Echa zawieszenia Czystego Powietrza: z 900 pracowników zostało 200. „56 mln złotych zaległości”

1 dzień temu

Dwa miesiące od zawieszenia programu dotacyjnego Czyste Powietrze rośnie niepokój po stronie przedsiębiorców. Rekordzistom Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) jest winien choćby 56 mln złotych.

  • Od kilku tygodni branża monterska zgłasza problemy z otrzymaniem należnych płatności za remonty wykonane w ramach programu „Czyste Powietrze”.
  • Program został wstrzymany dokładnie dwa miesiące temu – pod koniec listopada 2024 roku. Sprawa dotyczy dziesiątek przedsiębiorców, a ich przedstawiciele przekonują, iż suma zaległości po stronie rządowego funduszu to kilka miliardów złotych.
  • „Gdy usłyszałem o terminach, to po prostu mnie zatkało. W praktyce oznacza to, iż na pieniądze, które powinniśmy według regulaminu dostać w 30 dni, będziemy czekać choćby 12 miesięcy” – mówi jeden z przedstawicieli branży.
  • „23 grudnia dostaliśmy w ciągu jednego dnia przelew w wysokości 2,5 miliona złotych. Te pieniądze rozeszły się w 30 minut. Przeznaczyliśmy je na wypłaty: do ekip monterskich, do hurtowni. Tak, żeby pracownicy mieli cokolwiek na święta” – mówi inny z przedsiębiorców, któremu fundusz jest winien 56 milionów złotych.
  • „Pieniądze przekazywane są na konta WFOŚiGW zgodnie z planem, w transzach, według zgłaszanego przez nie zapotrzebowania” – odbija piłeczkę operator środków, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, nad którym nadzór sprawuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Z 900 zatrudnionych osób zostało 200. „56 mln złotych zaległości”

Rozmawiamy z właścicielem jednej z takich firm, która działa w kilku województwach. Zajmuje się montażem fotowoltaiki, pomp ciepła, kotłów gazowych, elektrycznych, magazynów energii i termomodernizacją.

– Jesteśmy generalnym wykonawcą, zatrudniamy swoich ludzi. Do końca 2023 roku zatrudnialiśmy około 900 osób. Dziś jest to tylko 200 osób, pozamykaliśmy biura na terenie Polski, pomniejszyliśmy niektóre oddziały – mówi nam Błażej Nowicki z firmy By Energy Solutions, jednej z wielu, która od miesięcy dobija się do państwowego funduszu po należne pieniądze.

Według regulaminu programu Czyste Powietrze fundusz ma 30 dni na uregulowanie płatności od dnia zakończenia inwestycji i złożenia pełnej dokumentacji. W praktyce opóźnienia są wielomiesięczne. Nowicki pokazuje nam korespondencję z WFOŚiGW w Warszawie z 13 stycznia 2025 roku. To odpowiedź na pytanie firmy, co się dzieje z wnioskiem, który ta złożyła w czerwcu 2024 roku. Urzędniczka wskazuje, iż wojewódzki oddział funduszu rozpatruje wnioski z kwietnia 2024 roku. To oznacza, iż dokumenty przez wiele miesięcy przeleżały w funduszach bez rozpatrzenia.

– w tej chwili otrzymujemy niewielkie kwoty. Mamy zamknięte inwestycje na kwotę 56 mln złotych. Tyle jest nam dłużny fundusz. 23 grudnia dostaliśmy w ciągu jednego dnia przelew w wysokości 2,5 miliona złotych. Te pieniądze rozeszły się w 30 minut. Przeznaczyliśmy je na wypłaty: do ekip monterskich, do hurtowni. Tak, żeby pracownicy mieli cokolwiek na święta – opisuje sytuację branży Błażej Nowicki, który dodaje: – Słyszymy wielokrotnie jedną odpowiedź: nie mamy pieniędzy. Tymczasem NFOŚiGW twierdzi, iż wszystko jest ok, iż w wojewódzkich funduszach są pieniądze.

  • Czytaj także: Spóźnili się 2 minuty, nie dostaną dotacji. Złość ludzi i chaos w urzędach po zamknięciu „Czystego Powietrza”

NFOŚiGW: pieniądze przekazujemy zgodnie z planem

O sprawę pytamy u źródła – w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tam zapewniają, iż wszystko jest pod kontrolą.

– Pieniądze przekazywane są na konta WFOŚiGW zgodnie z planem, w transzach, według zgłaszanego przez nie zapotrzebowania. W minionym roku do WFOŚiGW wpłynęło ponad 6,3 mld zł, w 2025 roku zaplanowano około 8 mld zł – odpowiada nam biuro prasowe. – W tym roku w styczniu przekazano do WFOŚiGW 98 mln zł z KPO, natomiast z budżetu programu FENIKS NFOŚiGW zlecił wypłatę łącznie 800 mln zł, które trafią na konta funduszy – słyszymy.

