Niedzielne wybory to „być albo nie być” dla PiS. W przypadku przegranej partia może się rozpaść, uważa ekspertka, wskazując, iż pomóc może koalicja z Konfederacją mimo dzielących oba ugrupowania różnic.
Wszystko wskazuje na to, iż druga tura wyborów rozegra się między Karolem Nawrockim a Rafałem Trzaskowskim. Trzaskowski ma w sondażach na poziomie ok. 32 proc. poparcia, a Nawrocki ok. 25 proc.
W kończącej się kampanii to jednak Sławomir Mentzen przyciągał tłumy i zyskał ogromną popularność wśród młodych, głównie dzięki działalności w internecie. Na TikToku śledzi go ponad 1,5 mln osób.
Na wiecu wyborczy w centrum Warszawy na tydzień przed głosowaniem – zorganizowany pod pomnikiem Powstania Warszawskiego, gdzie kiedyś przemawiał prezydent USA Donald Trump – panował surowy, buntowniczy klimat.
Dlaczego głosować na Mentzena? „Bo nie jest jak reszta. Mamy dość walki PO – PiS” – mówił Paweł, 21-letni student informatyki w patriotycznej bluzie, wyrażając opinię podzielaną przez wielu uczestników.
Jednak niewielu obecnych na wiecu potrafiło lub chciało wejść w szczegóły programowe. Wielu przyszło raczej z ciekawości niż z przekonania.
Obecne sondaże wskazują, iż Mentzen raczej nie przejdzie do drugiej tury. Ale dzieląc głosy prawicy, może wpłynąć na wynik dogrywki – a w dłuższej perspektywie choćby stać się języczkiem u wagi.
Trzaskowski jedyną dobrą opcją?
Trzaskowski w ostatnich tygodniach zmienił natomiast przekaz, by zabiegać o bardziej konserwatywnych wyborców. Ta strategia może przynosić efekty.
Podczas wiecu w Płocku przedstawiła się jako jedyny „przyzwoity” kandydat w sondażowej pierwszej trójce. Na Nawrockim ciąży bowiem afera mieszkaniowa, a w przypadku Mentzena problemem są skrajne poglądy.
– Spośród tej trójki trudno nie zagłosować (na Trzaskowskiego – red.) – choćby jeżeli człowiek nie zgadza się z jego zbyt liberalnymi poglądami w różnych siarach – mówi Alicja, 53-letnia gospodyni domowa z Płocka.
Tusk w dużej mierze trzyma się z dala od kampanii Trzaskowskiego. Wewnętrzne źródła partyjne przyznają, iż to przemyślana decyzja, mająca chronić notowania premiera przed ewentualnym spadkiem poparcia.
PiS musi sprzymierzyć się z Konfederacją?
Niektórzy komentatorzy ostrzegają, iż wygrana Nawrockiego mogłaby doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych.
– To mocno ciąży na umysłach sztabowców Trzaskowskiego – i samego rządu, który choć go wspiera, to wie, iż koniec końców to jego kampania – powiedziała Marta Prochwicz-Jazowski, zastępczyni szefa warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.
– Wiele działań rządu jest celowo ostrożnych, z obawy przed zwycięstwem Nawrockiego albo nagłym wzrostem poparcia dla Mentzena – dodaje.
Jeszcze gorszą wizją dla obecnego obozu rządzącego jest zdobycie większości parlamentarnej i powstanie sojuszu PiS – Konfederacja. Na razie jednak obie partie zapewniają, iż taki scenariusz nie wchodzi w grę.
– Dla PiS te wybory są kwestią przetrwania – oceniła Prochwicz-Jazowski. – Niektórzy twierdzą, iż jeżeli Nawrocki przegra, partia może się rozpaść – dodała.
– A przy tak wysokiej stawce nie dziwi, iż można sprzymierzyć się z kimś, z kim nie podziela się wszystkich poglądów – podkreśliła.