Piwko na stacji? Mentzen nie widzi problemu. "Jesteśmy w europejskiej średniej". Jak jest naprawdę?

- Według wszelkich statystyk Polacy nie są w czołówce spożycia alkoholu w Europie. Jesteśmy około średniej. Nie rozumiem, że się w ten sposób przedstawia Polaków - mówił Sławomir Mentzen. I choć przywoływane przez niego statystyki są prawidłowe, to polityk Konfederacji i tak się myli.

Nie milkną echa rządowej propozycji, by zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Głos w sprawie zabrał Sławomir Mentzen. - Przyznam, że nigdy w życiu nie kupiłem alkoholu na stacji benzynowej, natomiast rozumiem ludzi, którzy kupują. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś wraca po pracy, tankuje samochód, jak już jest w sklepie, to kupuje sobie piwo na wieczór. Nie widzę w tym nic złego, nie widzę powodu, by zakazywać - mówił polityk Konfederacji w Radiu ZET. - Dorośli ludzie mają prawo kupić alkohol. Nie ma w tym nic złego. Jeśli pani Leszczyna nie chce kupować alkoholu na stacjach benzynowych, to niech po prostu nie kupuje - komentuje poseł Konfederacji. Jego zdaniem, jeśli ktoś chce kupić alkohol, to i tak go kupi.

Zobacz wideo Andrzej Sołtysik o chorobie alkoholowej: Nie mówiono, że zapiłem, tylko że zdradziłem o świcie
Według wszelkich statystyk Polacy nie są w czołówce spożycia alkoholu w Europie. Jesteśmy około średniej. Nie rozumiem, że się w ten sposób przedstawia Polaków. Jak Francuz czy Włoch piją sobie wino do obiadu, to jest to świadectwo wysokiej kultury, a jak Polak chce się napić piwa, to od razu patologia i alkoholizm. Nie zgadzam się z takim przedstawianiem Polaków

- podkreśla Sławomir Mentzen. Nie sposób tu nie przypomnieć, że polityk firmuje swoim nazwiskiem Browar Mentzen, sprzedaje własne piwa, prowadzi bar, a w kampanii wyborczej jesienią ubiegłego roku organizował wydarzenia "Piwo z Mentzenem". 

Tak, Mentzen ma rację, jesteśmy w europejskiej średniej, jeśli chodzi o spożycie alkoholu. Ale prawda jest dużo bardziej skomplikowana

Dane na temat spożycia alkoholu to grząski grunt. Bo rzeczywiście, Sławomir Mentzen nie myli się, że Polacy mieszczą się gdzieś w połowie europejskiej stawki, jeśli chodzi o konsumpcję. Ta skoczyła jednak w Polsce w ciągu ostatnich czterech dekad z 8 do 11,6 litra w 2016 roku. Daje nam to 19. miejsce na 189 badanych krajów. Nawet jeśli mieścimy się w okolicach europejskiej średniej, to trzeba pamiętać, że w tej materii Europa niekoniecznie musi być najlepszym wyznacznikiem. Już bowiem niemal 15 lat temu wskazywano, że na Starym Kontynencie pije się 2,5-krotnie więcej niż w reszcie świata. 

Spożycie alkoholu w 2016 rokuSpożycie alkoholu w 2016 roku fot. Our World in Data

Inny problem jest taki, że na Zachodzie trend jest odwrotny do tego, co dzieje się w Polsce jeśli chodzi o konsumpcję alkoholu. We Francji jeszcze w 1980 roku spożywało się 19 litrów czystego alkoholu na głowę, w 2016 roku było to już mniej niż 13 litrów. "Włosi z 16 litrów zeszli do 7 litrów na głowę, Niemcom też spożycie spada, nawet Rosja w ostatnich latach zanotowała spadek" - pisze portalstatystyczny.pl, który powołuje się na duże cykliczne badane WHO. Ostatnie opublikowano w 2018 roku na podstawie danych z 2016 roku. Polacy więc, wbrew europejskim trendom, przez długi czas pili coraz więcej, a nie coraz mniej. 

Nowsze dane są jednak dla nas korzystniejsze. W lutym ubiegłego roku opublikowano raport "Alkohol w Polsce" na podstawie danych OECD oraz PARPA. "W latach 2020-2021 całkowita konsumpcja czystego alkoholu na głowę mieszkańca Polski zmalała: w 2020 wynosiła 9,62 litrów, natomiast w 2021 9,7 litrów. Ale w porównaniu do danych sprzed dekady to nadal bardzo wysoki poziom wypijanego alkoholu - przykładowo w 2014 r. całkowita konsumpcja wynosiła 9,4 litra" - pisze "Puls Medycyny".

