Gdy jedni liczą ofiary wojny i ponoszone koszty, drudzy kalkulują zyski finansowe i korzyści polityczne
Prof. Grzegorz W. Kołodko – intelektualista, polityk, światowej sławy ekonomista – w swoim przenikliwym i bezkompromisowym stylu rozbiera na czynniki pierwsze trumponomikę i trumpizm, populizm i nowy nacjonalizm, publiczne kłamstwa i brutalną grę interesów. Analizując powrót Trumpa do władzy i jego wpływ na gospodarkę, politykę międzynarodową oraz przyszłość Ameryki, książka ta przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania.
To jest książka nie tylko o postępowaniu amerykańskiego prezydenta. To przede wszystkim opowieść o tym, jak inni reagują na niekonwencjonalne decyzje Trumpa 2.0. To ostrzeżenie przed polityką, która może wstrząsnąć całym światem.
Prezydent Donald Trump wezwał Arabię Saudyjską do zmniejszenia cen ropy, aby w ten sposób uniemożliwić Kremlowi finansowanie wojny z Ukrainą. Czyż to nie intrygujące, iż kilkanaście dni później zapowiedział spotkanie z prezydentem Rosji, które miałoby się odbyć akurat w Rijadzie? No bo nie mogą spotkać się w połowie drogi między Waszyngtonem a Moskwą – w stolicy Islandii Reykjaviku, tak jak czynili to Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow – gdyż Władimir Putin jako zbrodniarz wojenny zostałby aresztowany na mocy werdyktu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Czyż to nie chichot historii, iż kiedyś Stalin z Rooseveltem w Teheranie, a teraz – niedaleko stamtąd, przez kawałki pustyni i nieco wody Zatoki Arabskiej, dla jednych, albo Perskiej, dla drugich – Putin z Trumpem w Rijadzie? Będzie tam namawiał księcia Mohammeda bin Salmana, de facto władcę Arabii, do obniżki cen ropy, idąc na spotkanie z wszechwładcą Rosji, którą uprzednio jakoby chciał ekonomicznie dobić?
Kroplówka antyrosyjskich sankcji
I bez tego wojna się zakończy. Zaprzestanie się tragicznego zabijania, ale konflikt trwał będzie jeszcze długo. Bardzo długo. Również dlatego, iż Rosja nie zechce zwrócić Ukrainie zajętych terytoriów, zwłaszcza Krymu – choćby jeżeli Zachód byłby skłonny znieść dotkliwe sankcje nałożone na agresora – a Ukraina, co zrozumiałe, nie zechce się z tym pogodzić przez długie lata, jeżeli nie pokolenia. A sankcje trzeba utrzymać do czasu, aż Moskwa zgodzi się na układ, który równocześnie zechce bez szantażu zaakceptować Kijów. Wspólnota międzynarodowa powinna popierać każde rozejmowe porozumienie, które wypracują obie strony konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, nie warunkując tego jakimikolwiek dodatkowymi zastrzeżeniami.
Co zaś tych sankcji się tyczy, to wielce dające do myślenia jest ich dozowanie. Za taki karygodny czyn, jakiego dopuściła się Rosja, nie można było jej nie ukarać represjami handlowymi i finansowymi. Ale dlaczego aplikowanymi w plasterkach, a nie potężnym uderzeniem, które możliwie jak najszybciej zmusiłoby ją do zaprzestania militarnej agresji? Jak to jest możliwe, iż w trzecią rocznicę inwazji – 24 lutego 2025 r. – Unia Europejska uruchomiła 16. pakiet sankcji? Jakaś kroplówka podtrzymująca kondycję agresora zamiast silnego ciosu zmieniającego reguły gry? Mniej więcej co dwa miesiące kolejna transza sankcji, jakby węzłowej części z nich nie można było dotkliwie skoncentrować w krótkim czasie? Podobnie w sukcesywnych, limitowanych porcjach sankcje nakładały Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Otóż dlatego, iż góry nie wzięli ci, którym doprawdy zależało
Fragment książki Grzegorza W. Kołodki, Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2025
Post Fatalny przyjaciel pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.