W środę, 11 czerwca, w Sejmie odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. To formalny element parlamentarnego porządku konstytucyjnego, który w praktyce potwierdza stabilność większości rządowej. Choć głosowanie to wzbudza spore emocje wśród polityków opozycji, wynik jest przesądzony — Koalicja 15 Października ma większość, a Jarosław Kaczyński po raz kolejny będzie musiał pogodzić się z porażką.
Wotum zaufania to głosowanie w Sejmie, podczas którego posłowie decydują, czy przez cały czas popierają urzędujący rząd. Może być zgłoszone zarówno przez premiera (jako akt politycznego potwierdzenia większości), jak i przez Sejm — wówczas jest to wotum nieufności. Dzisiejsze głosowanie to inicjatywa Rady Ministrów, która w ten sposób chce wzmocnić legitymację do dalszych działań po ponad pół roku rządów.
Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica mają stabilną większość w Sejmie — łącznie 248 mandatów. To oznacza, iż wotum zaufania dla gabinetu Donalda Tuska zostanie przyjęte bez większych problemów. Nie ma tu miejsca na dramatyzm czy nieprzewidywalność. Koalicjanci są zgodni co do głównych kierunków polityki rządu i nie sygnalizują żadnych napięć.
Dla Jarosława Kaczyńskiego i klubu Prawa i Sprawiedliwości będzie to kolejna okazja do krzyków i sprzeciwu — ale bez realnych konsekwencji. PiS, który sam rządził przez osiem lat, dziś może już tylko z ław opozycji komentować decyzje większości parlamentarnej.
Retoryka Kaczyńskiego o rzekomym chaosie, zdradzie narodowej czy „resecie z Niemcami” nie przekonuje nikogo.