"Tania jest krew na czerwonych polach i nikt płacić za nią nie myśli."
M. Bułhakow, "Biała Gwardia"
Co byście, drodzy Czytelnicy powiedzieli, gdyby - w ramach afirmacji zamieszkujących RP mniejszości narodowych, oraz dla zaakcentowania transgranicznej przyjaźni pomiędzy państwami - marszałek Sejmu zezwolił reprezentantom niemieckiej mniejszości narodowej w Polsce, by 25 grudnia weszli na teren sejmowy i przy współudziale przedstawicieli organów naszego Państwa, dla uczczenia pradawnego germańskiego święta zimowego Solstycjum, ustawili się z pochodniami w dłoniach w żywy Hackenkreuz, jako popularny w historii ich narodu symbol kultu solarnego?
Czy taki gest nie byłby splunięciem w twarz krewnym i potomkom dziesiątków tysięcy ofiar III Rzeszy, których prochy odnaleziono pod gruzami warszawskiej Woli?
Promowanie symboliki odpowiedzianych za ludobójstwo reżimów, albo umieszczanie jej w miejscach publicznych, jest w Polsce ścigane z mocy prawa. Nie powinno być w tej regule wyjątków.