Tekst dłuższy, ale warto przeczytać.
Dożyliśmy czasów, kiedy każdego Polaka, któremu nie wyprano mózgu, względnie, któremu nie zapaćkano go immunitetem uprawniającym do bogacenia się dobrem publicznym, boleśnie dotyka cynizm rządu tzw. Koalicji, a w istocie ekipy zasadzonej przez von der Leyen, by pod nadzorem Tuska przygotować Polskę do roli jakiegoś Wiechsellandu, lub po rosyjsku Priwislisnkogo Kraja. Oczywiście w tym celu należy z Polski zrobić bankruta, co dziś się dokonuje przy bełkocie niezliczonych polemik i dyskusji, a bez jakiegoś konkretnego działania.
Ale, jak mówią Francuzi, revenons à nos moutons; czyli wracajmy do tematu już kilkakrotnie poruszanego, a mającego ścisły związek z demontowaniem Polski jako suwerennego kraju. Otóż Tusk po próbie zaspokojenia swej iście teutońskiej nienawiści do Polaków i chęci zemsty na wszystkich, którzy przez 8 lat blokowali mu wypełnianie poleceń Merkel i von der Leyen, zabrał się do Anpassung der deutschen Ostgebiete, by były one zdolne do Aufnahme der deutschen Ordnung, czyli do służebności świadczonej niemieckiej gospodarce i moderunkowi polskich Untermenschen nach deutscher Art. W pierwszym rzędzie zabrał się do walki z Kościołem. Starsi pamiętają, iż w 1939 r. pierwsi na rzeź szli polscy kapłani, następnie nauczyciele. Niemcy zaczęli niszczyć szkolnictwo polskie. Byłem tego świadkiem w niemieckiej szkole dla polskich dzieci. Atak na polską kulturę i edukację zyskał absolutny priorytet. Dziś robi się to samo polskimi rękami za polskie pieniądze. Bo czymże innym jest skok na media w „sienkiewiczowskim” stylu (nie mylić z Henrykiem). A co robił Hitler? On też nie likwidował zupełnie polskich gazet, ale dał zamiast nich gadzinówki. Wiadomo, choćby śmieci można wykorzystać. I to jak!!?
Wiele tematów aż bodzie swą aktualnością, ale paskudzenie młodego pokolenia zawsze było pierwszoplanowe u zaborców. Myliłby się każdy, sądząc, iż jest w tym tylko chęć zaspokojenia środowisk lesbijsko-homoseksualnych i innych zboczeń. Te środowiska, podobnie jak ruch proaborcyjny i atak na naturalną rodzinę stanowią siłę mającą odśrodkowo pozbawić społeczeństwo platformy rozwoju na bazie uznanych wartości i wydać je całkowicie na pastwę totalitarnej dyktatury panującej nie tylko nad postępowaniem człowieka, ale także nad jego sposobem myślenia podobnie ujarzmionym jak we wspomnianych już systemach III Rzeszy i ZSRS. Rzecz jasna w obu przypadkach zaczynano od najmłodszych i teraz nie jest inaczej.
Czego należy się spodziewać sygnalizują przypadki na Zachodzie już zachodzące, a u nas planowane. W przedszkolu pod wezwaniem św. Rocha w miejscowości Kerpern w Niemczech, znajdującej się na terenie archidiecezji kolońskiej, wzięto się za wytyczne rządowe nakazujące „edukację seksualną”. Zatem postanowiono stworzyć pomieszczenie mające służyć dzieciom do „odkrywania własnej seksualności” poprzez zapewnienie przestrzeni do masturbacji. Po prostu dzieci miały „odkryć i zaspokoić się fizycznie”. Rodzice udaremnili, póki co, realizację tego programu, ale władze przedszkola i archidiecezji kolońskiej nie widzą w projekcie niczego niewłaściwego.
