Ernest Bejda został doprowadzony na przesłuchanie w Sejmie. Od razu doszło do spięcia

12 godzin temu
W piątek o godz. 10:30 rozpoczęło się przesłuchanie Ernesta Bejdy przed sejmową komisją ds. Pegasusa. realizowane są przepychanki prawne. Były szef CBA twierdzi, iż komisja jest nielegalna, szefująca komisji Magdalena Sroka oponuje.


Przesłuchanie rozpoczęło się od złożenia przysięgi przez świadka. Następnie Ernest Bejda skorzystał z możliwości udzielenia swobodnej wypowiedzi.

– Zostałem doprowadzony w sposób przymusowy, na podstawie orzeczenia sądu okręgowego, które zostało mi doręczone dziś przez policję. Podtrzymuję swoje stanowisko, iż w obliczu rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego państwa komisja... – zaczął mówić Bejda.

– Muszę przerwać, ponieważ nie jesteśmy tutaj, żeby rozstrzygać kwestię TK. Bardzo proszę skupić się na treści dotyczącej przedmiotu prac komisji – mówiła szefowa komisji Magdalena Sroka.

Kolejne 20 minut trwały przepychanki słowne. Bejda mówił o domniemanej nielegalności komisji, Sroka przerywała mu i wzywała do odniesienia się do meritum.

– Ja się was nie boję. Będę odpowiadał na pytania – mówił Bejda.

– Ta rozmowa będzie trudna i długa, jeżeli będzie pani przerywać co drugie zdanie. Pole do dyskusji jest ograniczone – zwrócił się do Magdaleny Sroki.

Wyraźnie poirytowany i zdenerwowany Bejza próbował udowadniać, iż znalazł się przed komisją w sposób nielegalny. W końcu komisja przerwała mu, odebrała w głosowaniu możliwość swobodnej wypowiedzi. Komisja przeszła do zadawania pytań.

Bejza stwierdził, iż bezprawnie odebrano mu możliwość wypowiedzi i zamiast odpowiadać na pytania, usiłował kontynuować swój wywód. Następnie przekonywał, iż jego zeznania powinny być tajne.

Artykuł aktualizowany.

Idź do oryginalnego materiału