Trzeba jednak pamiętać, że statystyki mogą wyglądać inaczej, gdy wykluczymy z wyliczanki abstynentów. Newsweek w 2014 roku zwracał uwagę, że w takim wypadku Polak pije średnio 24,2 litra spirytusu rocznie, a więcej przyjmowali wówczas jedynie obywatele Kazachstanu oraz Mołdawii. 

Inna wymowna statystyka to ta dotycząca wydatków na alkohol. "Z najnowszych dostępnych danych Eurostatu wynika, że w 2021 roku przeciętne polskie gospodarstwo domowe 3,7 proc. swoich wydatków przeznaczyło na alkohol. Czy to dużo? Na tle innych państw UE na pewno. Więcej od Polaków wydawali jedynie Łotysze i Estończycy. Mieszkańcy tych państw przeznaczyli kolejno 5,0 proc. oraz 4,7 proc. swoich wydatków na napoje z procentami" - czytamy w artykule serwisu obserwartorgospodarczy.pl z lutego 2023 roku.

Z drugiej strony, biorąc jednak pod uwagę zarobki i cenę alkoholu, najwięcej wydają Niemcy, którzy  w 2021 roku wydali na alkohol aż 26,8 mld euro. "Drugie co do wielkości wydatki odnotowano we Francji. W 2021 roku na alkohol wydano tam 22,7 mld euro" - czytamy. Dwa pierwsze miejsca na podium się zmieniły, a mimo tego na trzecim miejscu znów jest  - co może niepokoić - Polska. W 2021 roku wydatki na alkohol wyniosły w naszym kraju 11,7 mld euro.

Sławomir Mentzen sprytnie więc żongluje danymi. Bo choć możemy w nich znaleźć potwierdzenie jego słów, to istotny jeszcze jest kontekst, to do kogo i dlaczego się porównujemy. Nie bez znaczenia są też trendy, które dla Polski przez wiele lat były niekorzystne. A same dane zawierają wiele pułapek, które dla większości osób nie będą w ogóle zauważalne. To temat na tyle złożony, że najlepiej po prostu oddać głos ekspertom.  

Polacy piją więcej mocnych alkoholi. Choroba alkoholowa to poważny problem

Z danych opublikowanych przez Krajowe Centrum Przeciwko Uzależnieniom wynika, że w Polsce zmienia się w ostatnich latach model konsumpcji napojów alkoholowych. Spada spożycie piwa, rośnie udział alkoholi mocnych. W 2021 r. już za 39 proc. konsumowanego przez nas alkoholu odpowiadały napoje spirytusowe, co stanowiło najwyższy wynik od 30 lat. 27 proc. konsumentów alkoholu w Polsce pije w sposób "ryzykowny i szkodliwy", czyli wypija ponad sześć litrów czystego alkoholu rocznie, a 11,6 proc. spośród pijących to osoby nadużywające alkoholu.

- Jako populacja pijemy mniej, ale osoby, które już wcześniej piły, zaczynają pić coraz więcej. Problem ten dotyczy szczególnie tzw. binge-drinkerów, a więc osób pijących na umór. (...) Patrząc na lata 2022-2021 widać, że jako polska populacja pijemy nieco mniej, ale nie jest to imponujący spadek - wskazał cytowany przez "Puls Medycyny" prof. dr hab. Andrzej Mariusz Fal, prezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych CSK MSWiA w Warszawie.

To szczególnie niepokojące, bo już w 2018 według danych Światowej Organizacji Zdrowia alkoholu nadużywało w Polsce 2,5 miliona osób, a 700-900 tysięcy było uzależnionych. Nawet 1,5-2 miliony polskich dzieci według badania WHO żyło w rodzinach z problemem alkoholowym. Mówimy zatem o 20-25 proc. wszystkich dzieci. 

Jeśli więc zgodzimy się co do tego, że problem nadmiernego spożywania alkoholu w Polsce rzeczywiście istnieje, to z pewnością też pojawia się przekonanie, że trzeba go rozwiązać. Przegląd literatury w temacie wskazuje, że "ograniczanie dostępności fizycznej do napojów alkoholowych jest skutecznym narzędziem zmniejszania spożycia, jak również pozwala na ograniczenie szkód zdrowotnych i społecznych wynikających z picia". Sławomir Mentzen, który inwestuje m.in. w branżę alkoholową, nie widzi natomiast powodów, by zakazywać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.

Jeśli szukasz pomocy, to skontaktuj się z:

  • Ogólnopolskim Telefonem Zaufania Uzależnienia: 800 199 990 (telefon czynny codziennie w godzinach 16-21).
  • Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia": 800 12 00 02 (telefon czynny całą dobę).
  • "Pomarańczową linią" dla rodziców dzieci pijących alkohol: 801 14 00 68 (telefon czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 14-20).
Czy twoim zdaniem w Polsce spożywa się zbyt dużo alkoholu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.