Wedle niepotwierdzonych informacji czyli plotek, acz pochodzących z komputera osoby dobrze ustawionej, pan Patryk Masiak, pseudonim konspiracyjny Wielki Bu, już dostał propozycję bycia szefem osobistej ochrony prezydenta elekta póki co, oraz miałby się też zająć werbować chętnych do ochrony „szefa” ze swojego najbliższego otoczenia. Na razie jakoby się waha, ponieważ jak sam zauważył, nie miał ostatnio dobrej prasy, wszyscy włazili mu na plecy, szkalowali i tak dalej, no i chciałby teraz nieco zejść z linii strzału, a przyjęcie zaszczytnej, jak się wyraził funkcji bycia bodyguardem Karola, mogłoby przysporzyć mu nowych wrogów i sprowokować problemy, których on wolałby jednak uniknąć. Cieszy się jednak i to docenia, iż „w razie czego” Karol obiecał, iż go natychmiast ułaskawi.
Całe zamieszanie wynika ponoć z tego, iż pan elekt wyraził się, iż ma – jak wynika z pozyskanych materiałów – „ograniczone zaufanie” do ochroniarzy z SOP i wolałby widzieć w pierwszej linii swoich zaufanych i sprawdzonych w walce kumpli; zdobywali razem szlify w ustawkach, wiadomo co potrafią i iż nigdy go nie zdradzą gdyby co. Tak to wygląda. Decyzje nie zapadały, ale sprawa wydaje się być rozwojowa, trzeba czekać i obserwować.
Nieco inaczej jest z innym wypróbowanym przyjacielem Karola vel Tadeusza, a mianowicie z Grzegorzem Horodko, pseudonim konspiracyjny Śledziu. To samo źródło donosi, iż szuka on w Warszawie mieszkania pod wynajem, koniecznie na Krakowskim Przedmieściu i w miarę jak najbliżej Pałacu. Cena nie gra roli, bo część kosztów ma wziąć na siebie kancelaria. Chodzi o to jakoby, iż jak prezydentowi Karolowi zachce się dziewczyny (może być znudzony partnerką o nienachalnej urodzie), no to Grześ w podskokach mu takową panią dostarczy. Mniej więcej wiadomo jaki ma gust, więc oszczędzi się ustalania zbędnych szczegółów.
Chodzi tu po prostu za rodzaj rewanżu. Bowiem całkiem nie tak dawno bywało, iż Karol dostarczał towar klientowi, więc teraz po awansie, pora na to, by dawny klient jemu dostarczał towar. Wedle życzenia i zapotrzebowania. To chyba jasne, proste i oczywiste. Za przysługi trzeba się odwdzięczać. Teraz panie Karolu wystarczy memory five w telefonie i Grześ dostarcza Jolkę kurierem. Gratis!
No takie tam wypływają szczegóły.
I jeszcze może odrobina skrzętnie ukrywanych danych statystycznych. Okazuje się, iż na Karola czy jak on tam naprawdę ma na imię, głosowała znacząca część polskiej top-pop-elity nowego chowu, zwłaszcza tej w rycie faszo-narodowo-chrześcijańskim. Odrobinę szemrana delikatnie mówiąc. Zjednoczeni niczym po śmierci kanonika Wojtyły byli kibole, stanęli przeto murem za kibolem aspirującym do najwyższego (teoretycznie) urzędu w Polsce. Podobnie zresztą zachował się pomorski świat przestępczy, oraz mafia wódczano-tytoniowa z lubelskiego i z Podlasia.
Nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem, iż z całego serca swojego kandydata popierali sutenerzy i będące pod ich opieką panie (#kobietyzaNawrockim). Na przykład TIRówki z 98% parkingów we wschodniej Polsce głosowały na Karola. Nie ma danych z parkingów ulokowanych w Polsce zachodniej, lub po porostu nie udało nam się do tych danych dotrzeć. Ale wiemy, iż za Batyrem było aż 48% rudych, oraz 24,3% blondynek, chodzi jednak tylko o te naturalne a nie tlenione. Dane mówią również, iż na Karola Tadeusza i tak dalej, głosowało – uwaga – 65% mężczyzn katolików, z wykształceniem podstawowym, lub niepełnym zawodowym, którzy przynajmniej raz zdradzili żony na którymś ze wspomnianych parkingów dla TIRów.
Dla porządku wypada przypomnieć (nie zamykając się tylko w naszym zatęchłym chlewie), iż Elekta Defekta, poparła też cała masa oryginałów, iż wymienię tu chociażby pewną idiotkę z Ameryki w randzie wysokiego urzędnika Białego Domu, przy okazji bezwzględną morderczynię własnego psa („bo był chory, a nie po to zarabiam pieniądze, żeby zwierze leczyć i wyrzucać kasę w błoto”), nie zapominając o… miss Kolumbii czy coś w tym rodzaju, entuzjastycznie wpatrzonej w pana Karola. No ale wiadomo jak to jest z miskami: alfons dla większości z nich to wypróbowany i nieodzowny w biznesie przyjaciel, nie dziwi przeto zauroczenie Karolem.
Tyle mniej więcej zdążyliśmy wydrzeć i wyszarpać, korzystając z robaczka WannaCry (nie zdradzamy podkategorii), ponieważ pan Szachermacher odmówił nam udostępnienia tych danych, o których wiedzieliśmy iż posiada, skrzętnie z jakiś powodów je jednak ukrywając. Więc wydarliśmy, iż tak powiem, na rympał, ale uwaga nic nie blokowaliśmy, mimo iż robaczek ten dużo potrafi. Niniejszym wypada jednak ogłosić początek zabawy.