Panie Prezydencie, nie da się już udawać, iż jest dobrze.
Elbląg znalazł się na 56. miejscu na 66 miast na prawach powiatu w Polsce. To nie opinia. To nie „czarny PR”. To twarde dane oparte na finansach miasta, inwestycjach, demografii, gospodarce i jakości życia mieszkańców.
I właśnie dlatego ten wynik boli.
Bo kompletnie rozbija opowieść o „dynamicznym rozwoju”, „potencjale” i „dobrym kierunku”, którą od lat serwują nam władze miasta.
Podczas gdy Olsztyn jest 11, Elbląg dryfuje w ogonie kraju – na końcu stawki.
Miasto, które nie inwestuje, nie rozwija się, tym samym się cofa.
Elbląg ma:
- niskie dochody własne na mieszkańca,
- słabe wydatki inwestycyjne,
- brak realnej nadwyżki operacyjnej,
- niewielkie wykorzystanie środków rozwojowych.
To oznacza jedno: miasto nie ma siły, ani pomysłu, by się rozwijać.
A bez inwestycji nie ma nowych miejsc pracy, nowoczesnej infrastruktury ani szans dla młodych.
Przedsiębiorczość? Cisza
Mała liczba nowych firm.
Słaba dynamika gospodarcza.
Elbląg nie przyciąga kapitału i nie zatrzymuje ludzi. Młodzi wyjeżdżają, bo tu nie widzą przyszłości. A władza nie odpowiada na ten problem niczym więcej niż kolejnym postem, konferencją lub grafiką w mediach społecznościowych.
Demografia i edukacja biją na alarm
Ludności ubywa. Społeczeństwo się starzeje.
Wyniki edukacyjne są przeciętne.
To są fakty, które powinny być sygnałem alarmowym dla każdej odpowiedzialnej władzy.
W Elblągu są one przemilczane albo przykrywane marketingowym szumem.
Codzienność elblążan kontra wizerunek z folderów
Mieszkańcy widzą:
- drogie i mało dostępne usługi publiczne,
- ograniczoną ofertę dla rodzin z dziećmi,
- niskie nakłady na kulturę,
- rosnącą liczbę osób korzystających z pomocy społecznej,
- rozbudowaną administrację, która kosztuje, ale kilka zmienia.
To jest prawdziwy Elbląg – nie ten z promocyjnych zdjęć.
PR zamiast odpowiedzialności
Największym problemem od lat, jest bezczynność i brak kompetencji w zarządzaniu Miastem. Elbląska władza woli zarządzać wizerunkiem niż miastem.
Bo PR jest łatwy.
Rozwój – trudny.
To ostatni dzwonek
Elbląg stoi dziś przed wyborem:
albo zacznie realnie inwestować, planować i słuchać mieszkańców,
albo na stałe wpisze się w mapę miast przegranych transformacji.
Statystyki postawiły diagnozę. Teraz czas na odpowiedzialność za 56. miejsce na 66 miast.
Tak wygląda dziś Elbląg w ogólnopolskim rankingu jakości zarządzania i rozwoju.
To nie hejt. To fakty.
Mało inwestycji.
Słaba gospodarka.
Ubytek mieszkańców.
Dużo PR, mało realnych działań.
Podczas gdy inne miasta idą do przodu, Elbląg stoi w miejscu – a adekwatnie się cofa.
Pytanie nie brzmi „czy to prawda?”, tylko dlaczego władze udają, iż tego nie widzą.
Elblążanie, czas przestać wierzyć w opowieści elbląskiej władzy!
Czas zacząć rozliczać decyzje i rezultaty tej władzy.
To nie jest atak polityczny.
To jest głos mieszkańców oparty na twardych danych.
Kto kocha to miasto, nie zamiata problemów pod dywan. Niestety władza Elbląga tym stoi.
Edmund Szwed









