Późnym popołudniem w marcu ubiegłego roku otrzymałem telefon od przedstawiciela Komisji Europejskiej. Zapytał mnie, czy byłbym zainteresowany, pod pewnymi warunkami, dołączeniem do wybranej grupy dziennikarzy w UE, którzy otrzymają ekskluzywne informacje na temat nowych projektów strategicznych UE w ramach ustawy o surowcach krytycznych i opublikują artykuł po zniesieniu embarga.
Zgodziłem się. W tym czasie napisałem kilka artykułów i rozdział w mojej świeżo wydanej książce na temat zależności Europy od surowców krytycznych. Wśród trzech tuzinów wybranych projektów znalazły się dwa czeskie, które opisałem szczegółowo – dotyczące wydobycia i produkcji rzadkich surowców, takich jak mangan i lit. Co najważniejsze, projekty te nie dotyczyły wyłącznie wydobycia, ale także przetwarzania, a właśnie tego od dawna brakowało Europie.
Po opublikowaniu mojego artykułu opartego na informacji objętej embargiem oraz wywiadzie ze Stéphane Séjourné, wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, otrzymałem telefon od jednego z dyrektorów czeskich projektów. Nie wiedział on, iż projekty zostały wybrane, i był sceptyczny co do tego, co naprawdę oznacza oznaczenie „projekt strategiczny UE”.
Od lat zmagał się z czeskimi i unijnymi procedurami uzyskiwania pozwoleń, a także z ostrożnymi inwestorami i nie spodziewał się zbyt wiele po Brukseli. Spotkałem się z nim kilka miesięcy później i zapytałem, czy coś się zmieniło. Odpowiedział tylko gestem desperacji.
Presja z dwóch stron
Zeszłego lata, kiedy Europa znalazła się pod presją zarówno ze strony gróźb handlowych Trumpa, jak i kontroli Chin nad pierwiastkami ziem rzadkich, stało się jasne, iż pilnie potrzebne są zdecydowane działania w zakresie polityki przemysłowej. Europa prawdopodobnie nigdy nie doświadczyła tak silnego nacisku gospodarczego ze strony dwóch stron jednocześnie.
Jednak pełne obietnic przemówienia i strategie na papierze nie zmieniły ponurej rzeczywistości. Deindustrializacja trwa – zwłaszcza w porównaniu z nadmierną produkcją w Chinach i dążeniem Trumpa do przeniesienia produkcji z powrotem do Stanów Zjednoczonych – podczas gdy globalna geopolityka zmienia się w niepewność niespotykaną od czasu upadku muru berlińskiego.
W pierwszych pięciu miesiącach tego roku produkcja stali w UE spadła o 3% z powodu chińskiej nadprodukcji i dumpingu. W jednym z najnowszych sektorów gospodarki, produkcji baterii, najbardziej obiecujący europejski start-up, Northvolt, zbankrutował pod presją nieuczciwej konkurencji chińskiej, która buduje fabryki na Węgrzech przy wsparciu rządu.
Dla przeciętnego europejskiego właściciela lub menedżera przemysłowego sytuacja wygląda ponuro: droga energia, bezprecedensowa konkurencja ze strony taniej chińskiej produkcji towarów wysokiej klasy i brak światełka w tunelu.
Zahamowane reformy
Niektóre zmiany są w toku, a obietnice dotyczą przemysłu obronnego, który walczy z problemem zwiększenia produkcji dla europejskich sił zbrojnych, w które od dawna nie inwestowano wystarczających środków. Postępy są jednak powolne.
Ostatnia analiza przeprowadzona przez Europejską Radę ds. Innowacji Politycznych wykazała, iż tylko 11,2% z 383 zaleceń dotyczących pobudzenia wzrostu gospodarczego w UE zawartych w zeszłorocznym raporcie Mario Draghiego zostało wdrożonych.
Europa zdała sobie również sprawę, iż globalizacja i nierozsądne decyzje polityczne osłabiły jej bazę przemysłową. Nowa gospodarka opiera się na technologiach, od przetwarzania w chmurze po druk 3D i sztuczną inteligencję – a w tym zakresie Europa straciła lub traci swoją przewagę konkurencyjną nie tylko na rzecz Stanów Zjednoczonych, ale także Chin.
Amerykańscy dostawcy kontrolują aż 70% europejskiego rynku usług w chmurze, a na całym świecie amerykańskie firmy mają podobny udział w infrastrukturze chmury, a prawie cała pozostała część znajduje się w rękach chińskich.
Różnica jest równie wyraźna w przypadku sztucznej inteligencji: w 2024 r. prywatne inwestycje wyniosły 109,1 mld dolarów w Stanach Zjednoczonych, 9,3 mld dolarów w Chinach i mniej niż 10 mld dolarów w UE. Podczas gdy Stany Zjednoczone przodują w inwestycjach, Chiny dominują w zgłoszeniach patentowych, stanowiąc 70% globalnych zgłoszeń.
