Duda wyszedł przed szereg z bronią atomową w Polsce. Siemoniak sprowadził go na ziemię

3 godzin temu
Andrzej Duda wzywa USA do przeniesienia broni jądrowej na terytorium Polski. Prezydent naszego kraju chce wzmocnienia wschodniej flanki NATO. – W takich sytuacjach najpierw trzeba rozmawiać z Amerykanami, a potem cokolwiek ogłaszać – tak do apelu Dudy na antenie TVN24 odniósł się szef MSWiA Tomasz Siemoniak.


W opublikowanym w czwartek (13 marca) wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "Financial Times" prezydent Andrzej Duda wezwał Stany Zjednoczone do przeniesienia amerykańskich głowic nuklearnych do Polski, by wzmocnić odstraszanie wobec Rosji.

Dziennik donosi, iż prezydent miał już rozmawiać na ten temat z generałem Keithem Kelloggiem, wysłannikiem prezydenta USA ds. Rosji i Ukrainy.


– Granice NATO przesunęły się na wschód w 1999 roku, więc 26 lat później powinno nastąpić również przesunięcie infrastruktury NATO na wschód. Dla mnie to oczywiste – powiedział Andrzej Duda. Jego zdaniem "nie tylko nadszedł czas, ale byłoby bezpieczniej, gdyby ta broń już tu była".

Duda zasugerował też, iż prezydent USA mógłby podjąć decyzję o przeniesieniu głowic nuklearnych przechowywanych w tej chwili w Europie Zachodniej lub USA do Polski. Brytyjski dziennik zauważył, iż postulat polskiego prezydenta może zostać odebrany

w Moskwie jako "wysoce prowokacyjny".

Siemoniak mówi o pomyśle prezydenta Dudy ws. broni jądrowej w Polsce


Do słów Andrzeja Dudy w rozmowie z Konradem Piaseckim odniósł się szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak.

Polityk podkreślił, iż decyzja o przeniesieniu broni jądrowej do Polski zależy nie od chęci prezydenta Dudy, ale od stanowiska USA.

Dodał również, iż propozycje dotyczące tak delikatnych kwestii powinny być omawiane w taki sposób, by nie osłabiać pozycji Polski na arenie międzynarodowej.

– Ta sprawa ma swoją historię oczywiście, bo ten tak zwany Nuclear Sharing, czyli możliwość stacjonowania na terytorium danego państwa amerykańskich ładunków jądrowych i wykorzystywania do tego samolotów tego państwa, to jest kilkadziesiąt lat historii. Różne państwa europejskie z tego korzystały – tłumaczył zasady związane

z "posiadaniem" broni jądrowej szef MSWiA.

Siemoniak, choć nie zgłosił zastrzeżeń co do samego pomysłu prezydenta Dudy, zaapelował, aby tego typu rozmowy odbywały się "w zaciszu gabinetów".



– Tu ważą się losy przyszłej amerykańskiej obecności, bo różne mamy głosy

z Waszyngtonu, w jakim charakterze, w jakim kształcie. Co do Polski były jasne deklaracje, iż ta obecność będzie utrzymana, natomiast widzimy tę dyskusję w Waszyngtonie. Ona oczywiście ma kontekst przyszłych porozumień pokojowych, kształtu NATO, więc uważam, iż w takich sytuacjach najpierw trzeba rozmawiać z Amerykanami, a potem cokolwiek ogłaszać – podsumował działania prezydenta Dudy Tomasz Siemoniak.

Idź do oryginalnego materiału