Kuriozalne oświadczenie Zacharowej. „Wyimaginowana troska euroatlantyków”

Kuriozalne oświadczenie Zacharowej. „Wyimaginowana troska euroatlantyków”

Maria Zacharowa
Maria Zacharowa Źródło: Shutterstock / lev radin
Rosjanie porywają z Ukrainy dzieci, które wywożone są do Rosji. Ukraińcy o tym procederze alarmują od miesięcy, działania ma podjąć również Komisja Europejska. Jednak rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa uważa, że to „wyimaginowana troska”, a Niemcy... sami odbierają dzieci uchodźcom.

Władze Ukrainy alarmują, że od rozpoczęcia inwazji żołnierze rosyjscy uprowadzili tysiące ukraińskich dzieci. Wiele z nich Rosjanie zabrali z sierocińców na okupowanych terenach. Pod koniec lutego Komisja Europejska ogłosiła uruchomienie razem z Polską inicjatywy w sprawie ukraińskich dzieci, które zostały porwane i wywiezione do Rosji. Również Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, wydając nakaz aresztowania Władimira Putina, podkreślał, że jest on podejrzany m.in. o bezprawną deportację dzieci i wywóz ludzi z Ukrainy do Rosji.

Zacharowa ubolewa nad "wyimaginowaną troską" Zachodu

Głos w tej sprawie postanowiła zabrać rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Propagandystka przekonuje, że ukraińskie dzieci są w Europie „marginalizowane”, a nawet wykorzystywane seksualnie i padają ofiarami handlu ludźmi. „W Niemczech, które według oficjalnych danych przyjęły ponad milion Ukraińców, służby dla nieletnich aktywnie odbierają dzieci rodzinom uchodźców, a rodziców pozbawia się ich praw na drodze sądowej” – twierdzi Zacharowa. I dodaje, że Niemcy odbierają prawa rodzicielskie nawet po... „podniesieniu głosu przez rodziców”.

„Na tle katastrofalnych problemów tysięcy nieletnich Ukraińców w krajach UE, które w żaden sposób nie są rozwiązane, a z każdym dniem się tylko pogłębiają, wyimaginowana troska euroatlantyków o los dzieci ewakuowanych przez Rosję z strefa wojny wygląda na obłudną i szczególnie cyniczną” – podsumowuje swoje oświadczenie Zacharowa.

Ukraińskie dzieci wywożone do Rosji. „Szacunki są różne”

Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) już w sierpniu ubiegłego roku opisywał praktykę wywożenia przez Rosjan ukraińskich dzieci. Urząd ds. rodziny i dzieci w Kraju Krasnodarskim otwarcie ogłosił wtedy program, który zakładał wywiezienie ze zbombardowanego Mariupola ponad tysiąca dzieci i przesiedlenie ich do Irkucka, Tiumenia, Kemerowa i Kraju Ałtajskiego. Trafić miały one do rosyjskich rodzin, które za adopcję otrzymywały jednorazową zapomogę.

W grudniu brytyjska telewizja Sky News opublikowała efekty dziennikarskiego śledztwa ws. sierocińców w obwodzie chersońskim, które znalazły się na terytoriach okupowanych. Dziennikarzom udało się dotrzeć m.in. do szokującego nagrania z kamery monitoringu. Utrwalono na nim, jak uzbrojeni żołnierze rosyjscy i funkcjonariusze FSB przeszukują jeden z ośrodków w poszukiwaniu dzieci. 52 podopiecznych zostało jednak wcześniej wywiezionych z ośrodka i ukrytych w bezpiecznym miejscu. Była to zasługa dyrektora Wołodymyra Sahajdaka, który przewidział wkroczenie Rosjan do jego placówki.

– Nie wiadomo, gdzie się znajduje wiele z tych dzieci. Szacunki są bardzo różne, ale nawet te najbardziej wstrzemięźliwe mówią o co najmniej sześciu tysiącach przypadków udokumentowanych kradzieży dzieci, których los jest dzisiaj nieznany – mówił polski minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.

Czytaj też:
Kijów reaguje na groźby Putina. Żąda reakcji ONZ na „szantaż nuklearny”
Czytaj też:
Rosja szykuje się na najgorsze? Nietypowe ostrzeżenia na ulicach Moskwy