Urzędnicy zapewniają, iż program „Czyste Powietrze” ma zapewnione dwa źródła finansowania na najbliższe lata. To kolejno 13,9 mld złotych z KPO i wspomniany program FENIKS – 7,6 mld złotych. Jednak, jak informowaliśmy na łamach SmogLabu w listopadzie 2024 roku – w praktyce, środki te są wyczerpane. Z ponad 21 mld złotych, które miały wystarczyć do 2027 roku, aż 80 proc. było już wykorzystanych (w zawartych umowach). jeżeli dodamy do tego umowy procedowane i oczekujące na rozpatrzenie, to widać, iż na realizację celu programu pieniędzy nie wystarczy.

Jak NFOŚiGW chce zasypać powstającą dziurę finansową? – W tym roku planowane jest nowe źródło finansowania programu z Funduszu Modernizacyjnego. W lutym składamy wniosek do Europejskiego Banku Inwestycyjnego na kwotę 10 mld zł – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

  • Czytaj także: Smogowa „trója” z plusem dla rządu. Czyste powietrze nie jest priorytetem

Uporczywe kontrole, czyli ze skrajności w skrajność

Według naszych rozmówców, regionalne fundusze, które w imieniu NFOŚiGW wypłacają środki, robią wszystko, aby płatności opóźniać. Jednym ze sposobów mają być uporczywe kontrole. Tu warto przypomnieć, iż nadużycia w programie były jedną z głównych przyczyn jego zawieszenia, a na nieprawidłowości zwracano uwagę od miesięcy. Jak się okazało, na milion złożonych wniosków oszustwa wykryto w 6 tysiącach przypadków. To oznacza, iż 99,4 proc. remontów było wykonywanych prawidłowo.

Fundusze jednak ruszyły ze skrupulatnymi kontrolami, a zdaniem wykonawców ich liczba i sposób przeprowadzenia są „popadaniem w skrajność”.

– Kontrola na terenie Białegostoku. Przyjechała ekipa, kontrolerzy się przedstawili, sprawdzili wszystko, powiedzieli, iż jest w porządku. Na poddaszu była piana PUR (pianka poliuretanowa, materiał izolacyjny – red.), pożyczyli od mieszkańca króciec metalowy. Wbili w kilka miejsc i wyszło, iż piana ma 28 cm, w dokumentach jest 30 cm, więc dotacja jest do zwrotu – opowiada wspomniany Błażej Nowicki. – Wynajęliśmy firmę za kilka tysięcy, ta zrobiła profesjonalne badania, opisała metodologię, grubość izolacji, wskazując, iż wszystko jest wykonane zgodnie ze sztuką. Fundusz tego nie uznał, firma pojechała bezpośrednio do WFOŚiGW i wytłumaczyła sytuację, dopiero to podziało. Ostatecznie pieniądze zostały przekazane do wypłaty, chociaż do dziś ich nie zobaczyliśmy, a międzyczasie doszło jeszcze wezwanie do… zwrotu dotacji.

Przedstawiciel branży przedstawia kolejny przypadek. – Kontrola w Kielcach. Kontrolerzy mówią, iż wszystko jest dobrze zrobione. Cztery dni później dostajemy maila z żądaniem opisu zdjęć, które nam przesłali. To były zdjęcia z naszej kotłowni – kazali nam opisać co znajduje się na zdjęciu. To absurd, przecież to zdjęcia wykonane przez kontrolerów na miejscu inwestycji, dlaczego oni sami tego nie sprawdzili? – denerwuje się Nowicki. Jako firma zatrudniamy już 25 osób tylko do obsługi dotacji. Spełniamy wszystkie zachcianki funduszu. Takich absurdalnych historii mamy dziesiątki – mówi nam.

Jego zdaniem „sytuacja jest prosta”. – W funduszach nie ma pieniędzy. Robią wszystko, aby jak najbardziej ukrócić jakiekolwiek wypłaty. A najgorsze, iż dotyczy to inwestycji, które są już zakończone. Do tego mamy 2,5 tys. inwestycji, które czekają na strat. Fundusze szukają dziury w całym, w myśl zasady daj mi człowieka, a znajdziemy na niego paragraf. Na rynku mamy dziesiątki firm, które za styczeń nie mają już za co robić wypłat, przez opieszałość funduszu są wpisywane do Krajowego Rejestru Długów.

Jest jeszcze jeden aspekt, na który zwraca uwagę montażysta. – Mamy sporo biedniejszych klientów. Kiedy nie ma nas na miejscu to zawsze kontrola jest negatywna. Gdy uda nam dojechać na taką kontrolę, to prawie zawsze jest ona pozytywna. Wygląda to tak, jakby kontrolerzy widząc biedną staruszkę, z automatu chcieli ją po prostu „udupić” – nie kryje oburzenia Błażej Nowicki.

