Ela Gawin i Ajemge1. Ponad 17 500 widzów w szczytowym momencie

1 dzień temu
Zdjęcie: Ela Gawin


Ela Gawin i Ajemge1, nowy uczestnik federacji Prime MMA, stali się symbolem tego, jak nisko może upaść polska scena internetowej rozrywki. Ich wspólny stream na platformie Kick osiągnął szczyt zainteresowania, przyciągając ponad 17 500 widzów w szczytowym momencie, mimo iż był pełen treści balansujących na granicy regulaminu, a miejscami choćby ją łamiących. To nie tylko pokazuje, jak potężna jest dziś siła kontrowersji, ale też stawia pytania o odpowiedzialność twórców i platform.

Kim jest Ela Gawin? To nie tylko „patostreamerka”, jak zwykło się ją określać w mediach. To osoba, która przez ostatnie lata konsekwentnie budowała swoją rozpoznawalność poprzez skandale, przemoc, nagie zdjęcia, a także jawne łamanie norm społecznych. Jej zachowanie wielokrotnie wywoływało dyskusje na temat granic wolności słowa w sieci i roli platform streamingowych. Teraz, w połączeniu z wejściem do świata freak-fightów i osobą Ajemge1, mamy do czynienia z czymś znacznie większym – komercjalizacją patologii.

Ajemge1 to z kolei świeży nabytek Prime MMA, który – jak widać – dobrze rozumie reguły nowego świata medialnego. Nie musi mieć sportowego backgroundu. Wystarczy, iż potrafi generować zasięgi. A te, w duecie z Elą, eksplodowały.

Stream, który wstrząsnął internetem. Seksualizacja, przemoc i potencjalny ban

Transmisja na żywo była wszystkim, czego można się spodziewać po duecie, który celowo gra w kontrowersję. Obłapianie się, prowokacyjne stroje, erotyczne tańce, a choćby spoliczkowanie na wizji – to tylko część tego, co działo się podczas streamu. Zdarzenia te były transmitowane bez żadnego opóźnienia, a moderacja platformy Kick – znanej z liberalnego podejścia do treści – jak zwykle nie interweniowała.

Niektóre fragmenty mogą potencjalnie złamać zasady platformy, a także naruszyć polskie przepisy dotyczące publikacji treści o charakterze seksualnym oraz przemocy. Na razie nie pojawiły się żadne informacje o konsekwencjach, ale internauci już nawołują do reakcji ze strony moderatorów i sponsorów. Problem w tym, iż kontrowersja sprzedaje się lepiej niż cokolwiek innego.

Co ciekawe, stylizacja Gawin w jednej ze scen mogła narazić streamera na permanentnego bana. Ubranie przypominające bieliznę, nienaturalne pozy i wyraźnie seksualizowany kontekst działań są czymś, co na Twitchu zostałoby natychmiast zbanowane. Ale Kick? Kick żyje z tego.

Prime MMA przestaje udawać – freak-fighty to już nie sport, to reality show na żywo

Prime MMA, w założeniu organizacja sportowa, od dawna odchodzi od czysto sportowego charakteru gal. Ale zatrudnienie Ajemge1 i połączenie go z osobą Eli Gawin to jasny sygnał, iż federacja stawia już wyłącznie na patologię i skandal. Sport przestał się liczyć – liczy się tylko zasięg, kliki i drama. O ile wcześniej można było jeszcze mówić o jakiejś równowadze między freakiem a zawodnikiem, teraz mamy do czynienia z produktem medialnym, który celowo eksploruje granice upadku moralnego.

Nie chodzi już o walki, tylko o spektakl. Ela i Ajemge1 stworzyli nowe medialne uniwersum, które przypomina bardziej show z OnlyFans niż jakiekolwiek wydarzenie sportowe. Widzowie są tego świadomi, ale… właśnie tego chcą. To społeczna degeneracja w czystej formie, sprzedawana pod płaszczykiem „rozrywki”.

To, iż ponad 17 500 osób aktywnie śledziło transmisję pełną przemocy, seksualizacji i nienawiści, to nie przypadek. To rezultat długofalowej erozji standardów w internecie, w której platformy zarabiają na atencji, a twórcy nie mają żadnych granic.

W 2025 roku średni CPM (Cost Per Mille) dla streamera na Kicku wynosi około 3,8–5,4 USD, w zależności od kategorii i kraju. Przy takiej oglądalności Ela i Ajemge1 mogli zarobić choćby kilka tysięcy złotych w ciągu jednej transmisji, nie licząc dotacji, subskrypcji czy sponsoringu. A to dopiero początek.

Co dalej? Granice zostały przekroczone, a publiczność… chce więcej

Wszystko wskazuje na to, iż to dopiero początek. Oboje zapowiadają kolejne transmisje, a reakcje widzów tylko ich w tym utwierdzają. Kick, który już dawno temu przestał udawać platformę „dla każdego”, staje się dziś domem dla treści, które nie przeszłyby choćby w serwisach dla dorosłych.

To stawia pytanie – dokąd zmierza internetowa rozrywka w Polsce? Czy standardem będzie już tylko przemoc, seksualizacja i emocjonalna patologia? A może ktoś w końcu powie: dość?

Na razie nic nie wskazuje, by którykolwiek z twórców miał zamiar się zatrzymać. Wręcz przeciwnie – z każdą nową aferą zyskują nowych fanów, większe zasięgi i lepsze kontrakty. Ela Gawin i Ajemge1 wiedzą dokładnie, jak grać w tę grę. A my – jako społeczeństwo – z jakiegoś powodu wciąż ją oglądamy.

Jeśli federacje takie jak Prime MMA będą dalej iść w tę stronę, musimy się przygotować na nową erę patologii premium – sprzedawaną jako mainstream, promowaną przez algorytmy i finansowaną przez widzów, którzy zatracili granice.

Idź do oryginalnego materiału