Dzika przyroda jest ważna. I piękna

3 miesięcy temu

Z Moniką Kotulak rozmawiamy o tym, czym jest dzika przyroda, na czym polega zdziczanie i czy ochrona przyrody we współczesnym świecie jest sprawą beznadziejną.

(Wywiad jest zredagowaną i uzupełnioną wersją podcastu Czy masz świadomość? pt. Odzyskajmy dziką przyrodę).

Monika Kotulak

Jest biolożką, zajmuje się ochroną przyrody, edukacją przyrodniczą w terenie, przybliżaniem ludzi do natury i chce być mediatorką w konfliktach ekologicznych. Pracowała w kilku organizacjach pozarządowych w kraju i zagranicą, zawsze w służbie Matki Ziemi. Skończyła prestiżowy kurs Klaus Toepfer Fellowship w Niemczech, gdzie studiowała najnowsze trendy ochrony przyrody i w ramach własnego projektu badała obszary dzikie w Polskich Parkach Narodowych i rezerwatach przyrody. Mieszka na Ukrainie, gdzie pracuje na rzecz ukochanych Karpat. Głęboko wierzy, iż #DzikieJestPiękne i nie waha się o tym mówić. Cały wolny czas spędza w górach i na skałach.

Rafał Górski: Od wielu lat zajmujesz się ochroną dzikiej przyrody. Czym jest dzika przyroda i po co nam ona?

Monika Kotulak: Przyroda to wszystko co żywe i martwe wokół nas, co nie powstało ręką człowieka. Nie ma sztucznej przyrody, jest tylko sztucznie zmieniona. Istnieje pełne spektrum tego, co jest dzikie i tego, co mniej dzikie.

Najbardziej dzika przyroda to taka, która nigdy nie została zmieniona przez człowieka. Później w spektrum mamy kategorię obszarów, w których przyroda była w jakiś sposób zmieniana, np. w której wycinano drzewa, ale tylko pojedyncze, a nie całe połacie. Kolejną kategorię reprezentują obszary mocno zmienione np. wylesione czy osuszone, ale wiele lat temu pozostawiano je same sobie tak, iż już znów zarządzane są prawami natury a nie ręką człowieka. Później mamy już kilka kategorii takich obszarów, które są przez cały czas w mniejszym lub większym stopniu zarządzanie, zmieniane przez człowieka.

Twoje drugie pytanie jest dla mnie z gruntu błędne, bo dzika przyroda czy w ogóle przyroda nie jest po coś. Ona po prostu jest, tak jak i my jesteśmy. Nie ma nam służyć, to nie jest funkcja przyrody. Oczywiście służy, korzystamy z niej. Mamy drewno na opał i na biurka, mamy mikroelementy z ziemi, które wypijamy, powietrze, którym oddychamy, regulację klimatu, oczyszczanie wód. Natomiast to wszystko jest, bo po prostu jest, a nie po to, żebyśmy z tego korzystali.

Czy można powiedzieć, iż ja mieszkając na osiedlu w Łodzi, gdy wychodzę przed blok iwidzę przystrzyżony trawnik, to wówczas patrzę na dziką przyrodę?

Nie. Tak jak mówiłam, przyroda ma swoje spektrum. Od pełnej dzikości, miejsc, które nigdy nie zostały dotknięte ręką ludzką przez takie, które były zmieniane wieki temu – teraz już są odstawione i dziczeją oraz takie, które są zarządzane przez człowieka w celu ich lepszej ochrony. Aż do takich, które są zarządzane i używane dla korzyści ludzkich i takich, które po prostu są, jak mówisz, trawnikiem wokół bloku, który pełni jakąś funkcję użytkową i estetyczną.

Natomiast tu też mamy do czynienia ze spektrum, bo to może być trawnik wystrzyżony praktycznie do gołej ziemi, a może być na nim zostawione trochę chaszczy, tak żeby bezkręgowce, małe kręgowce, jeże, myszy mogły się tam pochować. Zostawione kwiaty i chwasty, kiedy kwitną itd. więc tu też to spektrum jest widoczne.

W takim razie jak nazwać trawnik przed moim blokiem, który spółdzielnia kosi notorycznie, mimo moich i mojej żony Magdy protestów i oporów? Z kolei mój trawnik na podwórku na wsi, gdzie się wychowałem, jest kompletnie pozbawiony cięć. Ja go nie koszę i staram się robić wszystko, żeby też moi rodzice nie kosili. Jak nazwać te dwa trawniki?

Trawnikiem miejskim i łąką wiejską.

Czy te dwa trawniki wchodzą w szeroko rozumiane spektrum dzikiej przyrody?

Nie. Dzikość w pewnym momencie się kończy. Natomiast nie jest to bardzo jasna granica i od lat wiele osób spiera się, co to znaczy „dzikie” i kiedy „dzikość” się kończy, kiedy dzika przyroda zmienia się w zarządzaną wyłącznie ręką ludzką i dla korzyści człowieka.

Idź do oryginalnego materiału