Włodzimierz Cimoszewicz może wypaść z polityki. Trend Lewicy jest dramatyczny

Jacek Gądek
Włodzimierz Cimoszewicz może kandydować z listy Lewicy do Parlamentu Europejskiego z okręgu obejmującego woj. zachodniopomorskie i lubuskie. Były premier nie chciał startować z Podlasia, które mu zaproponowano. Przy obecnym poparciu dla Lewicy jej lista na Podlasiu w ogóle nie uzyska mandatu do PE. Start w Zachodniopomorskiem - wedle kalkulacji na Lewicy - też z dużym prawdopodobieństwem oznacza brak mandatu

- Cimoszewiczowi zaproponowano Podlasie, a chciał Wielkopolskę. Może się skończyć na woj. zachodniopomorskim i lubuskim - słyszymy na Lewicy. W tym dużym okręgu obejmującym m.in. Szczecin startował 5 lat temu (z Koalicji Europejskiej jako reprezentant SLD) Bogusław Liberadzki, ale w obecnych wyborach do PE już go na liście w ogóle nie będzie. Miejsce więc się zwalnia.

Dyskusje o tym, skąd miałby startować Cimoszewicz, mogą trwać aż do ogłoszenia list wyborczych, co ma się stać oficjalnie za niespełna tydzień. Na Lewicy nie ma optymizmu - jest obawa, że wynik w wyborach europejskich może być kontynuacją trendu zarysowanego w minionych wyborach. A ten trend jest spadkowy: od 12,5 proc. w wyborach parlamentarnych w 2019 r., przez 8,5 w kolejnych do Sejmu w 2023 r. i 6,3 proc. w wyborach samorządowych na poziomie sejmików.

Zobacz wideo

Wybory do PE są dla Lewicy o tyle ważne, że musi ona pokazać swoją żywotność. Spadek poniżej 5 proc. - czyli poniżej progu - byłby dramatem dla tej formacji.

Kampanią do PE kieruje ministra Katarzyna Kotula. Listy są właśnie dopinane, o czym pisała Wirtualna Polska. W Warszawie ma startować Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy i europoseł. Na Śląsku prawdopodobnie, choć tu toczy się spór wewnątrz klubu Lewicy: jedynka przypadnie europosłowi Łukaszowi Kohutowi, albo posłowi Razem Maciejowi Koniecznemu. W Łodzi jedynką Lewicy ma być Marek Belka, obecnie europoseł i były premier. Na Dolnym Śląsku - Krzysztof Śmiszek, wiceminister sprawiedliwości. Wiceministra kultury Joanna Scheuring-Wielgus może startować w Wielkopolsce. Wiceszef MSZ Andrzej Szejna - raczej w Małopolsce. Na Podkarpaciu - Wiesław Buż, wicewojewoda podkarpacki. W Lublinie - poseł Jacek Czerniak.

Lewica może uzyskać co najwyżej kilka mandatów. Kalkulacje Lewicy, jeśli lista uzyska takie poparcie jak w wyborach do Sejmu w zeszłym roku, mówią o trzech mandatach, które są w zasięgi - w okręgach warszawskim (dla Roberta Biedronia), śląskim (dla Koniecznego bądź Kohuta) i wielkopolskim (dla Scheuring-Wielgus).

Dalsze mandaty przypaść mogą - jeśli Lewica uzyska wyższe poparcie niż pół roku temu - w okręgach: Dolny Śląsk oraz połączone województwa zachodniopomorskie i lubuskie. Zatem były premier Włodzimierz Cimoszewicz może nie zdobyć mandatu i wypaść z polityki. To kalkulacje, które można usłyszeć w samej Lewicy.

Z kolei wedle symulacji wykonanej przez dr. Macieja Onasza z Uniwersytetu Łódzkiego na podstawie najnowszego sondażu Ibris dla "Rzeczpospolitej", w którym Lewica może liczyć na 8,8 proc. poparcia, formacji tej przypadłoby pięć mandatów, ale w takich oto okręgach: Warszawa, Wielkopolska, Małopolska połączona z woj. świętokrzyskim, Dolny Śląsk i Śląsk. W jego symulacji okręgu zachodniopomorskiego nawet nie ma jako tego, który by dał Lewicy mandat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.