Konkurencyjność i realizacja
Konkurencyjność stała się modnym hasłem, zwłaszcza od czasu raportu Maria Draghiego. Jednak nazwanie problemu jest łatwiejsze niż jego rozwiązanie, a wdrożenie rozwiązań jest najtrudniejszym krokiem dla polityków, którzy obawiają się zrażenia wyborców.
Połączenie wystarczających źródeł energii i nowych technologii, wdrożone w dzisiejszym środowisku geopolitycznym, ma najważniejsze znaczenie dla dobrobytu Europy. W niestabilnym świecie pilna staje się potrzeba zmniejszenia zależności od podmiotów zewnętrznych.
Przyszłość Europy nie powinna opierać się wyłącznie na wizjach lub biurokratycznych planach, ale na realizacji – jej najsłabszym punkcie. Nie oznacza to rezygnacji z celu, jakim jest zrównoważony rozwój.
W miarę jak Zielony Ład staje się coraz bardziej nieosiągalnym koszmarem, czeski think tank Global Arena Research Institute przedstawił „Plan B dla Europy”. Opierając się na danych z realnej gospodarki, a nie na pobożnych życzeniach, jego filarami są efektywność energetyczna w energochłonnych gałęziach przemysłu, modernizacja infrastruktury i stopniowe wprowadzanie innowacji.
Kluczem jest „przerwanie cyklu nadmiernych obietnic i niewystarczających wyników” dzięki odporności i pragmatyzmowi.
Uwolnienie się od pobożnych życzeń
Problem polega na tym, iż polityka europejska przez cały czas opiera się na pobożnych życzeniach, które przybierają formę polityki nieopartej na rzeczywistości. Porzucenie tego podejścia – zwłaszcza w obliczu zagrożenia ze strony Rosji i nieprzewidywalności Ameryki – byłoby pierwszym ważnym krokiem.
Głównym wyzwaniem dla UE są regulacje. Nie może ona być jedynie regulatorem starych i nowych obszarów gospodarczych, takich jak technologia, ale musi również przyczyniać się do ich rozwoju. Nadmiernie regulowane środowisko, w połączeniu z tendencją rządów krajowych do nadmiernego zaostrzania przepisów UE, stanowi poważną przeszkodę.
„Chcę zbudować nową fabrykę w jednym z miejsc w Polsce” – powiedział mi niedawno jeden z najbogatszych liderów branży spożywczej w tym kraju. „Miasto tego chce. Władze regionalne tego chcą. Wszyscy tego chcą. Ale od trzech lat nie udało mi się uzyskać pozwoleń”.
Takie same frustracje słychać w Czechach i innych krajach. W przypadku metali ziem rzadkich badania wskazują, iż średnio potrzeba około 18 lat, aby otworzyć nową kopalnię w Europie.
Pytania na przyszłość
W jaki sposób polityka UE mogłaby realnie przyczynić się do zwiększenia konkurencyjności na arenie międzynarodowej? Jakie atuty mogłyby wzmocnić bezpieczeństwo geopolityczne Europy? Będą to pytania dla panelistów podczas sesji zamykającej Europe Future Forum w Warszawie.
Jest jeszcze więcej pytań: Jak możemy zmniejszyć zależność przemysłową od Chin? Czy uzależnienie od amerykańskiego LNG jest lepsze niż nasze poprzednie uzależnienie od rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami? Czy UE przez cały czas może budować elektrownie jądrowe, z technicznego punktu widzenia? Czy nie obiecujemy zbyt wiele w przypadku nowych technologii, takich jak małe reaktory modułowe? Jaka może być kolejna europejska innowacja high-tech, która poprawi konkurencyjność, teraz, gdy Chiny wyprzedziły nas w dziedzinie zielonych technologii?
W kierunku kompleksowej polityki przemysłowej
Konkurencja jest dobra, ponieważ napędza innowacje. Jednak Europejczycy wydają się czasami zapominać o tej zasadzie – tej samej zasadzie, która przez wieki stanowiła podstawę europejskich przełomów technologicznych. Konkurencyjności nie można sprowadzać do ograniczenia biurokracji, jak sugeruje ostatni raport naukowej rady doradczej niemieckiego ministra gospodarki i energii.
Europa potrzebuje kompleksowej polityki przemysłowej łączącej regulacje, środki handlowe i dotacje. Muszą one być wdrażane na szczeblu europejskim, jasno komunikowane i skutecznie realizowane przez polityków.
___
Foto.: European Parliament, Behind the scenes during the September 2024 plenary session in Strasbourg, France, cropped by the RPN team, CC-BY-2.0.
___
Artykuł ukazał się w języku angielskim 9 września na Visegrad Insight.