Zapowiadano nam koniec: historii, państw narodowych, ciężkiej pracy.
Pamiętacie taką książkę, bestseller przetłumaczony na wiele języków świata , także na polski ‘Koniec Historii’ Francisa Fukuyamy? Główną tezą tej książki było założenie, iż liberalna demokracja i kapitalizm są formę rządu i systemu społeczno-ekonomicznego dla wszystkich państw.
Książka została napisana i wydana w Stanach w roku 1992 – czyli 33 lata temu. A ile się w tym czasie zmieniło! A ile się z przepowiedni Fukuyamy nie ziściło? Prawie nic. Po prostu teza ta nie brała pod uwagę nieustających konfliktów, głównie narodowych, oraz zapowiadała status quo rozwoju społeczno politycznego i zatrzymaniu go na liberalnej demokracji, oraz konsumeryjne nastawienie jednostek. kilka z tego się sprawdziło – a to może i dobrze?
33 lata temu, nikt nie przewidział globalnych tworów biznesowych takich jak Google. Amazon, czy fora społecznościowe. A polityka ciągle jest oparta na sile państw narodowych.
A jednostki? prawdopodobnie po okresie fascynacji wirtualnym światem, przyjdzie otrzeźwienie i pragnienie bliższego kontaktu z rzeczywistością, ale nie tą wirtualną. To naprawdę tak kilka potrzeba, aby otrząsnąć się z ersatzu wirtualnej tożsamości. W dzisiejszym świecie ersatz to są głównie obrazy, filmiki i filmy, istnienie przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, taki 24/7. I co? To wam się podoba? Mnie już nie – a jest nas coraz więcej.
W moim środowisku zawodowym jest już niemile przyjmowane, ślęczenie przy komórze podczas spotkań. W mojej rodzinie prosimy o odłożenie i wyłączenie telefonu przed posiłkiem. Coraz więcej ludzi ma tego ersatzu dość. Zauważyliście? Wiele sieci sklepów zaczęło ponownie drukować flyersy. Okazało się, iż reklamy w Internecie, nie tak dobrze działają jak te papierowe przenoszone do domów.
A co z ciężką pracą? Pamiętacie akcję, iż każdy (ale to każdy bez wyjątku na możliwości i chęci) musi skończyć high school (szkołę średnią) z efektem ogólnego obniżenia poziomu nauczania dostosowanego do średniej uczniów. Przewidywano, iż roboty przyszłości zastąpią głównie pracę fizyczną, ale nigdy nie umysłową, wymagającą ludzkiej inteligencji, wykształcenia, doświadczenia w podejmowaniu decyzji.
I co się okazało? To właśnie prace ‘umysłowe’ zostają coraz szybciej zastępowane przez Sztuczną Inteligencją (AI Artificial Intelligence). Do niespotykanego stopnia. Przykładem jest sfera Information Technology (IT). Do niedawna programiści i specjaliści komputerowi dostawali pracę na pniu, za świetne pieniądze. Not any longer – ale już nie. Jako osoba, która usadowiła się w dziedzinie komputerowej (powiedziałabym z dużym sukcesem) widzę jak w tej chwili trudno mają absolwenci informatyki. A ciężkie czasy dopiero nadchodzą. I co nam zostaje? Rzesze absolwentów wyższych uczelni zatrudnionych w kawiarniach – jeżeli mają szczęście.
Do tego wszystkiego przyczynia się nowy szyft technologiczny. Globalizacja i zbierania oraz wykorzystywanie zebranych danych. Dla globalnych korporacji technologicznych takich jak google, amazon, apple czy facebook, granice nie istnieją, ani w postaci państw, ani w postaci narodów. Chyba że. Takie kolosy polityczne jak Stany, Indie, Chiny czy Rosja, nie wpuszczą ich w swoją przestrzeń wirtualną. I nie czarujmy się, ani 30-milionowa Polska, ani 40-milionowa Kanada nie stanowią dostatecznej siły żeby się przed nimi obronić i im przeciwstawić. Ani choćby Unia Europejska, która już w chwili obecnej jest passe. Dlaczego? Bo próbuje jak stary człowiek, rozwiązać dzisiejsze problemy starymi metodami. A to nigdy nie działało. Popatrzcie na swoje rodziny i istniejące w nich różnice międzypokoleniowe, a zobaczycie ilustrację tego o czym mówię. Ta prawda jest aktualna w wymiarze rodziny, narodu, państwa i globalnych zmian technologicznych. Historyczne przełożenie zwrotnicy już nastąpiło, tylko my jeszcze nie widzimy gdzie nas teraz prowadzą.
A na kanadyjskim podwórku pojawił się ponownie Thomas Łukaszuk z Edmonton. To ten sam były polityk z Alberty, który spowodował burzę zwalczając Radio Maryja i wizytę Ojca Rydzyka w Kanadzie. Tym razem pojawił się, bo zarejestrował petycję o pozostanie Alberty w Kanadzie.
Łukaszuk, który w tej chwili nie jest związany z polityką, twierdzi, iż przepisy Alberty nie zezwalają na dwie konkurujące petycje w tej samej sprawie. Jest tylko jedna petycja.
Ponieważ Łukaszuk złożył wniosek przed wejściem w życie nowych przepisów, będzie musiał zebrać 294 000 podpisów, ale mówi, iż jest pewien, iż wystarczająca liczba mieszkańców Alberty podpisze się pod nimi. Ja już taka pewna nie jestem. Populacja Alberty liczy niecałe 5 milionów, czyli w przybliżeniu 5% populacji prowincji, musiałoby tę petycję podpisać. A choćby gdyby, to nic z tego, oprócz opinii nie wynika. Ileż ja to nie napodpisywałam się petycji, z których najczęściej nic nie wynikało. Prawnie wiążące jest referendum w sprawie odłączenia prowincji od Kanady i zjednoczenia ze Stanami. A takie referendum staje się coraz bardziej w Albercie realne.
Dla przypomnienia były polityk Tomasz Łukaszuk (rodzony w Polsce w Gdyni) wsławił się przed laty atakami na Radio Maryja i wizytę Ojca Rydzyka w Kanadzie. Co mu przeszkadzało wtedy? Przecież nie musiał słuchać Radia Maryja, ani uczestniczyć w spotkaniach ze słynnym Redemptorystą. Pamiętajcie o tym, iż zwykle za takimi ruchami stoi jakaś inna siła. W 2019 roku pan Łukaszuk twierdził o Radiu Maryja: ‘Zaczyna się od małych grup, które nasiąkają nienawiścią, stają się bardziej aktywne, zaangażowane i skore do wrogości i przemocy’. Heh? Mówił o sobie i swojej grupie nienawidzącej mnie?
Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyliśmy i sowiecki. To przeżyjemy jeszcze jedną zasadniczą zmianę technologiczną. Bo tak po prawdzie, to i tak nie ma gdzie wyjeżdżać.
Alicja Farmus, Toronto, 6 lipca, 2025