DZIEMIANOWICZ-BĄK i ZDZIECINNIAŁY PROFESOR

niepoprawni.pl 2 godzin temu

Lewactwo III RP strzeliło w swoją stopę po nowelizacji Kodeksu Pracy, który narzuca nowe wymogi w ogłoszeniach o pracę. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Dziemianowicz-Bąk została poproszona w Radiu ZET o odpowiedź na pytanie internauty:

Dlaczego narzuca pani używania formy „osoba murarska” zamiast murarza, a sama używa żeńskiej formy „ministra”? Czy to nie jest hipokryzja?

Dziemianowicz-Bąk odpowiadając przyznała, iż jako „ministra” - sama poważnie narusza prawo, skoro „… takie jest prawo […] Jest wskazaniem iż na etapie rekrutacji, na etapie ogłoszeń o pracę nie powinniśmy przesądzać czy poszukujemy kobiety czy mężczyzny. To może być murarz, murarka, osoba do wykonywania prac murarskich, może to być pracownik na stanowisku murarz.'

Zakazana przez prawo ministra nie rozwiązała więc poważnego problemu, który lewica sama stworzyła. Bo czy „osoba murarska”, która nie jest ani mężczyzną ani kobietą może być także dzieckiem? Ponadto - skoro pracodawca, który zamierza zatrudnić „osobę do wykonywania prac murarskich”, którą „może być pracownik na stanowisku murarz” – dlaczego nie może zatrudnić „pracowniczki na stanowisku murarki” – zgodnie z interpretacją prawa, dokonaną przez osobę wykonującą zadania ministerki rodziny, pracy i polityki społecznej?

Problem jest znacznie szerszy, gdyż nazwisko Dziemianowicz-Bąk wykonującej zadania ministerki rodziny, pracy i polityki społecznej jest rodzaju męskiego, a w dodatku podwójnie! Nie to co ministra Henig-Kloska, której nazwisko nie wskazuje, iż jest kobietą lub też mężczyzną. Albo jak ta Motyka żeńskiego rodzaju, która jest aparatczykim PSL-u a w dodatku ministrem ds. likwidacji energii….

Próba zatarcia płci przez lewactwo III RP niesie zatem wyzwania, których rząd junty Tuska nie będzie w stanie rozwiązać do czasu aż upadnie – pomimo kolejnych setek milionów złotych wydanych na ekspertów typu Bralczyk – którego nazwisko wskazuje, iż może być zdziecinniałym profesorem.

Otóż Bralczyk stwierdził w wywiadzie dla "Tygodnika Przegląd", iż Tusk jest dlatego przekonujący, bo wierzy w to co mówi! Wystarczy teraz, by prof. Bralczyk wyjaśnił, skąd się biorą ci, co we wszystkie kłamstwa Tuska uwierzyli i przez cały czas mu wierzą.

Czy jest to tylko problem starczego zdziecinnienia? Przecież w cuda Tuska i Żurka nie tylko uwierzył Bralczyk i babcia Augustynek, ale także komsomolcy z młodzieżówek junty Tuska. Oni wszyscy dziś mówią językiem tego, który wierzy w to co mówi…

Problem Dziemianowicz-Bąk polega na tym, iż nikt nie wie o czym ministra rodziny, pracy i polityki społecznej mówi. Jednak według zdziecinniałego profesora - Dziemianowicz-Bąk może być tak samo przekonująca jak notoryczny oszust…

Idź do oryginalnego materiału