Eksperyment SLD

9 lat temu
Zdjęcie: google plus


SLD kilkakrotnie próbowało przekonać Barbarę Nowacką, by porzuciła Janusza Palikota i wybrała Leszka Millera. Skoro to się nie udało Sojusz postanowił stworzyć własną Nowacką. Została nią dr Magdalena Ogórek, oficjalna kandydatka SLD na prezydenta kraju.


Barbara Nowacka dała się poznać jako polityk nieagresywny i studzący emocje kolegów z innych partii w telewizyjnych dyskusjach. Wybrała metodę, całkiem nie najgorszą, mocnego dystansu od konfliktu PO-PiS, ale także od SLD, którzy jej zdaniem porzucili lewicowe ideały. Pozycjonuje się w roli kogoś z zewnątrz, zmęczonego bezproduktywnymi sporami starych partyjnych wyjadaczy, reprezentującego młode, niezadowolone pokolenie. Przy czym robi to spokojnie, bez typowego dla ludzi od Palikota zacietrzewienia i agresji. To się może podobać wyborcom, i to nie tylko tym lewicowym. Wydaje się, iż na podobnej nucie będzie grać SLD. Magdalena Ogórek, mimo niefortunnej prezentacji w roli kandydatki, ma szansę stać się taką „Nowacką SLD“. Nie jest osobą kojarzoną z polityką, co przez wielu traktowane jest jako wada, ale dla wyborców wcale taką wadą być nie musi. Paradoksalnie krytyka, jaka spadła na nią i próba jej ośmieszenia od razu na starcie ze strony wielu komentatorów i politycznych konkurentów, może wywołać efekt odwrotny - cień sympatii do atakowanej zewsząd kandydatki. jeżeli Ogórek pójdzie drogą Nowackiej: będzie merytoryczna, dobrze przygotowana (to zadanie dla jej kolegów z SLD), będzie miała odwagę mocno krytykować i punktować swoich kontrkandydatów (ze szczególnym uwzględnieniem prezydenta Bronisława Komorowskiego, wszak jej kandydatura została już przez niektórych okrzyknięta efektem porozumienia SLD z Pałacem Prezydenckim), a przy okazji wykazywać się zdrowym rozsądkiem, to kto wie. Pytanie, czy uda jej się uniknąć spektakularnych wpadek, bo te zostaną bezlitośnie wykorzystane. Jej minusem, podobnie jak Andrzeja Dudy z PiS, jest brak rozpoznawalności. I nad tym SLD będzie musiał mocno pracować i wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych przy okazji startu Sebastiana Wierzbickiego w Warszawie (choćby brak wyrazistości). Niemniej, po tym jak ustąpił pierwszy szok, który nakazywał pukać się w głowę i traktować wybór SLD w kategoriach politycznego samobója czy też „pięknej katastrofy“, warto się zastanowić, czy ten eksperyment, jeżeli zostanie dobrze przeprowadzony, może się powieść (czyli dać SLD wynik powyżej 10 proc.) SLD stawiając na Ogórek bardzo mocno zaryzykowało. Czasem takie ryzyko się opłaca. Ciekawam jak będzie w tym wypadku.
Idź do oryginalnego materiału