Duda przesadził. Zrozumiano to choćby na Nowogrodzkiej

23 godzin temu

Prezydent Andrzej Duda po raz kolejny wzbudził kontrowersje, ostro krytykując środowisko sędziowskie w Polsce.

W niedawnym wywiadzie dla Radia Wnet oraz podczas konferencji prasowej zarzucił części sędziów „zdradę interesów państwowych” i „oszalałe” działania w obronie własnych przywilejów. Mówiąc o konieczności rozliczenia sędziów powiązanych z komunizmem i tzw. neosędziów, Duda nie tylko podgrzał atmosferę wokół wymiaru sprawiedliwości, ale też pokazał, iż jego podejście do reformy sądownictwa jest jednostronne, populistyczne i niebezpieczne dla praworządności.

Duda, postulując weryfikację sędziów od 1989 roku, sugeruje, iż brak pełnego rozliczenia z komunizmem w środowisku sędziowskim jest źródłem obecnych problemów. To narracja wygodna dla obozu władzy, z którą prezydent jest związany, ale oderwana od rzeczywistości. Po 1989 roku sędziowie przeszli proces weryfikacji, a wielu z nich odeszło z zawodu. Oskarżanie całego środowiska o związki z PZPR to tani chwyt, który ma na celu podważenie autorytetu sędziów i usprawiedliwienie politycznych ingerencji w sądownictwo. Duda nie przedstawia dowodów na masowe powiązania sędziów z komunizmem, a jego słowa brzmią jak próba odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów, takich jak upolitycznienie sądów za rządów PiS.

Jeszcze bardziej niepokojące są słowa prezydenta o „zdradzie interesów państwowych”. Oskarżanie sędziów o wypuszczanie „bandytów i morderców” z więzień tylko dlatego, iż w składzie orzekającym był tzw. neosędzia, to manipulacja faktami. Duda pomija najważniejszy kontekst: chaos w sądownictwie wynika w dużej mierze z reform przeprowadzonych przez jego obóz polityczny. Wprowadzenie neosędziów, czyli sędziów wybranych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa, wywołało wątpliwości co do legalności ich nominacji, co potwierdzają orzeczenia europejskich trybunałów. Niedawna opinia rzecznika TSUE jasno stwierdziła, iż nie ma podstaw do automatycznego wykluczania neosędziów, co podważa narrację prezydenta o „oszalałych” sędziach działających z pobudek politycznych.

Słowa Dudy o „działaniu przeciwko bezpieczeństwu obywateli” są nie tylko nieodpowiedzialne, ale też szkodliwe. Prezydent, jako głowa państwa, powinien ważyć słowa, a nie dolewać oliwy do ognia w już i tak podzielonym społeczeństwie. Zarzuty o sprzyjanie przestępcom są populistycznym chwytem, który ma wzbudzić strach i nieufność wobec sędziów. Tymczasem to właśnie reformy PiS, firmowane m.in. przez Zbigniewa Ziobrę, doprowadziły do paraliżu sądów, przewlekłości postępowań i niepewności prawnej. Duda, zamiast krytykować sędziów, powinien spojrzeć na własne podwórko i zapytać, dlaczego system, który współtworzył, zawodzi obywateli.

Co więcej, prezydent zdaje się ignorować podstawową zasadę trójpodziału władzy. Sędziowie nie są od realizowania politycznych oczekiwań, ale od stosowania prawa. Oskarżanie ich o polityczne motywacje, gdy orzekają niezgodnie z wolą władzy, to próba podważenia ich niezależności. Duda, jako strażnik konstytucji, powinien bronić tej niezależności, a nie ją atakować. Jego słowa o „przywilejach” i „elitarności” sędziów to powielanie populistycznych stereotypów, które mają na celu zdeprecjonowanie zawodu sędziego i uzasadnienie dalszych prób podporządkowania sądów politykom.

Na koniec warto zauważyć, iż Duda nie proponuje żadnych konstruktywnych rozwiązań. Mówi o „rozliczeniach” i „odwołaniu” sędziów, ale nie wskazuje, jak miałoby to wyglądać w zgodzie z prawem i zasadami demokratycznego państwa. Jego retoryka jest wyłącznie destrukcyjna, nastawiona na polaryzację i budowanie wizerunku ofiary w walce z „układem”. To podejście nie tylko szkodzi wymiarowi sprawiedliwości, ale też podważa zaufanie obywateli do instytucji państwa.

Andrzej Duda, zamiast szukać rzeczywistych rozwiązań dla sądownictwa, wybiera drogę konfrontacji i populistycznych haseł. Jego słowa o „zdradzie” i „oszalałych sędziach” to nie tylko nieodpowiedzialność, ale i zdrada ideałów, które powinien reprezentować jako prezydent. Praworządność wymaga dialogu i szacunku dla niezależności sądów, a nie politycznych ataków.

Idź do oryginalnego materiału