Trzeba uświadomić sobie, iż „edukacja seksualna” jest w Niemczech przymusowa i obowiązkowa dla wszystkich uczniów, a rodzice opierający się temu podlegają dotkliwym karom. Dodać trzeba, iż taka edukacja nakazana jest przez WHO, która przewidziała też ćwiczenia w masturbacji od najmłodszych lat. Program edukacyjny ma także za zadanie oswajanie z homoseksualnym stylem życia. Aktywiści LGBT i powiązani z nimi przedstawiciele organizacji międzynarodowych mówią otwarcie, iż deprawacyjne standardy mają docelowo objąć wszystkie dzieci na naszym kontynencie, w tym również w Polsce. Dla ułatwienia zadań deprawatorom przygotowuje się także w Polsce prawa przewidujące karalność mówienia prawdy o LGBT. Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. człowiek o wiadomej orientacji, zapowiedział, iż sprawa ta ma być gwałtownie załatwiona.
Z tego, co wyżej powiedziano, a nie jest to długo wszystko, co w tej materii w świecie się dzieje, wynika jedno i temu zaprzeczyć nie można. Wszelkie rozdzierania szat nad przestępstwami pedofilów, to zwykła ściema, jak to dziś się mówi i wyjątkowo odrażająca obłuda, bo człowiek od dziecka spreparowany jako „wyznawca seksu” nie pojmie czym jest miłość i jaką spełnia w życiu jednostki i społeczeństwa rolę, bo poznał tylko seks jako zaspokojenie popędu, tak jak to czyni zwierzę. Dziecko edukowane według wskazań WHO jest łatwym łupem pedofila i do tego adekwatnie się dąży, gdyż system edukacji propagowany przez homoseksualistów zakłada pełną permisywność w tej dziedzinie. Cel jest tu jasno określony i rządy Tuska nie kryją choćby sposobu jego urzeczywistniania. Celem jest wykarczowanie z człowieka od niemowlęctwa wiary religijnej i jej norm etycznych. Trzeba sobie zdać sprawę, iż Polska w rozumieniu reżimu Tuska ma być krajem ateistycznym,. Walkę o realizację tego rozpoczyna oczywiście Barbara Nowacka.
Jak każda od 1945 roku interwencja czynnika ideologicznego w szkołę i w dodatku bardzo często o szkole nie mającego zielonego pojęcia, tak i teraz zapowiada się dalsze obniżenie poziomu nauczania i spotęgowanie ideologizacji pod dyktando lobby homoseksualnego. Deprawacja ma przyspieszyć ateizację najmłodszego pokolenia, zubożenie intelektualne natomiast ma dopomóc w praniu mózgów, w ten sposób współdziałając z totalitarnym opanowaniem umysłów. Jest to kopia systemów hitlerowskiego i bolszewickiego. Neo-komuna nie ma się czego obrażać, przecież pani Nowacka zapowiada ograniczenie lekcji religii – innymi słowa jej całkowite usunięcie, jak w 1961 roku – i odchudzenie zakresu nauki fizyki, chemii, geografii, biologii, historii i materiału języka polskiego. W dodatku pani ta mówi o rezygnacji z przedmiotu dotyczącego historii najnowszej. Co można na to powiedzieć? To, iż dążyć się będzie do takiego ogłupienia narodu polskiego, by nie odczuł on szykowanej mu obroży jaką nałożą mu lewacy i libertyni, o ile nie zostaną usunięci z łajdackiego dzieła pogrzebania Europy i oddania jej w ręce, które już od wieków się po nią wyciągały, ale „przedmurze” – Polska głównie im drogę zagradzała.
Warto więc, ograniczając się choćby tylko do obszaru wychowawczo-edukacyjno-deprawacyjnego przyjrzeć się lansowanym sposobom deprawacji najmłodszych „oswobodzonych” z wszelkich więzów przyzwoitości i całkowicie przystosowanych do ateistyczno-laickiego organizowania sobie życia. A więc, pomoce dydaktyczne już w krajach zachodnich funkcjonujące: lalki z narządami płciowymi, lub kosze pełne plastikowych penisów i sromów, do tego stosowne lektury. Tytuły są więc odpowiadające takim programom: “Wielka księga siusiaków”, “Wielka księga cipek” (Na ich okładce mniejszym drukiem widnieje ostrzeżenie: Książka ta zawiera treści mogące urażać uczucia religijne). Nic dziwnego, oprócz pornograficznych rysunków rysowanych stylistyką ilustracji dla dzieci, przedstawiających np. masturbującą się dorosłą kobietę przy biurku, rozebraną panią, która z euforią wykrzykuje, iż odkryła swój punkt “g”, możemy też podziwiać ilustrację z nagą niewiastą przybitą do krzyża), “Miłość i seks. Bezpruderyjny poradnik dla nastolatek” oraz “Seks i miłość. Nowoczesny poradnik dla chłopaków”. Na Zachodzie w podobnych zajęciach biorą udział transseksualiści. Dzieci w wieku szkolnym zapoznawane są z technikami seksu w tym również oralnego i analnego”.
