W opublikowanym w piątek komunikacie Kancelaria Prezydenta RP przekazała, że przyczyną decyzji Andrzeja Dudy o wecie jest "wola poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci". "Prezydent, wsłuchując się w szczególności w głos rodziców, nie mógł zaakceptować rozwiązań prawnych umożliwiających dostęp dzieci poniżej 18. roku życia do produktów leczniczych do stosowania w antykoncepcji bez kontroli lekarza oraz z pominięciem roli i odpowiedzialności rodziców" - czytamy.
"Poglądy i opinie w tej sprawie były zróżnicowane, zarówno podczas prac w parlamencie, jak i też w debacie publicznej. Do Kancelarii Prezydenta RP wpłynęła liczna korespondencja, w tym petycja podpisana przez 30 tys. osób, zawierająca wniosek o zawetowanie ustawy. Prezydent spotkał się także z posłankami Lewicy, zabiegającymi o podpisanie ustawy" - dodano. Kancelaria zaznaczyła, że Andrzej Duda "deklaruje otwartość na rozwiązania przewidziane omawianą ustawą, w odniesieniu do kobiet pełnoletnich (po ukończeniu 18. roku życia)".
Nowelizacja Prawa farmaceutycznego, którą na początku marca poparł Senat, przewiduje dostępność jednego z hormonalnych środków antykoncepcyjnych dla osób powyżej 15. roku życia. Od lipca 2017 roku tak zwane tabletki "dzień po" są w Polsce dostępne tylko na receptę. Nowelizacja znosi wymóg konsultacji z lekarzem i posiadania recepty na specyfik. Ministerka zdrowia Izabela Leszczyna zapowiadała wcześniej, że w przypadku weta Andrzeja Dudy resort rozwiąże tę kwestię odpowiednim rozporządzeniem skierowanym do farmaceutów.
"Weto ws. tabletki dzień po. Taki prezent od Prezydenta na święta" - napisał na portalu X marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
"Nie trzeba było być prorokiem, żeby przewidzieć decyzję prezydenta zarówno w sprawie pigułki dzień po, jak i aborcji. W tej sytuacji jedynym skutecznym rozwiązaniem pozostaje referendum" - zaznaczyła Katarzyna Karpa-Świderek, rzeczniczka marszałka Sejmu.
"Zabobon i konserwatywna ideologia wygrały z nauką i prawami kobiet. Na chwilę. Jako Lewica obiecałyśmy m.in. "tabletkę dzień po" Polkom. I tak to wprowadzimy. Na szczęście to ostatnie miesiące prezydentury Andrzeja Dudy" - skomentowała wiceministerka kultury Joanna Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy.
"Tabletka dzień po będzie dostępna, niezależnie od tego jakie zdanie ma w tej sprawie prezydent, który swoją decyzję opiera na zabobonach zamiast na wiedzy medycznej. Rząd 15 października i Lewica konsekwentnie realizują wspólne obietnice" - zaznaczyła ministerka ds. równości Katarzyna Kotula.
"Decyzja prezydenta Dudy o wecie do nowelizacji prawa farmaceutycznego uderza przede wszystkim w kobiety, które mieszkają w małych i średnich miejscowościach, gdzie dostęp do lekarza, zwłaszcza w weekendy jest mocno utrudniony. Myślę, że ochrona dzieci to zasłona dla pana prezydenta. Kobiety w Polsce dalej nie mogą decydować o swoim życiu, nawet jeśli chodzi o zakup antykoncepcji awaryjnej" - zaznaczyła posłanka Lewicy Razem Paulina Matysiak.
"Turcja, Serbia, Węgry. I Polska - decyzją A. Dudy. Najbardziej restrykcyjny dostęp do tabletki "dzień po" w Europie" - podkreślił europoseł KO Krzysztof Brejza.
"Prezydent zawetował ustawę o pigułce "dzień po" bez recepty. Światopogląd wygrał z nauką. Ani to tabletka wczesnoporonna, ani nie było ryzyka, że młode dziewczyny będą ją łykały jak cukierki (paracetamolu jakoś jak cukierki nie łykają)" - stwierdził dziennikarz wp.pl Patryk Słowik.
"Prezydent zawetował tabletkę "dzień po". Politycy lewicy (i polityczki, które pielgrzymowały do A. Dudy) odebrali kolejną lekcję własnej naiwności. Podobnie będzie z ewentualną legalizację ustawy aborcyjnej - debata w Sejmie niczego nie zmieni. Dopóki nie zmieni się prezydent" - ocenił Przemysław Szubartowicz z kanału Polsat News Polityka.