Na pieniądze czekają ponad rok. „Usłyszeliśmy, iż nie mają z czego wypłacać, po prostu mnie zatkało”

Rozmawiamy z kolejnym przedstawicielem branży. – Mamy zatrudnionych 70 osób. Obecnie liczba zrealizowanych inwestycji oczekujących na rozliczenie to czterdzieści. Wśród nich są wymienione źródła ciepła, docieplone budynki według audytów, zamontowane instalacje fotowoltaiczne – mówi nam Paweł Zabielski z firmy Algren, która działa na terenie województw warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego i podkarpackiego. – Z tych czterdziestu inwestycji mamy wypłacony jeden wniosek! Wnioski nierozliczone są z miesięcy lipiec, sierpień, wrzesień. Na pieniądze czekamy od sześciu miesięcy do ponad roku od momentu złożenia wszystkich wymaganych dokumentów o zakończeniu inwestycji – mówi nam Zabielski.

Największe problemy rozpoczęły się w listopadzie. – Mieliśmy zakończone inwestycje i według regulaminu WFOŚiGW, fundusz ma 30 dni na wykonanie płatności. Nie znam ani jednej firmy w Polsce, która miałaby w tym czasie wypłacone pieniądze. Inny termin – 14 dni na wypłatę pierwszej transzy (zaliczka na start inwestycji – red.). To się nigdy nie dzieje. W mazowieckim czekamy na te pieniądze od końca listopada, w podkarpackim – od końca listopada, a w warmińsko-mazurskim od początku grudnia – komentuje Paweł Zabielski.

Dodaje, iż jego firma już we wrześniu miała ponad pół miliona niewypłaconych środków. – Program został wstrzymany, więc mieliśmy nadzieję, iż szybciej będą rozpatrywane wnioski i realizowane płatności. Od tamtego czasu wypłacono nam tylko jeden wniosek o płatność. Na koniec grudnia mieliśmy 1,7 mln złotych, a w tym momencie jest to już 2,3 mln złotych zaległości po stronie funduszu.

– Na początku stycznia zaczęli dzwonić zaniepokojeni beneficjenci z pytaniem, o co chodzi. Zadzwoniliśmy do WFOŚiGW. Usłyszeliśmy, iż ostatni przelew z NFOŚiGW przyszedł do nich w grudniu i iż od połowy grudnia nie wpłynęły żadne pieniądze, przez co nie mają z czego wypłacać pieniędzy – relacjonuje rozmowę z 20 stycznia 2025 roku Paweł Zabielski. – Zadzwoniłem do kolejnego funduszu i otrzymałem tą samą informację – tak było na Mazowszu na Podkarpaciu. Dostałem informację, iż sprawdzane są wnioski z czerwca 2024 roku, a nasz wniosek może będzie rozpatrzony w sierpniu lub wrześniu 2025, czyli wiele miesięcy po terminie!

Nastroje w branży, na której stoi modernizacja polskich gospodarstw, są ponure. – Gdy usłyszałem o terminach, to po prostu mnie zatkało. W praktyce oznacza to, iż na pieniądze, które powinniśmy według regulaminu dostać w 30 dni, będziemy czekać choćby 12 miesięcy. Dla firm takich jak nasza może to oznaczać utratę płynności finansowej. Mamy zainwestowane własne środki firmowe, ale nie damy radę w nieskończoność kredytować funduszu – alarmuje Zabielski i potwierdza relacje o kontrolach.

– Mieliśmy trzy takie kontrole, które stwierdziły, iż wszystko jest ok. Poproszono o dodatkowe drobiazgi – kartę gwarancyjną na okna, rzuty danego budynku. Dosyłamy to, a wtedy proszą o kolejne dokumenty np. kartę specyfikacyjną. To jest tak robione, aby tą sytuację maksymalnie długo przeciągnąć. Nie mówimy, iż nie ma nieprawidłowości. Zdarzają się firmy, które wyłudzają dotację. Ale tu mówimy o uczciwych, zakończonych inwestycjach. To choćby nie jest problem, iż tych pieniędzy nie ma. Problemem jest to, iż nie wiadomo kiedy one będą, ani czy będą w ogóle. o ile ta sytuacja nie zostanie w żaden sposób rozwiązana, to udusimy się z braku przepływu pieniędzy.

Najwięksi zacierają ręce

Tam, gdzie wiele firm widzi możliwość upadku, najwięksi gracze widzą szanse na rozwój. Jedną z takich firm jest Columbus Energy, która po informacji o wstrzymaniu naborów w Czystym Powietrzu, stworzyła osobną spółkę z ofertą konsolidacji dla firm obsługujących program. Tuż po jego zawieszeniu, firma w komunikacie prasowym podkreślała, iż nie tylko beneficjenci zostali na lodzie.

