
Od grudnia 2024 roku Andrzej Duda stara się dołączyć do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jak się jednak okazuje, może to być trudniejsze niż oczekiwano, a wcześniejsze ustalenia mogły przestać obowiązywać.
Przed kilkoma miesiącami w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, iż Andrzej Duda chciałby zostać członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Z jego otoczenia słychać, iż wcale nie jest to plotka.
– Prezydent nie chce być szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Żeby była jasność, nie podejmuje starań, nie prowadzi rozmów, żeby zastąpić w fotelu ustępującego prezydenta MKOl Thomasa Bacha. Ale chciałby po zakończeniu kadencji zostać członkiem Komitetu – podaje WP SportoweFakty.
Duda ma problem
Do tej pory specjalna Komisja Elekcyjna miała choćby nie rozpatrywać kandydatury byłego prezydenta. Co więcej, podczas marcowej sesji MKOl-u w Grecji nie został poruszony temat powołania kolejnego Polaka na członka MKOl.
Problemem Dudy może być fakt, iż w tej chwili nie ma ludzi, którzy mogliby lobbować za jego kandydaturą. Radosław Piesiewicz nie cieszy się dobrą pozycją w międzynarodowych strukturach. – o ile jakiekolwiek ustalenia w tej sprawie były poczynione – a to i tak wątpliwe – to są one już raczej nieaktualne. Andrzej Kraśnicki nie żyje, a Thomas Bach przestał pełnić funkcję przewodniczącego MKOl-u i stracił większość wpływów. Mamy nową szefową MKOl-u, która będzie chciała po swojemu przemeblować skład organizacji – stwierdziła jedna z osób dobrze zorientowana w meandrach polityki MKOl-u.