekspert.

Ten trend utrzymuje się od lat, a wojna w Ukrainie tylko przyspieszyła ten proces, dodaje.

– jeżeli zamiast wspierać Putina, chcemy korzystać z taniej energii, to rozwiązaniem jest bardziej efektywne wykorzystanie energii, na przykład poprzez ocieplenie budynków, i przejście na odnawialne źródła energii – ocenia analityk.

Krótkotrwały wzrost cen

– Zielony Ład to nic innego jak scenariusz transformacji, wsparty funduszami, które będą chronić gospodarstwa domowe oraz małych i średnich przedsiębiorców– podkreśla Mrozek.

Dostępne jest już ponad 65 mld euro z różnych unijnych instrumentów na wydatki związane z energią i klimatem a kolejne fundusze będą niedługo programowane, mówi.

Jego zdaniem przejście na zieloną energię będzie korzystne finansowo w dłuższej perspektywie, choć rzeczywiście może spowodować krótkotrwały wzrost cen.

Dlaczego? – Bo mimo zapewnień i deklaracji polskie rządy latami zwlekały z transformacją energetyczną. Dopiero teraz rządzący zauważyli, iż nie da się zawrócić kijem rzeki – zaznacza ekspert.

Czekają nas więc drogie inwestycje, które trzeba będzie zrealizować w bardzo krótkim czasie, ostrzega.

Jak wskazuje, krytycy Europejskiego Zielonego Ładu pomijają też w swoich wypowiedziach ogromne fundusze, które Polska będzie miała do dyspozycji, by w krótkiej perspektywie ograniczyć skutki transformacji energetycznej dla najuboższych.

– Sam Społeczny Fundusz Klimatyczny to ponad 11 miliardów euro na lata 2027-2032, które pomogą zrównoważyć społeczny wpływ rozszerzenia systemu handlu uprawnieniami do emisji na budynki i transport – zwraca uwagę.

Idź do oryginalnego materiału