2 lat temu
W Poczdamie kanclerz Niemiec Olaf Scholz przypomniał, iż granica Polski i Niemiec jest już raz na zawsze ustalona. – Nie chciałbym, żeby jacyś ludzie szperali w książkach historycznych, żeby wprowadzić rewizjonistyczne zmiany granic. To musi być dla nas jasne – stwierdził Scholz.
Te słowa europosłanka PiS Beata Mazurek wykorzystała by wykorzystać do ataku na… Donalda Tuska.
– Nie dostrzegłam briefing Tuska, czy wpisu potępiającego skandaliczne słowa Scholza. W zasadzie nie powinno być zaskoczenia skoro: „Polskość to nienormalność”, a Niemcy są ,”błogosławieństwem dla Europy”. Przy pomocy opozycji może chcą zniszczyć PL, a z Polaków zrobić parobków? – napisała na Twitterze.
Nie dostrzegłam briefing Tuska, czy wpisu potępiajacego skandaliczne słowa Scholza. W zasadzie nie powinno być zaskoczenia skoro: ,,Polskość to nienormalność", a Niemcy są ,,błogosławieństwem dla Europy". Przy pomocą opozycji może chcą zniszczyć PL, a z Polaków zrobić parobków?
— Beata Mazurek (@beatamk) September 16, 2022
Te słowa były tak absurdalne, iż choćby ludzie związani z PiS nie mogli zbyć ich milczeniem. I zaczęli przywoływać Mazurek do porządku.
– Jak jestem krytyczny wobec polityki Olafa Scholza to jednak muszę stwierdzić, iż nie groził on wczoraj w Poczdamie (sic!) zmianą granic. Ktoś nie zrozumiał ani znaczenia, ani kontekstu tej wypowiedzi i rozpętał burzę – zauważył prawicowy dziennikarz Cezary Gmyz i korespondent TVP w Berlinie.
