Kallas wskazuje „długofalowe zagrożenie". A Polska się zbroi
3 kwietnia 2025Agendę dwudniowego nieformalnego spotkania Rady UE ds. Zagranicznych w formule Gymnich, czyli z udziałem ministrów obrony państw członkowskich, zdominowała wojna Rosji z Ukrainą, bezpieczeństwo Unii Europejskiej, wzmocnienie przemysłu obronnego UE oraz rola Brukseli w zapewnieniu pokoju między Moskwą a Kijowem.
Kallas o amunicji dla Ukrainy: „To realistyczne”
Unia konsekwentnie utrzymuje linię polityczną „pokoju przez siłę”, czyli wspierania finansowo i militarnie Ukrainy tak, aby w ewentualnych negocjacjach z Rosją była jak najsilniejsza. Kallas wyliczyła najnowsze zobowiązania niektórych państw UE w zakresie wsparcia Ukrainy, m.in. 2 mld euro od Francji, 1,5 mld od Szwecji i ponad 12 mld od Niemiec (z czego 3 miliardy natychmiast) do 2029 r. na finansowanie broni, dronów i obrony powietrznej.
- To nie są tylko liczby. Pieniądze będą ratować życie. Rosja bombarduje Ukrainę codziennie i codziennie giną ludzie – podkreśliła Kallas. Dodała, że UE przekaże jeszcze w tym roku Kijowowi 2 miliony sztuk amunicji, o które prosił prezydent Wołodymyr Zełenski.
- To jest realistyczne. Możemy to osiągnąć – razem z europejskimi sojusznikami – zaznaczyła Kallas.
„Rosja będzie długofalowym zagrożeniem bezpieczeństwa UE”
Unijni ministrowie rozmawiali też o metodach wsparcia ukraińskiego przemysłu obronnego, zaostrzeniu sankcji na Rosję i dalszych szkoleniach ukraińskich żołnierzy w krajach wspólnoty – oraz o obronności samej Unii.
- Rosja będzie długofalowym zagrożeniem dla UEniezależnie od wyniku wojny w Ukrainie. Najlepszym sposobem na zapobiegnięcie wojnie jest przygotowanie się bezbłędnie do jej wygrania. Wzmocnienie naszych własnych europejskich zdolności obronnych jest kluczowe – mówiła Kallas.
Jako dokument wytyczający drogę do tego stanu wymieniła niedawno przyjętą unijną Białą Księgę ds. obrony, zakładającą pogłębienie integracji europejskiego przemysłu obronnego, wspólne zamówienia nowej broni i pozyskanie na te cele w drodze m.in. pożyczek ponad 800 mld. euro.
- Trzeba wypełnić luki w naszych zdolnościach obronnych w obszarze sztucznej inteligencji, dronów, cyberbezpieczeństwa, obrony powietrznej – wyliczała.
Kosiniak-Kamysz: Wszystkie inicjatywy wsparcia Ukrainy będą kontynuowane
W spotkaniu unijnych ministrów – co podkreślił na wspólnej konferencji z Kallas polski minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz – uczestniczył też ukraiński wiceminister obrony. - Wszystkie inicjatywy wsparcia, przekazywania uzbrojenia, szkoleń żołnierzy ukraińskich prowadzonych w krajach Unii Europejskiej będą kontynuowane, dopóki Ukraina będzie potrzebować naszego wsparcia – zapowiedział szef polskiego MON.
- To jest deklaracja płynąca prawie od wszystkich państw, z jednym drobnym wyjątkiem – dodał. Nie wskazał jednak wprost owego „wyjątku”.
Polski minister zapowiedział, że UE będzie rozwijać swój przemysł zbrojeniowy także we współpracy w inicjatywach joint venture m.in. właśnie z przemysłem ukraińskim. Kosiniak-Kamysz podobnie jak Kallas podkreślał wagę Białej Księgi ds. obrony. - Widać, że Unia się obudziła do działania – stwierdził i dodał, że dokument ten gwarantuje „godne miejsce dla przemysłu zbrojeniowego w strategii Unii Europejskiej”, a także rozluźnia ramy fiskalne, które hamowały inwestycje państw członkowskich, uniemożliwiając im zaciąganie zobowiązań.
- Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze. I musimy być na tyle silni, żeby do wojny nie doszło, żeby nigdy żadnemu państwu nie opłacało się zaatakować Unii Europejskiej czy NATO – dodał polski minister obrony. Wspomniawszy NATO zaznaczył, że nie ma mowy o przeciwstawianiu sobie czy zastępowaniu NATO przez UE.
- Inwestycja w nasze siły zbrojne, w nasz przemysł zbrojeniowy, oznacza silniejsze NATO – powiedział Kosiniak-Kamysz. Zaznaczył, że ze sprzętu, który UE wyprodukuje lub na który wyasygnuje środki, będą przecież korzystać właśnie armie natowskie i tak naprawdę jest to „zwiększenie zdolności operacyjnych Sojuszu Północnoatlantyckiego”, zaś twierdzenia. jakoby Unia miałaby rywalizować z NATO czy je zastępować, są „kompletną bzdurą”.
Rubio przybył do Brukseli z wyzwaniem dla NATO
Dziennikarze pytali Kallas i Kosiniaka-Kamysza o przesłanie Marco Rubio, z którym sekretarz stanu USA przyjechał na spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów NATO do Brukseli. Rubio – bodaj najbardziej pro-natowski urzędnik administracji Donalda Trumpa - powiedział, że „obawy przed wyjściem Stanów Zjednoczonych z NATO są nieuzasadnione”. Amerykanie chcą natomiast Sojuszu silniejszego – czyli wydającego jeszcze więcej na obronę.
- Chcemy stąd wyjść z przekonaniem, że jesteśmy na realistycznej drodze do tego, aby każdy sojusznik – dotyczy to również Stanów Zjednoczonych – zobowiązał się do osiągnięcia wydatków na obronę w wysokości 5 proc. PKB i dotrzymał tego zobowiązania – powiedział Rubio.
Kallas zniuansowała swoją odpowiedź. Przyznała, że „Europa wysłuchała” amerykańskiego komunikatu i rzeczywiście chce wydawać więcej, a są takie państwa, które te 5 proc. PKB na obronność chcą osiągnąć. Wskazała Polskę czy kraje bałtyckie, ale przyznała, że nie dotyczy to wszystkich krajów UE i dodała, że nie chce skupiać się na liczbach, ale na tym, co sojusznicze kraje mogą jeszcze robić razem.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
5 proc. PKB na obronę? Mocna deklaracja polskiego rządu
Kosiniak-Kamysz natomiast podkreślił, że Polska istotnie planuje w tym roku wydać na obronę 4,7 proc. PKB – najwięcej spośród państw NATO i UE. – 5 proc. to jest ten cel, który na pewno chcemy osiągnąć już w przyszłym roku – powiedział i przyznał, że musi tak się stać chociażby ze względu na już podpisane kontrakty zbrojeniowe. Jak stwierdził, Polska, kraje bałtyckie i skandynawskie mają w kwestii Rosji dużo większą „wrażliwość”, a Polacy „wiedzą, czym jest Rosja i że stanowi zagrożenie” i w większości popierają wydatki na zbrojenia.
Polski minister zaznaczył też, że unijna Biała Księga „w żaden sposób nie zagraża decyzjom podejmowanym przez państwa narodowe. Wskazał, że najważniejsze dla Polski, a ważne dla całej wschodniej flanki NATO są „fortyfikacje na naszych granicach z Rosją i Białorusią” – w tym Tarcza Wschód czy Bałtycka Linia Obrony - zaś dla obronności UE ważne jest, aby ciężki sprzęt wojskowy różnych krajów mógł przemieszczać się po Europie bez ograniczeń administracyjnych. Zapewnił też, że „polska prezydencja zrobi wszystko, żeby przyjąć i uruchomić jak najwięcej programów”, które będą możliwe do uruchomienia dzięki „białej księdze”.