Awantura pod pomnikiem smoleńskim. Macierewicz kontra Komosa
Obchody miesięcznicy smoleńskiej rozpoczęły się poranną mszą św. w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu o godz. 8. Potem politycy PiS, a wśród nich prezes Jarosław Kaczyński przemaszerowali na plac Piłsudskiego, by złożyć wieńce pod pomnikami Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku.
Po uroczystościach aktywiści związani ze Zbigniewem Komosą zamierzali złożyć kontrowersyjny wieniec z tabliczką z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Na ich drodze stanął jednak Antoni Macierewicz. Doszło do kłótni i przepychanek, do akcji wkroczyła policja.
Krzyki w czasie miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński o agenturze Putina
W trakcie uroczystości głos zabrał Jarosław Kaczyński. – I ci, którzy tutaj stoją, to jest agentura Putina. Bezczelna, bo niestety nasze państwo jest ciągle wobec tej agentury bezradne. Nie wiadomo, czy dlatego, że chce być bezradne, czy dlatego, że po prostu nie potrafi nie być bezradne – powiedział były premier, podkreślając, że przyjdzie jednak czas, że "to się skończy".
– Władza, która jest u steru, po prostu uznała, że jej prawo nie obowiązuje. Ale przyjdzie dzień zwycięstwa. Mamy już kampanię prezydencką i nie chcę tu o niej mówić, bo to uroczystość żałobna. Ale to jest wielka nasza nadzieja. Wielka nadzieja na zmianę na koniec tych bardzo złych czasów, tego bardzo złego roku – dodał Kaczyński.