Szokujące zajścia.
Sędzia Igor Tuleya udzielił wywiadu tygodnikowi „Newsweek”. W rozmowie przyznał, iż po atakach polityków i mediów PiS dochodziło do ataków na niego.
– Jeszcze cztery lata temu, jak ktoś mnie zaczepiał na ulicy czy w autobusie, to głosy poparcia i głosy krytyczne rozkładały się pół na pół. Z czasem krytyka była coraz bardziej brutalna. Jeszcze rok z haczykiem temu dochodziło choćby do szarpanin – przyznał sędzia.
Dopytywany o ataki fizyczne sędzia opisał sytuację.
– Wyzwiska to było coś normalnego; ty chuju, ty kurwo, peowski sędzio, ubeku, szmato, sprzedawczyku. Ludzie nie mają żadnych oporów, biorą przykład z polityków, których oglądają. Ostatnia szarpanina to było lato, godzina 17, przed pocztą przy al. Solidarności. Podszedł facet w moim wieku, około pięćdziesiątki. Najpierw były wyzwiska, później wymierzył mi cios pięścią w twarz. Gdybym nie zasłonił się ręką, dostałbym w szczękę – wspomina Igor Tuleya.
Skąd się bierze w ludziach ta agresja?
– Zwykle narastała po materiałach w TVP – mówi krótko sędzia.
– Jak rozmawiałem z tureckim sędzią Yavuzem Aydinem, który uciekł przed Erdoğanem i jako Iustitia z nim współpracujemy, to on mówił, iż u nich sekwencja zdarzeń była podobna. Jakiś prominentny polityk rzuca hasło, nazwisko, media rządowe to podchwytują, a później następują ataki werbalne i agresja w przestrzeni publicznej. Tak to się nakręca – dodał.
Źródło: Newsweek