Gdy słońce zaczyna świecić mocniej, a witryny sklepów przybierają pastelowe barwy z hasłami „-50%”, „letnia wyprzedaż” czy „czyszczenie magazynów”, wielu konsumentów ulega impulsowi. Wakacyjne promocje to od lat istotna część kalendarza zakupowego, ale z roku na rok coraz więcej ekspertów i aktywistów zadaje pytanie: co tak naprawdę kryje się za tą „okazją”? Odpowiedź bywa niewygodna, bo tania moda ma wysoką cenę, którą płacą środowisko, pracownicy przemysłu tekstylnego i… sami konsumenci.
Fast fashion, czyli szybka moda, to model biznesowy oparty na błyskawicznej produkcji ubrań w odpowiedzi na zmieniające się trendy. Marki potrafią wprowadzać choćby kilkadziesiąt nowych mikro-kolekcji rocznie, często w cyklu kilkutygodniowym. Co więcej, sezon letni to jeden z najbardziej dochodowych okresów w roku, gdyż sprzyjają mu festiwale, wakacje, śluby, a także presja wyglądu w mediach społecznościowych. Dla marek to idealny moment, by zwiększyć obroty i wprowadzić nowe serie ubrań, często kosztem jakości i trwałości.
Pozornie przyjazne dla portfela wyprzedaże to nic innego jak końcowy etap strategii nadprodukcji. Magazyny muszą zostać opróżnione, by zrobić miejsce dla kolekcji jesiennych. W praktyce to oznacza nieustanną cyrkulację ubrań, których żywotność skraca się do kilku miesięcy. Zarówno pod względem fizycznym, jak i estetycznym.
Kupujemy więcej myśląc, iż oszczędzamy
Mechanizmy napędzające sezonowe wyprzedaże są oparte na dobrze znanych zjawiskach z zakresu psychologii behawioralnej. Efekt kotwiczenia, czyli zestawienie wysokiej pierwotnej ceny z drastycznie niższą promocyjną, wzbudza wrażenie zysku. Dodatkowo dochodzi presja czasu (np. „tylko do niedzieli”) oraz limitowana dostępność rozmiarów i modeli. Uzupełnieniem są media społecznościowe, w których roi się od tzw. „haul’i” i trendów typu „outfit na lato za 100 zł”. Konsument rzadko zadaje sobie pytanie: czy naprawdę tego potrzebuję?
– W sortowni Wtórpol każdego dnia przetwarzamy około 350 ton niepotrzebnych ubrań, co rocznie daje 84 miliony kilogramów tekstyliów. Naszym priorytetem jest wydłużenie cyklu życia odzieży poprzez ponowne wykorzystanie. Ubrania w dobrym stanie trafiają do drugiego obiegu, zaś te, które nie nadają się do dalszego użytku, poddajemy recyklingowi tekstylnemu – tłumaczy Monika Lipnicka, ekspert ds. ponownego obiegu ubrań sortowni Wtórpol, która jest jedną z największych w Europie. – Często widzę na taśmach sortowni ubrania, które mają wciąż niezniszczone metki, co dodatkowo obrazuje, jak społeczeństwo podchodzi do kwesti ubioru – dodaje.
Tymczasem według danych organizacji WRAP UK, aż 30 proct. ubrań kupionych na wyprzedaży nigdy nie zostaje założonych. To liczba, która mówi więcej niż niejeden raport. Pokazuje, jak impulsywne bywają decyzje zakupowe w dobie promocji na każdą kieszeń.
Koszty, które ponosi planeta i człowiek
Za niską ceną na metce stoi wysoki koszt środowiskowy. Przemysł odzieżowy odpowiada za około 10 proc. globalnej emisji dwutlenku węgla, a także za masowe zużycie wody. Wyprodukowanie jednej pary dżinsów pochłania średnio 7 500 litrów, co odpowiada kilkuletniemu zapotrzebowaniu jednej osoby na wodę pitną. Co więcej, wiele materiałów syntetycznych używanych do produkcji odzieży uwalnia mikroplastik do środowiska podczas prania. Nie należy także zapominać o niechlubnej statystyce, iż jedynie 1 proc. ubrań podlega recyklingowi na nową odzież.
