Napisał o tym portal Politico i szczerze mówiąc, to tak szokujące, iż nie chce mi się w to wierzyć, mimo iż tytuł jest wiarygodny i poważny.
Od razu pomyślałam i podzieliłam się tą refleksją z czytelnikami w moich social mediach.
Gdyby Unia Europejska nie wykluczyła z obrad prorosyjskich członków i nie zmieniła w obliczu agresji rosyjsko-amerykańskiej beznadziejnego prawa weta na normalny wymóg większości, oznaczałoby to, iż naprawdę w Europie rządzą intelektualnie beznadziejne przypadki. Co w świetle wiszącego nad nami śmiertelnego niebezpieczeństwa byłoby złą wiadomością.
Taka głupota nie miałaby nic wspólnego z legalizmem – w tych okolicznościach równałaby się po prostu skłonnościom samobójczym.
A chciałam napisać felieton z dobrymi wiadomościami! O mądrej postawie premiera Tuska i ministra Sikorskiego, o zaskakująco bojowym prezydencie Francji, który
w orędziu do swojego narodu wprost powiedział, iż Rosja stała się zagrożeniem także dla Francji i Europy.
O Norwegii, która rozważa wspomożenie Ukrainy kwotą przewyższającą dotychczasową pomoc amerykańską i wycofuje dolara z rozliczeń w handu ropą. Oraz o tym, co jest może najmniej ważne, ale w fajny sposób europejsko-patriotyczne, wprowadza symbol "gwiazdki" jako oznaczenie dla towarów z UE, żeby konsumenci wybierali je zamiast tych z USA. Co akurat chętnie widziałabym także w Polsce.
Dobre wiadomości są też takie, iż w USA Trumpa wrze
Trump przebąkuje o swojej trzeciej, a może i czwartej kadencji, choć poparcie dla niego jest niższe, niż dla jakiegokolwiek innego prezydenta USA po kilku tygodniach sprawowania urzędu.
A kierownictwo jego własnej partii instruuje swoich kongresmenów, żeby unikali spotkań w wyborcami w formacie town hall (czyli z dyskusjami na żywo), bo coraz częściej w ich trakcie obywatele bardzo mocno krytykują Trumpa i jego współpracowników.
Trump zresztą w ogóle zachowuje się, jakby planował wprowadzić w USA dyktaturę: grozi więzieniem krytykującym go studentom, straszy "nieposłuszne" uczelnie odebraniem federalnych funduszy… My, Polacy pamiętamy oczywiście, iż to samo robił PiS. interesująca zbieżność strategii z metodami postępowania Putina, prawda?
W ogóle, o czym mówię w najnowszym vlogu na moim kanale na YouTube, jest teraz bardzo ważne, żeby obserwować, jak na poczynania Trumpa, otwartego już sojusznika Putina, reaguje PiS z Konfederacją. To pokazuje, z czym będziemy mieli do czynienia, gdyby te partie wygrały wybory parlamentarne lub prezydenckie.
Moim zdaniem ich stawka idzie o to, czy w Polsce rządzić będzie Polska czy Rosja.
I bardzo ważne jest, żeby zrozumieli to choćby wyborcy brunatnych populistów.
Pozytywne wypowiedzi polityków PiS i Andrzeja Dudy o Trumpie są bardzo alarmujące. W obecnych okolicznościach oznaczają wprost zdradę własnego kraju. I należałoby zacząć tak je nazywać, zamiast udawać, iż to normalne "poglądy", tak samo uprawnione jak wszystkie inne.
Nie można popierać Trumpa w sytuacji, gdy Kreml mówi wprost ustami Zacharowej, że: "polityka zagraniczna nowej administracji USA jest w dużej mierze zbieżna z polityką Rosji".
Chcę powiedzieć, iż ta cala nieprawdopodobna sytuacja z Rosją, USA i Europą może się jeszcze dobrze skończyć. Pod warunkiem, iż (od tego zaczęłam felieton) przywódcy europejscy nie będą się zachowywać jak użyteczni idioci Putina i jego akolitów, zagrożone atakiem Rosji kraje – jak Polska – dozbroją się i zawrą nowe mocne sojusze
i wszyscy wesprą Ukrainę na tyle mocno, żeby wygrała z Rosją.
Zresztą już widać, iż "problem" z Rosją, to coś dużo większego niż Ukraina. Rosja stanowi śmiertelne zagrożenie i trzeba się z nią rozprawić raz na zawsze tak, żeby przestała stanowić to zagrożenie.