Sienkiewicz "wrzucił granat w szambo i wyjeżdża". Stankiewicz zażenowany listami do PE

REKLAMA
- Trzech kluczowych ludzi salutuje i wyjeżdża do Brukseli. Uważam, że to katastrofalne wizerunkowo dla Platformy Obywatelskiej - tak o listach PO do europarlamentu mówił w TOK FM Andrzej Stankiewicz. Dziennikarz przyznał, że jest zażenowany. Ale poczucie zażenowania towarzyszy też walce w PiS o jak najlepszą pozycję na liście.
REKLAMA

Na listach Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego znalazło się aż trzech ministrów rządu Donalda Tuska. Bartłomiej Sienkiewicz już w środę złożył rezygnację. Borysa Budkę i Marcina Kierwińskiego premier też będzie musiał zastąpić nowymi ministrami.

REKLAMA
Zobacz wideo

- Jestem trochę zażenowany powiem szczerze - tak listy PO komentował w "Wywiadzie Politycznym" Andrzej Stankiewicz. Zastępca redaktora naczelnego Onetu przyznał, że skład reprezentacji Platformy do europarlamentu świadczy o tym, że partia Tuska "jest w większym impasie", niż sądził dziennikarz. - Od partii, która niecałe pół roku temu doszła do władzy, oczekuje się, że wie, czego chce. Po czym się okazuje, że wyjeżdża trzech ministrów w absolutnie kluczowych dziedzinach - mówił.

Rozmówca Karoliny Lewickiej przypomniał, że Marcin Kierwiński mówił przez lata, że w służbach mundurowych panuje galimatias, chaos. Po czym już w kwietniu chce wyjechać za granicę. Jednocześnie to sekretarz generalny partii, czyli człowiek, który ma pilnować struktur. Z jednej strony to jest oczywiste wotum nieufności ze strony Donalda Tuska, ale z drugiej strony ja nie widzę silnego kandydata (na stanowisko ministra). Nie uważam, że misja Kierwińskiego zakończyła się sukcesem, co więcej nie uważam, że ona się w ogóle zakończyła. Podobnie w przypadku Budki, nie uważam, żeby na poważnie wyczyścił spółki - ocenił.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Sienkiewicz do PE. "Doprowadził TVP do stanu agonalnego"

Stankiewicz, komentując start Bartłomieja Sienkiewicza w wyborach do Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że były minister "posprzątał w TVP". Ale "na przykład TVP Info ma spadki oglądalności". - On raczej doprowadził TVP do stanu agonalnego. Wrzucił granat w szambo i wyjeżdża. Nie uważam tego za sytuację - nawet z punktu widzenia elektoratu Platformy - korzystną: trzech kluczowych ludzi w strategicznych obszarach salutuje i wyjeżdża do Brukseli. Uważam, że to katastrofalne wizerunkowo dla Platformy Obywatelskiej - uważa gość TOK FM.

REKLAMA

Co ważne, poczucie zażenowania towarzysz Andrzejowi Stankiewiczowi także w przypadku list innych ugrupowań. Przywołał przykład Krzysztofa Hetmana z PSL-u, czyli europosła, który zdecydował się na start w październikowych wyborach do Sejmu, został posłem i szefem resortu rozwoju i technologii w rządzie Donalda Tuska. Teraz okazuje się, że Hetman ma być kandydatem Trzeciej Drogi do PE.

- Po diabła Hetman pchał się do rządu? I teraz trwa żenujący spektakl pod tytułem: "Wykalkulowaliśmy, że Hetman nie dostanie się ze swojego regionu lubelskiego, więc trafił do Wielkopolski". A co on ma wspólnego z Wielkopolską? To jest żenujące - mówił rozmówca Karoliny Lewickiej.

- Powiem tak, kiedy politycy widzą te pieniądze, które tam są (w PE) to tracą wszelkie hamulce - dodał Stankiewicz.

Wybory do PE. "Podkładanie świń" w PiS

Prawo i Sprawiedliwość nie przedstawiło jeszcze swoich list do europarlamentu. Wiadomo tylko, że mocnych kandydatów jest bardzo wielu, a mandatów do podziału może być mniej niż w ostatnich wyborach.

REKLAMA

Zastępca redaktora naczelnego Onetu przypomniał, że listę PiS w Warszawie ma otwierać była wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Gosiewska. - Tobiasz Bocheński ma być nr 2. Na czym skupiona jest Małgorzata Gosiewska? Żeby wysadzić Bocheńskiego z drugiego miejsca. Bo PiS weźmie w Warszawie jeden mandat, a Bocheński jest świeżo po kampanii wyborczej i prawdopodobnie ją prześcignie. Nie będę mówił o innych bardzo  żenujących rozgrywkach wewnątrz PiS, o politykach, którzy podkładają świnie - zarzekał się Andrzej Stankiewicz.

Jak podkreślił, o kolejną kadencję w PE nie powalczą doświadczone i lojalne Beata Mazurek i Elżbieta Kruk. Nie będzie też znanych profesorów z PiS-u Zdzisława Krasnodębskiego i Ryszarda Legutki oraz Tomasza Poręby - przez "problemy z nadmiarem nieruchomości w Chorwacji, a nie na Podkarpaciu". Jarosław Kaczyński planuje do Parlamentu Europejskiego "wysłać takich, którzy twardzielami". - na przykład po prof. Krasnodębskim Joannę Lichocką, więc różne gesty mogą być wymachiwane. To inny typ reprezentacji, raczej fighterzy polityczni niż profesura. I jednocześnie dług wdzięczności wobec takich ludzi, jak Jacek Kurski czy Daniel Obajtek, którzy nie mają immunitetów i każdy może im wejść do domów o 6 rano. Jak będą mieli immunitet, to będzie to trochę bardziej skomplikowane - mówił gość "Wywiadu Politycznego".

Dziennikarz zdradził też informację na temat startu w wyborach do PE człowieka słabo związanego z Prawem i Sprawiedliwością. - Jest jedna duża niespodzianka. Mam tę informację już z drugiego źródła, że Wojciech Kolarski, czyli minister Andrzeja Dudy ma być "jedynką" z okręgu olsztyńsko-białostockiego - przekazał. W tym samym okręgu będzie startował doświadczony w PE Karol Karski. Ale zabrakło miejsca - jak dodał Andrzej Stankiewicz - dla byłego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który "popadł w niełaskę".

REKLAMA
Zagłosujesz w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europrejskiego?
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory