Co nieoficjalnie mówią w PiS o przeszukaniach? "My się lubimy, ale nie ufamy"

Jacek Gądek
Politycy PiS nie chcą ręczyć za to, że Fundusz Sprawiedliwości, którym w poprzedniej kadencji zawiadywał resort Zbigniewa Ziobro, wydawał pieniądze z niego w sposób niebudzący wątpliwości. - My się nawet lubimy z ziobrystami, ale nie ufamy - mówi poseł PiS.

ABW pod nadzorem Prokuratury Krajowej przeprowadziła przeszukania m.in. w domach Zbigniewa Ziobry, Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Ma to związek z dochodzeniem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Zatrzymane zostały cztery osoby. Jak informował Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, działania ABW prowadzone są pod kątem "przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".

Przeszukania i zatrzymania ws. Funduszu Sprawiedliwości są ekspresowe. Ledwo minęło 100 dni od zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska, a jeszcze mniej minęło od przejęcia Prokuratury Krajowej przez ministra Adama Bodnara, co politycy PiS uznają za rzecz bezprawną. A jeszcze mniej od końca stycznia, gdy Bodnar powołał zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej do zbadania prawidłowości zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. A już dokonywana jest fala przeszukań i są zatrzymania.

Politycy SP, wspierani przez szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, zorganizowali konferencję prasową, na której bronili swoich kolegów i atakowali prokuraturę. Ale w samym PiS Fundusz Sprawiedliwości od dawna budził wątpliwości.

- Ja głowy pod topór bym nie położył za to, że FS jest OK. Zawsze się mówiło, że to rzecz Suwerennej Polski i tylko oni wiedzą, jak te pieniądze są wydawane - mówi ważny polityk PiS.

Inny poseł PiS też zachowuje dystans: - Jak miliony idą na dziwne fundacje i to jest teraz sprawdzane, to bardzo się z tego cieszę.

Ale jednocześnie nasi rozmówcy powątpiewają, czy służby i prokuratura coś znajdą na Zbigniewa Ziobrę i jego współpracowników. - W papierach się pewnie wszystko zgadza, nawet jeśli pieniądze były wydawane po bandzie. Jeśli nie ma materiałów z kontroli operacyjnej, podsłuchów, to pewnie trudno będzie im coś znaleźć - przekonuje. Jak dodaje, "tylko kretyni wpadają i to tylko, gdy dają się nagrać".

W PiS jest oczekiwanie, że to sami politycy SP będą proponować linię obrony ws. Funduszu Sprawiedliwości. I faktycznie tak jest: prym, co naturalne, w obronie polityków SP wiodą inni członkowie tej partii.

"Dziś rano na polecenie neoprokuratorów Tuska i Bodnara, służby włamały się do domu Z. Ziobro. Wybijali szyby i niszczyli dom. Wszystko pod jego nieobecność i leczenie w związku z nowotworem" - napisał na portalu X Patryk Jaki, europoseł SP, który pod nieobecność Zbigniewa Ziobry kieruje tą partią.

To, jak wydawane były pieniądze z FS, było wielokrotnie opisywane w mediach. Najgłośniejsza sprawa to budowa na przedmieściach Warszawy - w dzielnicy Wilanów - centrum pomocy dla ofiar przestępstw, które powstaje z inicjatywy sercanina ks. Michała Olszewskiego prowadzącego Fundację Profeto. Z FS miało do tej fundacji trafić w sumie 100 mln zł, ale transze zostały wstrzymane po zmianie rządu.

Jak pisał europoseł Patryk Jaki, w sprawie przeszukań w domach polityków SP ma chodzić właśnie o dotacje dla ośrodka Archipelag Fundacji Profeto. "Celem FS jest pomaganie pokrzywdzonym. Powstający ośrodek znanego ks. Olszewskiego tworzy w pionierski sposób miejsce dla setek osób pokrzywdzonych przemocą. Ofiary z dziećmi w Archipelagu oddziela się od sprawców i daje kompleksowe poczucie pomocy i opieki" - argumentował Jaki.

Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 r. przedstawiła wyniki po kontroli w Funduszu. W ocenie NIK, środki wydatkowane były niegospodarnie i niecelowo, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.