„Dramatyczna sytuacja jest również u wykonawców, których przerosła skala działalności i poziom skomplikowania programu. Takich firm są tysiące. Aktualizacja programu, zaostrzająca zasady przyznawania funduszy, w praktyce może zahamować działalność części wykonawców, którzy już zakontraktowali umowy w ramach Czystego Powietrza. Naprzeciw takim firmom oraz przedsiębiorcom wychodzi Columbus ONE”. – Nasza nowa Spółka będzie konsolidować tych przedsiębiorców i sprzedawców branży OZE, którzy chcą kontynuować działalność, pomimo zmian w przyznawaniu dotacji rządowych w ramach programu Czyste Powietrze. Chcemy zapewnić tym firmom dalszy rozwój ich biznesu, bez szkody dla klientów, którzy podpisali już umowy o realizację usług w ramach programu – informował Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy.

Zapytaliśmy firmy, czy wielu przedsiębiorców zgłasza się w związku z sytuacją w państwowym funduszu, jakie są postulaty względem nowej odsłony programu i ile podmiotów skorzystało z oferty konsolidacji po zamknięciu programu. – To jest informacja poufna – odpowiada na ostatnie pytanie Dawid Zieliński.

Przedstawiciel spółki podkreśla jednak, iż „jest w dialogu z wieloma firmam”. – Zarówno małymi, jak i z tymi, w których realizacja programu przerosła możliwości firmy. Aktualnie realizowane są sprawy w Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska ze „starej wersji” programu Czyste Powietrze. Mamy nadzieję, iż wstrzymanie programu, przyniesie WFOŚiom oddech. Jednak wiele firm czeka na nową odsłonę, bo nie wiedzą czy będą kontynuować działalność w tym segmencie, czy po prostu dokończą stare sprawy i wycofają się z rynku – zauważa prezes Columbus Energy zapytany przez SmogLab.

Postulaty branży wykonawców: ogarnijcie ten chaos

Jakie są oczekiwania branży?

Dawid Zieliński wskazuje kolejno: uczciwy cennik kosztów maksymalnych, który stworzy szansę generowania godziwej marży i pozwoli dostarczać wysokiej jakości usługi, profesjonalni operatorzy, którzy będą inwestorami zastępczymi dla klientów z najwyższego progu dotacji, tak aby móc gwałtownie i sprawnie kooperować z mocnym partnerem oraz płynność finansowa programu. – Dzięki niej nie będziemy czekali miesiącami na środki, tylko skutecznie zaplanujemy przychody i płatności – komentuje.

– Chcemy wprowadzenia systemu, który będzie automatycznie oceniał wnioski. Skoro w firmach mamy takie systemy, które znajdują braki w dokumentach, błędy w załącznikach, to dlaczego państwo nie może takiego systemu posiadać? To są bardzo proste rzeczy, nie potrzeba do tego tysiąca osób – wskazuje z kolei Błażej Nowicki. Kolejna rzecz, którą wymienia to ujednolicenie zasad. Jego zdaniem każdy z regionalnych funduszy rządzi się własnymi zasadami. – Przez to nie da się choćby pracownika wyszkolić.

Trzecia rzecz to chaos. – Dzwoni do nas klient, iż pani w funduszu mu powiedziała, iż pieniądze są wypłacone, a wcale tak nie jest. W systemie jest status „przekazane do wypłaty”, ale tej wypłaty nigdy nie było! Zdaniem Nowickiego konieczne jest ustalenie cen maksymalnych, w oparciu o specyfikę województwa. – Rynki się od siebie różnią: na wschodzie jest taniej, na zachodzie drożej.

Branża domaga się też „transparentności działań” ze strony NFOŚiGW, od kilku tygodni domagając się spotkania dla firm wykonawczych, które oczekują na płatności w ramach programu Czyste Powietrze.

Według naszych rozmówców sprawa dotyczy wniosków na kilka miliardów złotych.

NFOŚiGW organizuje spotkanie, branża – konferencję prasową w Sejmie

Po przesłaniu przez SmogLab pytań prasowych do NFOŚiGW, fundusz poinformował o tym, iż na konta konta Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej „płynie właśnie kolejna transza środków – łącznie 800 mln zł na realizację wypłat z programu Czyste Powietrze”.

Gdy zapytaliśmy o problemy firm, biuro prasowe odpowiedziało także, iż w piątek 31 stycznia w Sejmie odbędzie się spotkanie z przedstawicielami branży. Dwa dni wcześniej – we środę, firmy monterskie zapowiedziały konferencję prasową, także w Sejmie.

Do sprawy będziemy wracać.

  • Czytaj także: Chaos po zawieszeniu Czystego Powietrza. „Jedna renta na kredyt, druga na przeżycie”

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Artush

Idź do oryginalnego materiału