Embargo na pszenicę, miód i braterstwo?

niepoprawni.pl 1 rok temu

Irytacja polskich rolników z powodu napływu ukraińskiego zboża była już zauważalna w lipcu ubiegłego roku. 80% taniego zboża z Ukrainy znalazło się na terytorium Polski i zamiast na statki handlowe, aby być przewiezionym na Bliski Wschód i do Afryki, zaczęło przeciekać na rynek polski, w efekcie wypierając droższe zboże od miejscowych producentów. Konsekwencje bezwarunkowego otwarcia granic przez EU na produkty ukraińskie, albowiem Unia Europejska zniosła cła i kontyngenty na wszystkie towary z Ukrainy, ponieśli polscy rolnicy i to oni zapłacili za "dobre serce" Unii Europejskiej z własnych kieszeni.

Według informacji mediów, na rynek polski weszło 3 miliony ton ukraińskiego zboża i jak owe media podają zgodnym chórem, na gorszej jakości "technicznym zbożu," sprzedawanym hurtowo za pół ceny, dorobili się handlarze. Zbożowi oszuści kupowali , a następnie sprzedawali ukraińskie "zboże techniczne" polskim młynom jako pełnowartościowe, aby z tej "technicznej mąki" był wypiekany polski chleb. Spekulantom były całkowicie obce obiekcje moralne, interesował ich tylko duży profit. Gazeta Wyborcza*, która opisała aferę z ukraińskim zbożem, nie mogła podać bliższych danych o "baronach zbożowych", gdyż zmuszona była do milczenia ze względu na dobro śledztwa. Oczywiście konsument przyglądający się podejrzliwie każdemu bochenkowi chleba na półce sklepowej zdaje sobie sprawę, iż dochodzenie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu jest tylko czubkiem góry lodowej, albo raczej czubkiem góry zbożowej, która zakryła Polskę.

Dumping, bo tak powinno się to określić, zboża ukraińskiego, trwający przez długi czas i niczym przez rząd nie ograniczony w końcowym efekcie może tylko doprowadzić do upadku polskiego rolnictwa. A więc decyzja rządu aby zamknąć granice przed "zbożem technicznym" była jak najbardziej słuszna. Upadek produkcji rolnej, będący efektem napływu taniego ukraińskiego produktu, zuboży albo też pozbawi dochodu dużą część społeczeństwa, a Polska stanie się importerem zboża - niepewnym cen, ani jutra. Będzie to również miało negatywny wpływ na lokalny handel. Mimo wszystko, nierozgarniętego konsumenta chwilowo niska cena chleba na pewno ucieszy.

Wydaje się, iż sytuacja ze zbożem nie miałaby miejsca, gdyby nie otwartość naszego kraju i ogromne oddanie Polaków w pomocy dla Ukrainy. W tym wszystkim polski rolnik jest najbardziej pokrzywdzony, gdy tymczasem ukraiński oligarcha i cwany handlarz mają się zupełnie dobrze. Rolnicy muszą dbać o własne interesy aby mieć fundusze na bardzo drogie maszyny rolnicze (spłacane w ratach), podatki, opłaty, nawozy, czyli po to aby jakoś przeżyć do następnych zbiorów. Reakcja rolników na perspektywę utraty źródła utrzymania jest reakcją normalną i nie dotyczy ona tylko polskich producentów zbóż, gdyż strach przed zalewem ukraińskim zbożem ogarnął również Słowację, Węgry, Bułgarię i Rumunię.

Biorąc pod uwagę wielką życzliwość Polaków, w tym życzliwość Polaków pracujących na roli, dla sprawy ukraińskiej, dziwi chłodna reakcja mediów ukraińskich, które dały wyraz swojemu rozczarowaniu, łagodnie to określając, polskim zakazem importu towarów z Ukrainy. I tak, Mykoła Kniażycki (poseł do Rady Najwyższej Ukrainy 7 i 8 kadencji), w eseju opublikowanym na espreso.tv**, oskarżył Polskę o naruszenie umów Unii Europejskiej, rozpowszechnianie plotek na temat "technicznego zboża" ukraińskiego i zawartości w zbożu pestycydów. W jego mniemaniu ta afera zbożowa to tylko pretekst, komedia przedwyborcza i nieuczciwe polskie metody w rozwiązywaniu poważnych problemów własnej gospodarki kosztem Ukrainy.

Dla czytelnika z Polski słowa Kniażyckiego nie brzmią po bratersku, a choćby dowodzą, iż ukraińska przyjaźń jest być może zbyt szorstka, albo też ukraińska wdzięczność nagle się skurczyła, zmalała i stała się chłodna. Kto wie, może niedługo zupełnie przepadnie, jeżeli Polska nie postawi interesów Ukrainy ponad swoje własne. Polsce nie wolno zmarnować tego "wielkiego dobra", jakim jest podbicie ukraińskich serc, gdyż jest to dobro tak cenne, według Mykoły Kniażyckiego, iż wyrasta ponad polskie doraźne sprawy i korzyści.

A więc, jest o czym deliberować, Rodacy, tak od serca, przy stole, z pajdą ukraińskiego chleba i przy ukraińskim miodzie. Lepiej to zrobić teraz, niż później. Oby nie było za późno.

* ]]>https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,29650836,zboze-techniczne-z-ukrainy-trafilo-do-trzech-polskich-mlynow.html?disableRedirects=true]]>

** ]]>https://espreso.tv/pro-ukrainske-zerno-ekonomichni-prorakhunki-i-vibori-v-polshchi]]>

Idź do oryginalnego materiału