Hołownia podjął decyzję. Chodzi o wybory do PE. "Umówiliśmy się z Polakami"

Szymon Hołownia poinformował o decyzji związanej z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Polska 2050 nie wystawi na liście żadnego z obecnie urzędujących ministrów. "Umówiliśmy się z Polakami na pracę w rządzie przez cztery lata, a nie przez cztery miesiące" - napisał.

W środę (24 kwietnia) poznaliśmy listy Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Szczególną uwagę zwraca fakt, że wśród "jedynek" nie brakuje obecnych ministrów - Marcina Kierwińskiego, Borysa Budki i Bartłomieja Sienkiewicza. Ostatni z nich jeszcze tego samego dnia podał się do dymisji. Okazuje się, że zupełnie inną strategię zamierza podjąć Trzecia Droga. 

Zobacz wideo Daria Gosek-Popiołek: Potrzebujemy silnej Unii Europejskiej

Stanowcza zapowiedź Szymona Hołowni ws. wyborów do PE. Uderza w decyzje Koalicji Obywatelskiej

Listy Koalicji Obywatelskiej wywołały niemałą burzę i dyskusję na temat tego, czy dopiero co zaprzysiężeni ministrowie powinni kandydować do Parlamentu Europejskiego. W tej atmosferze pojawił się wpis Szymona Hołowni, który poinformował o terminie ogłoszenia list Trzeciej Drogi. "Decyzją Zarządu Polski 2040 żadna ministra nominowana przez Polskę 2050 nie znajdzie się na listach do PE. Umówiliśmy się z Polakami na pracę w rządzie przez cztery lata, nie przez cztery miesiące" - napisał polityk. "Listy Trzeciej Drogi przedstawimy jutro wraz z naszym koalicjantem" - zapowiedział. 

Obecnie w rządzie zasiadają trzy ministerki z Polski 2050: Agnieszka Buczyńska (ministerka do spraw społeczeństwa obywatelskiego), Paulina Hennig-Kloska (ministerka klimatu i środowiska) oraz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (ministerka funduszy i polityki regionalnej Polski). 

"To jest kompletnie niepoważne". Profesor Antoni Dudek o kandydowaniu ministrów do PE

- To jest kompletnie niepoważne, klasyczny przykład psucia standardów politycznych. Kiedy ktoś jest powoływany do rządu i ten rząd ma stabilną większość, to decyduje się na misję trwającą cztery lata. A nie traktuje urząd jako kilkumiesięczną przechowalnię, która pozwala dotrwać do wyborów do Parlamentu Europejskiego - stwierdził w rozmowie z Gazetą.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW.

Zdaniem politologa ten ruch może zaszkodzić Platformie Obywatelskiej. - Wyborcy powinni ukarać tę arogancję. Od dawna powtarzam, że PiS i Platforma zamieniły się w bezideowe partie władzy. Żebyśmy mieli pewną symetrię, za chwilę wystartują też panowie Kamiński i Wąsik, którzy są w centrum sporu politycznego, bo PiS kategorycznie twierdzi, że są posłami. Zapewne w czerwcu nie będzie już problemu, czy oni są posłami, bo będą europosłami. Spór stanie się bezpodstawny, bo nawet PiS nie twierdzi, że można łączyć mandaty do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. To pokazuje ocean hipokryzji głównych graczy politycznych w Polsce - ocenił. 

Jak oceniasz fakt kandydowania obecnych ministrów w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.