Działacz PiS z Podlasia uderzył w Kaczyńskiego. Prezes zaczął go przepraszać

2 tygodni temu
Jarosław Kaczyński został zaatakowany przez działacza Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania z wyborcami na Podlasiu. Ten zarzucał liderowi partii wpuszczenie na listy wyborcze osób, które wcześniej były dyscyplinarnie wyrzucone z ugrupowania. Co ciekawe, były wicepremier zaczął przepraszać partyjnego kolegę.


Jarosław Kaczyński kontynuuje objazd po kraju w ramach kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zorganizował spotkanie z w Dąbrowie Białostockiej.

Tuż po wystąpieniu byłego premiera zorganizowano przestrzeń na zadawanie pytań. Rzecznik PiS, Rafał Bochenek podchodził z mikrofonem do wyborców prawicy. Jako pierwszy głos zabrał wieloletni szef struktur prawicy w powiecie augustowskim, Marcin Kleczkowski.

Działacz PiS z Podlasia uderzył w Kaczyńskiego. Prezes zaczął go przepraszać


Kaczyński nie spodziewał się jednak, iż zostanie zaatakowany przez działacza własnej partii. – Kilka lat temu mieliśmy okazję szczerze rozmawiać w Białymstoku i teraz mam prośbę o szczerą odpowiedź – zaczął.

I dodał: – W powiecie augustowskim, w wyniku zwykłych koterii i układów, na listy w wyborach samorządowych nie zostali dopuszczeni wieloletni członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Pan, który wielokrotnie wspierał bardzo PiS, o najdłuższym stażu i ja również.

Kleczkowski stwierdził, iż PiS wpuściło na listy wyborcze ludzi, których Jarosław Kaczyński wcześniej dyscyplinarnie wyrzucał z partii. Jak wyliczył, chodzi o aż cztery osoby.

– Między innymi przewodniczącym rady miasta został pan Dariusz Ostapowicz, który czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty. Czy mogę liczyć na szczerą odpowiedź, panie prezesie? Dlaczego tak się dzieje? Jestem prostym robotnikiem budowlanym, codziennie chodzę na budowę do roboty, proszę o szczerą odpowiedź – stwierdził.

Kaczyński w odpowiedzi na pytanie, najpierw zwątpił, czy ma do czynienia z robotnikiem budowlanym. Chwilę później zachwalał zmiany społeczne, do których doszło na polskiej wsi. Następnie stwierdził, iż nie zna szczegółów sprawy.

– Szczegółów sprawy, o której pan mówi, po prostu nie znam. Nie jestem w stanie do końca odpowiedzieć, o co tutaj chodziło. Jestem otwarty. Znajdę na pewno czas, żeby panów przyjąć i o tym porozmawiać. Wiem, iż w Augustowie od wielu lat były spory. Z Warszawy do Augustowa jest dosyć daleko. Trochę słabo widać – skomentował.

I co zaskakujące, prezes przeprosił Kleczkowkiego. – Przy tym były różnego rodzaju krzywdy i błędy, pewnie moje błędy. Przepraszam. Mogę zaproponować rozmowę na ten temat, ale po tej kampanii wyborczej. To panu proponuję – podsumował.

Idź do oryginalnego materiału