Karol Nawrocki mówi coraz wolniej podczas wyborczych debat. Zdaniem eksperta, to efekt pracy z logopedą. Pytanie czy wolniej znaczy mądrzej? To już trzy debaty W ostatnich dniach słowo „debata” była odmieniana przez wszystkie przypadki. Wszystko zaczęło się w piątek w Końskich, gdzie początkowo mieli rozmawiać ze sobą Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Skończyło się wyprawą do Końskich niemal wszystkich kandydatów i dwiema debatami – jedną transmitowały TVP, Polsat i TVN, drugą TV Republika i wPolsce24. Na tym się jednak nie skończyło, bo już w poniedziałek TV Republika zorganizowała kolejną debatę – tym razem w warszawskim studiu na Pl. Bankowym. Zabrakło na niej ponownie Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat, którzy nie mieli ochoty występować w stacji, która jest ubogą spadkobierczynią TVPiS, a zarazem przedłużeniem sztabu Karola Nawrockiego. Kto twierdzi, iż jest inaczej, jest po prostu naiwny. Poniedziałkowa debata nie dorównała temu, co działo się w piątek na scenie w Końskich, czyli kinu za darmo. Ale nie zabrakło kilku momentów, które nie umknęły uwadze komentatorów, dziennikarzy i internautów. Zaczęło się od odsłonięcia przez Marka Jakubiaka tekturowego Rafała Trzaskowskiego, później Sławomir Mentzen się zaciął i przy każdej odpowiedzi powtarzał, iż tylko on w drugiej turze może pokonać prezydenta Warszawy, padły też skandaliczne słowa