Prof. Maria Ryś, współautorka opracowania “Gender Cywilizacja Śmierci”(Gender. Cywilizacja śmierci. Historia ideologii gender, jej twórcy, podstawowe założenia ideologii gender oraz próby jej wdrażania w Polsce, Warszawa 2013) pisze, iż propagatorzy wychowania seksualnego uczą, iż masturbacja jest źródłem dobrostanu fizycznego, psychicznego i duchowego, jest powszechna (według ich danych (?) uprawiana przez 97% społeczeństwa), jest podstawowym prawem każdego człowieka; Dalej, iż „promują odrażające książki, uderzające w niewinność i godność dziecka, których czytanie jest traumatycznym przeżyciem ? także dla dorosłych, a które powodują zranienia niejednokrotnie na całe życie”; „uczą, jak można oszukiwać rodziców oraz lekarzy, domagając się należnej dzieciom antykoncepcji”; „uczą tego, iż każdy ma prawo wyboru tylu partnerów seksualnych, ilu zechce i jakiej zechce płci bez względu na ich wiek”; promują zachowania homoseksualne, a brak ich akceptacji przedstawiają jako homofobię, z którą należy walczyć;„w edukacji seksualnej nie pojawiają się w ogóle takie słowa, jak: piękno, dobro, miłość, wierność, także małżeństwo, rodzina. Dziecko jest jedynie ciężarem. W tej koncepcji wizja człowieka sprowadzona jest jedynie do sfery genitalnej”.
Takie w tej chwili zalecenia wychowawcze rozpowszechniane w świecie, który zwykliśmy nazywać zachodnim, a w krajach pozaeuropejskich tam wszędzie, gdzie zapuścił korzenie bakcyl zachodni niosący ze sobą wymienione wyżej schorzenia. II wojna światowa i jej rezultaty pozostawiła zdemolowanej Europie jakąś namiastkę mającą nieść jej pociechę i odprężenie, a niosącą tak naprawdę rezygnację z tożsamości i nabycie towaru skądinąd już bardzo zużytego za wartości niczym nie zastąpione. W 1968 r. pewien Austriak obecny na 50leciu KUL w Lublinie opowiadał mi, iż nie Sowieci pokonali Austrię, zajmując większość jej terytorium w 1945 r., ale dokonali tego Amerykanie, którzy po nich przyszli, przyczyniając się do rozwoju prostytucji uprawianej przez dotąd, jak się wydawało, przyzwoite osoby. Seks stał się towarem, a rozpasanie sposobem na życie. W ślad za tym szła laicyzacja i ateizm, jeżeli nie podbudowany filozoficznie, to praktyczny.
Sposoby zatem, dziś stosowane w sposób metodyczny i cyniczny jak wszystko, co zawsze miało w ofercie lewactwo, są dziś w użyciu w ostatnim bastionie jeszcze względnej przyzwoitości dawnej Europy, jakim jest Polska. Na rządy Tuska i jego kompanów czekała von der Leyen i cała mafia Unii Europejskiej, bo interes jej identyfikuje się z nową wizją Wielkich Niemiec, która bez polskiego Quislinga była nierealna w 1939 r., ale z takowym na niemieckim garnuszku i z ogłupiałym społeczeństwem polskim może się okazać wykonalna. Oczywiście pod warunkiem iż Polska zdeprawowana odejdzie także od Ołtarzy Pańskich i zanurzy się w obskurnym ateizmie. Czyli, jak mówił Prymas Tysiąclecia: Polska albo będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale. Utopioną w nowej Tysiącletniej Rzeszy, taki właśnie czeka ją los.