Jeffrey Epstein, amerykański finansista, miliarder i skazany przestępca seksualny, znany m.in. z niesławnej prywatnej wyspy, na którą miał zapraszać wpływowych mężczyzn i nieletnie dziewczęta, zmarł w areszcie w 2019 roku. Mimo upływu lat jego nazwisko nie przestaje budzić emocji (w październiku brytyjski książę Andrew, który korzystał z jego "usług", został pozbawiony wszystkich tytułów i przywilejów).
W tym tygodniu Demokraci z Komisji Nadzoru Izby Reprezentantów opublikowali ponad 20 tysięcy stron maili Epsteina. Znalazły się tam m.in. wiadomości wymieniane z Ghislaine Maxwell, jego wieloletnią współpracowniczką i partnerką, skazaną w tej chwili na 20 lat więzienia za handel ludźmi.
W ujawnionych mailach Epstein komentował również znane postaci amerykańskiej polityki. Pisał, iż Donald Trump "wiedział o dziewczynach", choć – jak podkreślają śledczy – nie oskarżał go o żadne konkretne czyny. W innym miejscu zapewniał, iż Bill Clinton "nigdy" nie był na jego prywatnej wyspie, mimo oskarżeń powtarzanych przez Trumpa.
Reakcja polityków była natychmiastowa. – Te maile absolutnie niczego nie dowodzą, poza tym, iż prezydent Trump nie zrobił nic złego – stwierdziła rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Dodajmy, iż dawna bliska relacja Trumpa z Epsteinem wciąż rzuca cień na byłego prezydenta, choć ten konsekwentnie się od niej odcina.
Jeffrey Epstein o katastrofie smoleńskiej. Nazwał się Polakiem
Wśród dokumentów znalazł się również wątek zaskakujący dla polskich odbiorców. Jeden z maili zdaje się być pierwszym, w którym Epstein przyznaje się do polskich korzeni. Według danych genealogicznych dostępnych w portalu Ancestry.com dziadkowie Epsteina pochodzili z terenów dawnego zaboru rosyjskiego – z dzisiejszej Litwy, Białorusi i Polski. Julius Epstein, dziadek po stronie ojca, urodził się w Białymstoku.
Mail z kwietnia 2014 roku, do którego dotarła PAP, był skierowany do kobiety o polsko brzmiącym nazwisku, której tożsamości nie udało się ustalić. Epstein odnosi się w nim do polskich teorii spiskowych związanych z katastrofą smoleńską i nie kryje rozczarowania ich popularnością.
"Te teorie spiskowe są aberracją i zniewagą dla pamięci ofiar katastrofy, w tym samego nieżyjącego już prezydenta. Jako Polak, który przynajmniej jako tako zna polską politykę i gospodarkę, a także dziennikarz, który codziennie śledzi światową politykę i wydarzenia, jestem głęboko rozczarowany liczbą osób, które lgną do tych teorii spiskowych, a naukowcy i profesjonaliści, którzy propagują takie idee, powinni się wstydzić" – napisał.
Epstein przekonywał, iż nie ma żadnych dowodów, by Rosja miała powód lub motyw, aby doprowadzić do katastrofy prezydenckiego tupolewa. "Kaczyński był jednym z najsilniejszych sojuszników USA wśród europejskich przywódców i choćby Rosja, ze swoją asertywną polityką dyplomatyczną, nie ryzykowałaby całkowitego zerwania relacji z USA, zabijając bliskiego sojusznika" – argumentował finansista.
"Spowodowałoby to również międzynarodowe potępienie, a prezydent – być może choćby premier – musiałby ustąpić i pożegnać się z jakąkolwiek karierą polityczną w dającej się przewidzieć przyszłości. Tak, 'nawet w Rosji'" – dodał.
W wiadomości Epstein dementował również teorie obwiniające Donalda Tuska o katastrofę smoleńską, porównując je do popularnych w USA fałszywych narracji – powtarzanych przez Trumpa – o rzekomym braku amerykańskiego obywatelstwa Baracka Obamy.
Epstein pisał: "Bezpodstawne, bezsensowne teorie spiskowe po prostu niszczą zdolność narodu i Polaków do pójścia naprzód i uczczenia pamięci tych, którzy zginęli, a także umniejszają tragedię, którą odczuli Polacy choćby w Chicago, a którą z głębokim smutkiem i szacunkiem komentowali amerykańscy politycy, od burmistrza Daleya (ówczesnego burmistrza Chicago Richarda Daleya – red.) po samego prezydenta Obamę".

2 godzin temu