Nie mniej niepokojące są koszty społeczne. Większość odzieży z sieciówek powstaje w krajach takich jak Bangladesz, Pakistan czy Wietnam, gdzie pracownicy pracują w trudnych warunkach za stawki poniżej lokalnego minimum egzystencji. Jak pokazują dane, są to głównie kobiety oraz dzieci, a zatem dwie najczęściej kupowane kategorie ubrań w sieciówkach. Latem, w okresie zwiększonych zamówień, presja tylko rośnie wraz z malejącymi prawami pracowniczymi: zmiany są dłuższe, temperatury w szwalniach znacznie wyższe, a klimatyzacja jest jedynie marzeniem.
Recykling tekstyliów to konieczność, nie moda
Wobec rosnącego problemu nadprodukcji i odpadów, recykling tekstyliów staje się jednym z kluczowych elementów gospodarki cyrkularnej. To jednak nie tylko kwestia odpowiedzialności producentów. Również konsumenci mają tu realny wpływ, np. poprzez przekazywanie ubrań do punktów zbiórek, korzystanie z pojemników na odzież używaną, czy wybór marek działających w zgodzie z naturą.
–Kontenery na odzież to jedno z najważniejszych narzędzi w systemie selektywnej zbiórki tekstyliów. Dają ludziom prostą możliwość pozbycia się niepotrzebnych ubrań w sposób odpowiedzialny. Warto jednak pamiętać, iż do pojemników powinno się oddawać odzież zdatną do ponownego użytku. To nie jest śmietnik – podkreśla Lipnicka. – Edukujemy społeczeństwo, by zwracało uwagę na to, gdzie i co wrzuca, bo to pierwszy krok do realnego recyklingu i zamknięcia obiegu tekstyliów.
Coraz więcej startupów i firm second-hand oferuje także usługę upcyklingu, czyli twórczego przetwarzania odzieży na nowe formy użytkowe. To alternatywa, która zyskuje na popularności, szczególnie wśród młodszych pokoleń i pozwala im wyrazić siebie.
Świadoma decyzja, nie wyrzeczenie
Przy całej tej wiedzy nasuwa się pytanie, co możemy zrobić jako jednostka? Przede wszystkim warto zmienić podejście do ubrań. Nie chodzi o radykalny minimalizm, ale o refleksję. Szafa kapsułowa, kupowanie rzeczy z drugiej ręki, inwestowanie w lepszą jakość, naprawianie ubrań to działania, które przynoszą realne efekty. To również osobista deklaracja, iż nie chcemy być częścią systemu, który eksploatuje ludzi i planetę, by przez chwilę wyglądać modnie.
Letnie wyprzedaże są czymś więcej niż prostą promocją. To skomplikowany mechanizm oparty na emocjach, nadprodukcji i braku odpowiedzialności. Ale to także moment, w którym my, jako konsumenci, możemy podjąć decyzję o zmianie. Każdy przemyślany zakup to mały akt oporu wobec przemysłu, który przez lata uczył nas, iż moda musi być tania i nowa. Zanim jednak sięgniemy po kolejną rzecz, zatrzymajmy się na chwilę i sprawdźmy, czy przypadkiem nie mamy już podobnego ubrania w szafie albo czy nie możemy go znaleźć w drugim obiegu.
A jeżeli już coś kupimy, nie zapominajmy, by nową rzecz wyprać zanim ją założymy. To drobny, ale istotny nawyk, który powinien na stałe zagościć w naszym życiu. Przyszłość leży w świadomym wyborze, a nie w promocji ograniczonej czasowo. I to jest ten trend, który powinien zawsze być w modzie.