Dyplomacja na pokaz. Nawrocki i propaganda sukcesu

10 godzin temu
Zdjęcie: Nawrocki


W komunikatach Kancelarii Prezydenta coraz trudniej odróżnić informację od autopromocji. Najnowszy przykład to notatka o rozmowie telefonicznej Karola Nawrockiego z przywódcą USA Donaldem Trumpem. Zwięzły tekst, utrzymany w tonie dyplomatycznej euforii, ma przekonać opinię publiczną, iż oto Polska znajduje się w samym centrum światowej polityki, a prezydent skutecznie „załatwia sprawy”. Problem w tym, iż to klasyczna propaganda sukcesu – narracja o znaczeniu i sprawczości, której treść jest znacznie uboższa niż forma.

Zaczyna się niewinnie: „na początku Prezydenci złożyli sobie życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia”. Ten fragment pełni rolę ocieplacza wizerunku – rozmowa ma być „ludzka”, serdeczna, niemal rodzinna. W kolejnych zdaniach temperatura rośnie. Dowiadujemy się, iż rozmówcy „podjęli temat stanu relacji transatlantyckich, bezpieczeństwa w regionie w związku z toczącą się wojną na Ukrainie” oraz iż „w szczególności dyskutowano o postępach uzgodnień pokojowych”. Brzmi poważnie, niemal historycznie. Tyle iż nie dowiadujemy się absolutnie niczego konkretnego.

To właśnie sedno propagandy sukcesu: mnożenie wielkich słów przy jednoczesnym unikaniu szczegółów. Komunikat KPRP nie zawiera ani jednego zdania, które pozwalałoby ocenić realny wpływ tej rozmowy na cokolwiek. Nie wiadomo, jakie „postępy uzgodnień pokojowych” omawiano, kto je poczynił ani jaka miała być w tym rola Polski. Zamiast faktów mamy wrażenie uczestnictwa w globalnej grze – prezydent Polski rozmawia, dyskutuje, omawia.

Podobnie jest z kolejnymi punktami: „rozmawiano także o udziale Polski w pracach grupy G20, polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej i sprawach energetyki”. To katalog tematów, które dobrze wyglądają w nagłówkach i paskach informacyjnych. G20 brzmi prestiżowo, energetyka – strategicznie, kooperacja gospodarcza – obiecująco. Tylko iż znów: brak konkretów. Czy zapadły jakieś ustalenia? Czy padły deklaracje? Czy rozmowa miała charakter roboczy, czy wyłącznie kurtuazyjny? Komunikat milczy.

Na końcu otrzymujemy obowiązkową klamrę emocjonalną: „rozmowa odbyła się w ciepłej i serdecznej atmosferze”. To zdanie jest dziś niemal stałym elementem prezydenckich notatek. Ma sugerować osobistą chemię i dobre relacje, choćby jeżeli treść rozmowy sprowadza się do wymiany uprzejmości. W praktyce to pusty frazes, który nie mówi nic o realnych relacjach państw ani o pozycji Polski.

Styl tej informacji nie jest przypadkowy. Karol Nawrocki konsekwentnie buduje wizerunek prezydenta aktywnego, obecnego na światowych salonach, skutecznego w rozmowach z najważniejszymi przywódcami. Problem w tym, iż za tą narracją nie idą sprawdzalne efekty. Obywatel otrzymuje komunikat, który ma wywołać dumę i poczucie bezpieczeństwa, ale nie daje narzędzi do oceny działań głowy państwa.

W tygodniku „Polityka” nazwalibyśmy to próbą przykrycia realnych ograniczeń władzy prezydenckiej efektowną opowieścią. Telefoniczna rozmowa, choćby z najpotężniejszym partnerem, nie jest sama w sobie sukcesem. Sukcesem są decyzje, ustalenia, zmiany – a tych w komunikacie brak. Zamiast nich dostajemy starannie wygładzony obraz dyplomatycznego splendoru.

Propaganda sukcesu nie polega dziś na kłamstwie wprost. Polega na selekcji informacji, na eksponowaniu gestów zamiast treści, na budowaniu wrażenia, iż „coś się dzieje”. W przypadku Karola Nawrockiego to strategia widoczna coraz wyraźniej. I coraz mniej przekonująca. Bo choćby najbardziej „ciepła i serdeczna atmosfera” nie zastąpi realnej polityki.

Idź do oryginalnego materiału