DoRzeczy.pl: Aktywnie wspiera pan protesty na granicy z Niemcami przed zalewem imigrantów przywożonych nam przez Niemców. To jest poważny problem?
Janusz Kowalski: Dzisiaj kwestia nielegalnych imigrantów i próba relokowania ich do Polski, to powtórzenie tego, co robiła premier Ewa Kopacz z Rafałem Trzaskowskim w 2015 roku. To jest temat społeczny numer jeden. Polacy po prostu widzą, co dzieje się w Dortmundzie, w Berlinie, w Paryżu, w Monachium. Widzą ataki na dzieci na placach zabaw dokonywane przez nożowników. Widzą gwałty na kobietach, widzą strach zwykłych Niemców, którzy po godzinie 19. boją się wyjść z domu. I nie chcą mieć takiej sytuacji ani w Opolu, w Białymstoku, w Warszawie, w Poznaniu czy nawet na wsi, na Podlasiu.
A mogą mieć?
Dzisiaj granica polsko-niemiecka jest całkowicie dziurawa. Służby niemieckie w sposób bezczelny podrzucają nam imigrantów. W Gubinie cała manifestacja widziała biały bus, którym byli podrzucali właśnie imigranci – czy to nocą, czy nad ranem ze strony niemieckiej. Polska się budzi i mamy dziś protesty w Siedlcach, w Radomiu, w Płocku i w innych miastach, przeciwko próbie budowy przez samorządowców związanych z Platformą Obywatelską i Rafałem Trzaskowskim centrów integracji, nie żadnych cudzoziemców, a nielegalnych imigrantów, którzy są relokowani z Niemiec. Po prostu Polacy odrzucają pakt migracyjny, odrzucają relokowanie imigrantów. I jestem przekonany, że jak będzie trzeba, to w maju zablokujemy całą polsko-niemiecką granicę, bo rząd nadal nie chce, z oczywistego powodu wspierania niemieckiej polityki, wprowadzić tego, czego żąda Prawo i Sprawiedliwość – wprowadzić kontrolowane granice polsko-niemieckie.
Padają zarzuty, że Donald Tusk jest na wschodzie i pokazuje, jak jest skuteczny i robi to po to, żeby zamknąć temat zachodniej granicy, żeby o tym nie mówić. Co pan na to?
Kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości z Jarosławem Kaczyńskim i szefem MON Mariuszem Błaszczakiem bronili granicy wschodniej, czyli polsko-białoruskiej, co robił wtedy Donald Tusk? Krytykował ich, dokładnie wpisując się w politykę Łukaszenki i Putina, sabotował działania, głosował przeciwko wszelkim działaniom związanym z budową zapory na tej granicy. Odwdzięczył się tym przecież w październiku 2023 roku sam Aleksander Łukaszenka, który w sposób publiczny zachęcał wszystkich i kibicował Donaldowi Tuskowi zwycięstwa w wyborach, licząc na dobre relacje. No przecież Łukaszenka wprost popierał Donalda Tuska. I dzisiaj, co robi rząd Tuska? Dokładnie to samo, co kilka lat temu robił ze wschodnią granicą. Całkowicie odpuszcza obronę zachodniej granicy, wpuszcza nielegalnych imigrantów. Upokarza polskie państwo, niemieccy policjanci bezczelnie wjeżdżają swoimi samochodami do Polski i podrzucają imigrantów.
Spotkał się pan z taką sytuacją?
Tak. Spotkałem w Czerwonym Borze dwóch nielegalnych imigrantów, którzy w ciągu ostatnich kilkunastu dni byli relokowani z Niemiec i już są na Podlasiu w ośrodku dla cudzoziemców. I niestety to dzieje się naprawdę. Czyim kosztem? Kosztem polskich rodzin, polskich matek, polskich dzieci. Na każdym niemal posiedzeniu Sejmu wrzucane są projekty ustaw Prawa i Sprawiedliwości, czy nasze poprawki dotyczące wsparcia polskich rodzin i polskich dzieci. Na to nie ma pieniędzy, ale są pieniądze na imigrantów, jak na przykład prezydent Nowakowski, kumpel Rafała Trzaskowskiego, chce relokować imigrantów w samym centrum Płocka, na ulicy Tumskiej. No to niestety dzieje się naprawdę.
Czytaj też:
Hołownia składa obietnice. Jedna z nich to... zakazCzytaj też:
PiS zapowiada poprawki. Zamiast na TVP i 800 plus dla Ukraińców, pieniądze miałyby trafić na służbę zdrowia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.