Francja, Wielka Brytania i Niemcy spotkały się wczoraj w Genewie z Iranem. To ostatnia próba powrotu do rozmów o programie nuklearnym Teheranu, zanim państwa te utracą możliwość ponownego nałożenia sankcji ONZ.
Grupa E3, czyli Niemcy, Francja i Wielka Brytania, jest gotowa w najbliższych dniach uruchomić tzw. mechanizm „snapback”, czyli przywrócenie sankcji ONZ, oskarżając Iran o złamanie porozumienia z 2015 roku.
Umowa JCPOA, której sygnatariuszami oprócz Iranu i państw E3 były USA, Rosja, Chiny i Unia Europejska, miała zapobiec opracowaniu przez Teheran broni jądrowej. W maju 2018 r. Donald Trump wyprowadził z niej jednak Stany.
Państwa E3 zaproponowały jednak odroczenie decyzji o przywróceniu sankcji, jeżeli Iran ponownie wpuści inspekcje ONZ – które miałyby także uwzględniać duże zapasy irańskiego wzbogaconego uranu – oraz podejmie rozmowy z USA.
Aby to umożliwić, Rada Bezpieczeństwa ONZ musiałaby przedłużyć obowiązywanie rezolucji z 2015 roku, która usankcjonowała porozumienie nuklearne. Ma ono wygasnąć 18 października. Niemcy, Francja i Wielka Brytania stracą wówczas możliwość uruchomienia mechanizmu „snapback”.
Teheran ostrzegł przed „ostrą odpowiedzią” w przypadku przywrócenia sankcji. Rozmowy między E3 a Iranem są napięte, bo Teheran ma pretensje o czerwcowe bombardowań swoich obiektów nuklearnych przez USA i Izrael.
Tymczasem Rosja i Chiny rozpowszechniły w niedzielę (25 sierpnia) wśród 15 członków Rady projekt rezolucji, który przedłużyłby obowiązywanie układu do 18 kwietnia 2026 roku.
Zmieniony rosyjsko-chiński projekt, przekazany wczoraj członkom Rady, przewiduje także zawieszenie „jakichkolwiek istotnych działań związanych z realizacją rezolucji” lub porozumienia nuklearnego przez Radę Bezpieczeństwa, co według agencji Reutera prawdopodobnie wywoła obawy wśród państw E3.
Wyższy rangą rosyjski dyplomata powiedział agencji, iż takie sformułowanie uniemożliwiłoby E3 ponowne nałożenie sankcji ONZ na Iran. Nie wiadomo jednak na razie, kiedy projekt rezolucji mógłby trafić pod głosowanie.
„Nadszedł czas, aby E3 i Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęły adekwatną decyzję i dały dyplomacji czas i przestrzeń, jakich potrzebuje”, napisał na platformie X po spotkaniu z Niemcami, Francją i Wielką Brytanią w Genewie wiceminister spraw zagranicznych Iranu Kazem Gharibabadi.
Gra na czas?
Rzecznik irańskiego MSZ Esmaeil Baghaei oświadczył, iż Teheran będzie kontynuował rozmowy z państwami E3. Zachodni urzędnicy stwierdzili natomiast, iż Iran prawdopodobnie chce udawać chęć powrotu do negocjacji, grając na czas.
– Zobaczymy, czy Irańczycy są wiarygodni (…), czy tylko nami manipulują. Sprawdzimy, czy poczynili jakiekolwiek postępy w kwestiach, które określiliśmy jako warunki odroczenia (sankcji – red.) – powiedział agencji Reutera przed wczorajszymi rozmowami urzędnik z jednego z państw E3.
Iran wzbogaca uran do poziomu 60 proc. czystości rozszczepialnej. Przed izraelskimi atakami 13 czerwca miał już taką ilość materiału, aby po dalszym rafinowaniu wystarczyło na sześć bomb jądrowych.
Samo wyprodukowanie broni zajęłoby jednak więcej czasu, a Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej stwierdziła, iż choć nie może zagwarantować całkowicie pokojowego charakteru programu nuklearnego Teheranu, nie ma wiarygodnych dowodów, iż Teheran wdraża na pełną skalę projekt zbrojeniowy.
Izrael i USA twierdzą, iż musiały uderzyć w infrastrukturę nuklearną w Iranie, ponieważ kraj ten czynił bardzo szybkie postępy w kierunku możliwości produkcji broni jądrowej. Teheran zaprzecza natomiast, by miał zamiar rozwijać broń atomową.
Choć zakłady wzbogacania uranu w Iranie poważnie uszkodzono lub zniszczono, Teheran od tego czasu nie zezwolił inspektorom MAEA na dostęp do nich, argumentując, iż to niebezpieczne. Nie wiadomo dokładnie, ile w tej chwili wzbogaconego uranu ma Iran.
– Ze względu na zniszczenia naszych obiektów nuklearnych musimy uzgodnić z agencją nowy plan i przekazaliśmy go przedstawicielom MAEA – powiedział jeden z irańskich urzędników.
Dyrektor generalny MAEA Rafael Grossi powiedział wczoraj w rozmowie z Fox News, iż pierwszy zespół inspektorów MAEA wrócił do Iranu, ale agencja przez cały czas omawia z Teheranem praktyczne warunki wznowienia inspekcji.