Jarosław Kaczyński próbuje odwrócić nieuniknioną klęskę w wyborach prezydenckich. prawdopodobnie dlatego zaczął opowiadać niestworzone historie, które wprawiają w osłupienie choćby wiernych zwolenników PiS.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Różne były wybory w ciągu tych trzydziestu sześciu lat. One miały wielkie znaczenie, ale wtedy bieg historii w Polsce i w tej części Europy był w wielkiej mierze przesądzony, a dzisiaj stoimy przed wyborem, który naprawdę będzie wyborem naszego narodu, odnoszącym się do tego, jaka będzie Polska, czy będzie Polska w tym dotychczasowym znaczeniu. Czy to, co rozpoczęło się w roku 89. i co […], trwa po dziś dzień, czyli trzecia polska niepodległość, to będzie incydent, czy też będzie to coś nieporównanie bardziej trwałego, stałego. Taka jest waga wyborów, które są przed nami — mówił prezes PiS.
– Mamy dzisiaj dwóch głównych kandydatów. Jeden z nich to dr Karol Nawrocki, a drugi to pan prezydent Rafał Trzaskowski. (…) Mamy wybór między człowiekiem, o którym można bez żadnego przeświadczenia, iż dokonuje się jakiegoś nadużycia, powiedzieć „laluś” z cieplarnianych warunków, który zawsze w życiu miał dobrze i był niesiony, niekoniecznie własnym wysiłkiem – przekonywał dziś Kaczyński.
Tylko, czy ktokolwiek w taki stek andronów gotów jest uwierzyć? Naszym zdaniem zbyt dużo chętnych nie ma. Na szczęście.