Ekspert o pierwszych decyzjach Donalda Trumpa. „Zemsta przestępcy na świadku przestępstwa”

news.5v.pl 3 godzin temu
  • Jeżeli Trump po dojściu do władzy będzie chciał doprowadzić do trwałego zawieszenia broni, to musi podyktować Rosji twarde warunki. To znaczy, iż musi Rosję przestraszyć ekstrasankcjami — uważa prof. Roman Kuźniar
  • Nasz rozmówca ocenia pierwsze decyzje Donalda Trumpa, m.in. wyjście z WHO i porozumień paryskich
  • — Donald Trump nie cierpi WHO, dlatego iż mieli radykalnie inne spojrzenie na walkę z COVID-19. Natomiast jego administracja jest odpowiedzialna za wysoką śmiertelność w trakcie pandemii — tłumaczy ekspert ds. międzynarodowych
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Świat powoli łapie oddech po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA. W pierwszych godzinach swojego urzędowania nowy przywódca Amerykanów nie próżnował i podpisał szereg rozporządzeń oraz aktów, które w wielu obszarach zmieniają politykę Stanów Zjednoczonych.

„Zemsta przestępcy” na WHO

Nowy prezydent zdecydował o wycofaniu USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jako podstawę tej decyzji wskazał „niewłaściwe postępowanie organizacji w związku z pandemią COVID-19, która wybuchła w Wuhan w Chinach i innych globalnych kryzysach zdrowotnych, brak podjęcia pilnie potrzebnych reform i niezdolność do wykazania niezależności od niewłaściwych wpływów politycznych państw członkowskich WHO”.

Zdaniem naszego rozmówcy można było się tego spodziewać, ponieważ Trump reprezentuje w polityce mentalność adekwatną dla stylu uprawiania polityki znanego z power politics.

— W ramach power politics działa się jednostronnie, nie respektuje się porozumień międzynarodowych oraz instytucji wielostronnych. Z tym się należało liczyć. To pogarda dla unilateralizmu — podkreśla prof. Roman Kuźniar, kierownik Katedry Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Międzynarodowego Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW.

Ale to nie wszystko. Nasz rozmówca wskazuje jeszcze na osobistą niechęć Donalda Trumpa do Światowej Organizacji Zdrowia.

— Donald Trump nie cierpi WHO, dlatego iż mieli radykalnie inne spojrzenie na walkę z COVID-19. Natomiast jego administracja jest odpowiedzialna za wysoką śmiertelność w trakcie pandemii. Amerykańskie Towarzystwo Medyczne przygotowało raport, z którego wynika, iż 400 tys. osób można byłoby uratować, gdyby nie niekompetencja i upór adekwatny dla antyszczepionkowców. WHO bardzo mocno to skrytykowało. Lekko trywializując, można powiedzieć, iż to taka zemsta przestępcy na świadku przestępstwa — tłumaczy prof. Kuźniar.

Pogarda dla dóbr wspólnych

Donald Trump podpisał też dokument, który wycofuje Stany Zjednoczone z porozumień paryskich, które dotyczą walki ze zmianami klimatycznymi. Zapisy obligowały państwa do stopniowego ograniczania emisji gazów cieplarnianych i odchodzenia od paliw kopalnych, by uratować świat przed katastrofą klimatyczną.

— Tutaj chodzi o to, żeby dać wolną rękę korporacjom sięgającym po złoża naturalne. Chodzi o to, żeby zwiększyć konkurencyjność amerykańskiej gospodarki, a także, by dać zarobić tym, którzy go wynieśli do władzy. A jak wiadomo, w tej sprawie nowy prezydent jest znanym płaskoziemcem — tłumaczy ekspert.

I dodaje: — To wynika z pogardy dla globalnych dóbr wspólnych, do których oczywiście zaliczamy klimat, środowisko, powietrze, wodę. W tym wszystkim jest ta pogarda, o ile chodzi o działania mocarstw, zwłaszcza w państwie w takim typie polityki czy porządku międzynarodowego, który w tej chwili weszliśmy właśnie wraz z Trumpem. Ale pamiętajmy, iż wchodziliśmy w to już od jakichś 2-3 lat.

Wojna w Ukrainie. „Trumpa stać na niekonwencjonalne ruchy”

Prezydent Donald Trump zapowiedział też, iż spotka się z Władimirem Putinem. Powtórzył swoją deklarację, iż chce jak najszybciej zakończyć wojnę w Ukrainie. o ile do tego nie dojdzie, Rosję mogą czekać ogromne kłopoty.

— Myślę, iż on niszczy Rosję, nie przyjmując porozumienia. Rosja jest w wielkich tarapatach — powiedział. Jak stwierdził, choć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chce dojść do porozumienia, to nie jest pewien, czy chce to zrobić Władimir Putin.

Prof. Kuźniar dziwi się skąd ten pośpiech u Donalda Trumpa, zwłaszcza kiedy Putin ciągle mówi, iż cele wojny muszą zostać zrealizowane i dopiero wtedy będzie można rozmawiać o pokoju.

— Putin domaga się kapitulacji Ukrainy, a na to nikt się nie zgodzi. Myślę, iż to do Trumpa powoli zaczyna docierać. Od miesięcy powtarzam, iż o ile Trump po dojściu do władzy będzie chciał doprowadzić do trwałego zawieszenia broni, to musi podyktować Rosji twarde warunki. To znaczy, iż musi Rosję przestraszyć ekstra sankcjami. Myślę, iż to mógł mieć na myśli, mówiąc o zniszczeni Rosji, bo Trump ma skłonność do używania siły, ale niekoniecznie tej zbrojnej — wyjaśnia naukowiec.

— o ile Trump będzie chciał osiągnąć sukces, to USA mogłyby w krótkim czasie tak dozbroić Ukrainę, aby jej wojska były w stanie odrzucić Rosjan i skutecznie wybić im z głowy myślenie o przedłużaniu wojny. Trumpa stać na niekonwencjonalne ruchy, bo jak wiadomo, niespecjalnie się przejmuje wewnętrznymi ograniczeniami, z którymi borykał się Joe Biden. A jak powszechnie wiadomo, Moskwa rozumie jedynie język siły, a Trump dobrze czuje się w tym języku. Jednak pamiętajmy, iż przypilnowanie granicy ukraińskiej będzie należało już do państw europejskich — dodaje ekspert.

Nasz rozmówca wskazuje, iż na szybkim zakończeniu wojny może zależeć też amerykańskim korporacjom, które mogłyby zarobić na odbudowie Ukrainy. — Amerykanie pod tym względem mają niezrównane możliwości poprzez inwestycje w różnego rodzaju gałęzie. To byłoby korzystne dla amerykańskiego biznesu — przewiduje naukowiec.

Idź do oryginalnego materiału