Andrzej Duda na polecenie Jarosława Kaczyńskiego igra z ogniem. Polacy nie będą biernie się przyglądać jak prezydent opóźnia powstanie nowego rządu. Wystarczy mała iskra, by naród pojawił się pod pałacem prezydenckim i przypomniał o swojej wyborczej decyzji.
Duda opóźnia zwołanie parlamentu i opóźnia powstanie rządu z powodów czysto kunktatorskich. PiS chce mieć czas na opróżnienie sejfów, wyciągnięcie kasy, ukrywanie dowodów. To współudział – za który prezydent może niedługo odpowiadać. Ale nie to powinno być przedmiotem trosk głowy państwa.
Polacy są zniecierpliwieni przedłużającym się procesem przekazywania władzy. Kilkanaście milionów ludzi powiedziało głośno i wyraźnie, a do tego na piśmie, NIE dla PiS. W tej sytuacji Duda nie powinien zwlekać, bo oczekiwanie Polaków co do zmiany jest bardzo duże i jeżeli ktoś stanie temu procesowi na drodze, może zostać błyskawicznie zdmuchnięty przez dziejową zawieruchę.
Duda powinien brać to pod uwagę a miliona ludzi nie da się ignorować, tym bardziej blisko 14 milionów. Bycie prezydentem nie chroni przed odpowiedzialnością przed Polakami.