Dwie Polski - dwa języki

solidarni2010.pl 6 miesięcy temu
Felietony
Dwie Polski – dwa języki
data:13 marca 2024 Redaktor: GKut

Polska nie jest podzielona terytorialnie, Polska jest podzielona mentalnie na dwie oddalające się od siebie populacje. Dwie populacje, wobec których używa się dwóch różnych języków. Dwie populacje, które używają dwóch różnych języków.

Filip Blazejowski - Gazeta Polska

Kilka dni temu polskojęzyczny portal Onet informował: „Kibice Bayernu Monachium zaatakowali UEFA. W trakcie meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów wywiesili obraźliwy transparent pod adresem europejskiej federacji”. Brzmi skandalicznie: zaatakowali, wywiesili obraźliwy transparent. Co zatem było na tym transparencie? Na transparencie był następujący tekst w języku angielskim:

No matter how often you lock us out, we will never accept your pseudo-jurisdiction

Jeśli ktoś w tym angielskim tekście nie może się doszukać żadnej formy ataku, ani obraźliwych treści, to przytoczę tłumaczenie tekstu transparentu na język polski, które Onet umieścił w swoim artykule:

Bez względu na to, ile razy nas wykluczycie, nigdy nie zaakceptujemy waszej pseudojurysdykcji”.

Jeśli zdaniem Onetu to był atak, jeżeli to były obraźliwe treści, to jak nazwać transparenty i okrzyki wznoszone na marszach i wiecach zwolenników Donalda Tuska? Czym zatem są hasła „Jeb.. PiS”, „Wypierd….”, „Dym w kościołach”, „Jeb.. kler”? Czym jest zatem czerwona błyskawica, którą malują sobie na bluzkach i twarzach nie tylko rozchwiane emocjonalnie feministki, ale także politycy przemawiający z mównicy sejmowej? Okazuje się, zdaniem tych samych lewicowo – liberalnych mediów, iż jest to język miłości i tolerancji. Można, a choćby należy postawić pytanie, co dla obu populacji podzielonej Polski oznacza słowo „konstytucja”, skoro polityk, który nie tak dawno rozpłakał się nad nią, w tej chwili podejmuje działania sprzeczne z literą prawa tej Konstytucji?

Przez ostatnie dwa lata byliśmy świadkami zorganizowanego ataku na polską granicę. Tłumy migrantów transportowane samolotami do Rosji i na Białoruś podejmowały próby siłowego przekroczenia polskiej granicy w miejscach nielegalnych, poza wyznaczonymi przejściami granicznymi. Polskie służby mundurowe skutecznie strzegły bezpieczeństwa i integralności polskiego państwa nie dopuszczając się działań siłowych, unikając brutalności. Scen użycia przemocy nie zarejestrowały żadne kamery ani żadne aparaty fotograficzne, poza kamerami Agnieszki Holland na planie filmowym, gdzie w role pograniczników wcielili się pobierający honoraria aktorzy. Ale to nie przeszkadzało różnym politykom i celebrytom obrażać w niewybredny sposób polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Przypomnę tylko słowa Barbary Kurdej-Szatan: „Ku**a !!!!!!!!!! Ku**aaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest ku**a 'straż graniczna'????? 'Straż'?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! K***a!!!!!! Jak tak można!!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę!!!!!!! Mordercy!!!!!".

Teraz, gdy polska policja zaatakowała w brutalny sposób demonstrujących legalnie polskich rolników okazało się, iż to nie policja a broniący swoich praw obywatele są chuliganami. W Internecie i niezależnych mediach można bez trudu odnaleźć filmy i zdjęcia pokazujące rzeczywisty przebieg wydarzeń, można zobaczyć kto tak naprawdę kogo atakował. Na poniższym zdjęciu widzimy dokładnie jak wygląda „agresywny chuligan” i jak zachowuje się „nieużywający przemocy policjant”:

Jeśli do obu populacji kierowane są dwa różne języki medialnego przekazu, to te dwie grupy coraz bardziej się od siebie oddalają. o ile te dwie populacje same zaczynają używać różnych języków, to coraz słabiej się rozumieją, stają się sobie obce. Jak pisał wybitny krytyk i eseista Bohdan Pociej: „Język określający narodową tożsamość jest pierwszym zasadniczym duchowym spoiwem, glebą i fundamentem narodowej wspólnoty. Język dźwiękowo konkretyzowany i eksponowany w mowie. Język jako warunek konieczny – conditio sine qua non – wszelkiej kultury duchowej o narodowościowym zabarwieniu”. I tego duchowego spoiwa, tego fundamentu narodowej wspólnoty jakim jest język zaczyna nam brakować. Powoli rozdzielamy się na dwie coraz słabiej się rozumiejące populacje, a granica podziału wyznaczona odmiennym językiem wygląda tak jak na poniższym zdjęciu:

To ta sama granica podziału, którą widziałem w stanie wojennym 3 maja 1982 roku. Widziałem, gdy razem z moją mamą szliśmy na Mszę Świętą do Warszawskiej Katedry. I także wtedy – tak jak teraz podczas protestu rolników – także wtedy tyraliera uzbrojonych funkcjonariuszy zablokowała ulicę na całej jej szerokości, jezdnię i oba chodniki. Wyglądali tak samo, tylko na tarczach mieli napis „Milicja Obywatelska”. I ruszyli tak samo, i pałowali tak samo. I wyznaczali mentalną granicę podziału na dwie obce sobie populacje. I dzisiaj, gdy czytam w Internecie poniższy wpis pani poseł Anny Marii Żukowskiej, gdy widzę język jakiego używa w codziennej debacie politycznej, to wiem, iż jesteśmy po dwóch różnych stronach barykady, należymy do dwóch różnych, oddalających się od siebie populacji:

Wielu prawdopodobnie powie, trzeba żyć z tym podziałem, trzeba żyć pomimo tego podziału. Ale my nie żyjemy obok siebie, my żyjemy pomiędzy sobą. I język tej drugiej strony, coraz mniej zrozumiały, determinuje także nasze życie, a choćby nasze bezpieczeństwo. Prokurator, który zebrał dowody przeciw groźnemu przestępcy wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Ale sąd nazwał prokuratora neoprokuratorem i odrzucił wniosek o aresztowanie przestępcy. Z kolei inny prokurator, z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy, mając ponad 2 promile alkoholu w organizmie, poszedł w stroju adamowym (kompletnie nagi choćby bez listka figowego) do osiedlowego sklepu uzupełnić zapasy piwa. Początkowo został zawieszony w czynnościach służbowych, ale sąd powołując się na opinię biegłych uznał, iż prokurator paradując nago po osiedlu miał „zniesioną poczytalność’ i przywrócił go do wykonywania zawodu. I tak oto zanim zdążymy się obejrzeć, możemy zostać oskarżeni przez jakiegoś uzurpatora, który udaje prokuratora, albo możemy zostać oskarżeni przez prokuratora, który ma zniesioną poczytalność. I może wtedy dostrzeżemy nagą prawdę o tym, iż ten ich język, coraz mniej dla nas zrozumiały, ma wpływ nie tylko na nich, ale także na nas i na nasze życie.

Marcin Bogdan

Idź do oryginalnego materiału