Duda na finiszu. Chaos narracyjny i brak odpowiedzialności

1 dzień temu

W ostatnich tygodniach urzędowania prezydent Andrzej Duda intensyfikuje swoją obecność medialną, jednak wypowiedzi, które formułuje, coraz częściej potwierdzają głęboki kryzys jego politycznej roli.

Wywiad udzielony Telewizji wPolsce24 to kolejny przykład oderwania od rzeczywistości oraz prób przenoszenia odpowiedzialności za napięcia instytucjonalne na bliżej nieokreślone „eksperckie kręgi” i „kompromitujące się autorytety”. Prezydent, który kończy dziesięcioletnią kadencję, zamiast pozostawić po sobie wizerunek polityka powściągliwego i dojrzałego, wpisuje się w coraz bardziej chaotyczną narrację.

Punktem wyjścia rozmowy był temat rzekomych prób nacisku na marszałka Sejmu Szymona Hołownię, aby ten nie uznał wyniku demokratycznych wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki. Słowa Hołowni o „nachodzeniu” go przez polityków i prawników wywołały oburzenie, ale jeszcze większe zaniepokojenie budzi reakcja Andrzeja Dudy. Prezydent nie tylko nie potępił zdecydowanie idei podważania wyniku wyborów, ale posłużył się enigmatycznymi sugestiami, iż takie działania rzeczywiście miały miejsce i iż nie były dla niego zaskoczeniem.

Zamiast pełnej transparentności – półsłówka. Zamiast autorytetu głowy państwa – dwuznaczne komentarze o „ekspertach” i „autorytetach prawniczych”, którzy „kompromitowali się przez ostatnie lata”. Duda nie wskazuje żadnych konkretnych osób ani faktów, co sprawia, iż jego wypowiedź ma wyłącznie charakter osłabiającej zaufanie insynuacji.

Na niespełna tydzień przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta, Andrzej Duda zamiast symbolicznego zamknięcia swojej misji i próby uporządkowania spuścizny, prowadzi rozmowę na poziomie politycznej polemiki. Zamiast działać jak rozjemca, umacnia atmosferę podziału. Zamiast wspierać ciągłość instytucjonalną, wzmacnia retorykę obozu, który nie potrafi pogodzić się z wynikiem demokratycznego głosowania.

To zachowanie charakterystyczne dla całej kadencji Dudy, w której konsekwentnie unikał stanowczości w sprawach wymagających jednoznacznej reakcji. Gdy sytuacja domagała się rozstrzygnięcia konstytucyjnego – jak choćby w sporze o Trybunał Konstytucyjny, kwestie sądownictwa czy ułaskawienie polityków PiS – Duda wybierał lojalność wobec partii zamiast bezstronności.

Największym problemem nie jest choćby to, co Andrzej Duda powiedział – ale to, czego nie powiedział. Jako prezydent powinien jednoznacznie odciąć się od wszelkich sugestii o możliwości kwestionowania demokratycznego mandatu Karola Nawrockiego. Powinien zaapelować o przestrzeganie konstytucyjnych procedur i wyrazić pełne poparcie dla ciągłości władzy. Zamiast tego usłyszeliśmy mglistą zapowiedź spotkania z marszałkiem Hołownią i powtórzenie, iż „te informacje się pojawiały”.

Dodatkowo, atakując „autorytety prawnicze”, prezydent Duda po raz kolejny potwierdza niechęć do intelektualnej niezależności i pluralizmu opinii. Każdy, kto nie wspierał linii interpretacyjnej Kancelarii Prezydenta w kwestii ułaskawienia czy konstytucyjnych uprawnień głowy państwa, zostaje uznany za „kompromitującego się”. To retoryka nie licująca z urzędem, który – przynajmniej formalnie – powinien stać ponad partyjnymi podziałami.

Andrzej Duda opuszcza urząd z reputacją polityka, który przez dekadę nie zdołał wykreować samodzielnej tożsamości. Swoje urzędowanie rozpoczął jako kandydat zapowiadający „zgodę i porozumienie”, ale jego działania gwałtownie sprowadziły się do pełnienia funkcji wykonawczej wobec decyzji liderów partyjnych. W chwili, gdy Polska potrzebuje stabilnych i zrównoważonych instytucji, Duda oferuje jedynie emocjonalne wypowiedzi i komentowanie pogłosek.

Zamiast wyciszenia sporów i symbolicznego przekazania odpowiedzialności – prezydent Duda eskaluje napięcia, nie oferując żadnej wizji przyszłości ani refleksji nad własną prezydenturą. Jego wypowiedzi przypominają polityczny margines, nie centrum odpowiedzialności państwowej. Po dziesięciu latach urzędowania Andrzej Duda żegna się z urzędem w sposób, który utrwala wrażenie, iż jego prezydentura była czasem straconych szans i zaniedbań w budowie autorytetu instytucji.

Idź do oryginalnego materiału