Dzietność ofiarą wyborów. Polsce pilnie potrzeba stabilizacji politycznej i wzrostu liczby dzieci

18 godzin temu

Choć politycy prześcigają się w obietnicach i walce o władzę, prawdziwą ofiarą tego niekończącego się chaosu staje się przyszłość Polski. Dzietność spada do rekordowo niskiego poziomu, a kolejne młode pokolenia zamiast planować rodziny – planują wyjazd. Polska staje się krajem, w którym dzieci nie rodzą się nie dlatego, iż młodzi nie chcą, ale dlatego, iż nie mogą sobie na to pozwolić – ani finansowo, ani psychicznie.

Od wielu lat, przez Kaczyńskiego, Polska żyje w permanentnym kryzysie politycznym. Protesty, niepewność prawna, groźby powtórzenia wyborów, napięcia w Sejmie i brutalizacja języka debaty publicznej sprawiają, iż obywatele czują się coraz mniej bezpieczni. Co gorsza – nie mają poczucia, iż państwo gwarantuje im jakiekolwiek przewidywalne ramy życia społecznego i gospodarczego.

Młodzi ludzie – potencjalni rodzice – zamiast stabilizacji widzą chaos. Widzą, jak rządy się zmieniają, ale problemy pozostają. Nie wiedzą, czy obecne świadczenia rodzinne przetrwają kolejną kadencję. Nie wiedzą, jak będą wyglądać ich podatki, mieszkania, edukacja ich dzieci czy dostęp do opieki zdrowotnej. W takiej atmosferze nikt rozsądny nie planuje powiększania rodziny.

Dodatkowo, jednym z największych hamulców dzietności w Polsce są niebotycznie wysokie ceny mieszkań. Według danych NBP i portali ogłoszeniowych, średnia cena metra kwadratowego w dużych miastach przekracza już 15 tys. zł. Kredyty są trudnodostępne, a wynajem w wielu przypadkach pochłania ponad połowę miesięcznych dochodów młodych par. To brutalna kalkulacja: dziecko czy mieszkanie? Bez stabilnego miejsca do życia, trudno mówić o planowaniu rodziny. Polityka mieszkaniowa od lat pozostaje w rozsypce, a kolejne programy kończą się fiaskiem lub służą jedynie spekulantom.

Współczynnik dzietności w Polsce spadł już poniżej 1,2 – co oznacza, iż na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypada średnio nieco ponad jedno dziecko. To poziom katastrofalny, znacznie poniżej tzw. progu zastępowalności pokoleń (2,1). Eksperci nie mają wątpliwości: o ile ten trend się utrzyma, Polska czeka demograficzna zapaść, której nie zatrzymają ani transfery społeczne, ani hasła o „tradycyjnej rodzinie”.

Nie wystarczy dawać pieniądze – trzeba budować zaufanie. A zaufanie można odbudować tylko wtedy, gdy państwo zapewnia stabilne prawo, rozsądną politykę gospodarczą i poczucie przewidywalności. Tymczasem kolejne wybory są traktowane jak gra o wszystko, a nie jak element demokratycznej ciągłości.

Idź do oryginalnego materiału