Jak to było do przewidzenia, Andrzej Duda nie miał łatwej wizyty w Berlinie. Musiał się tłumaczyć z antyniemieckiego szaleństwa PiS. A – przyznajmy – jest z czego.
Duda próbował co prawda przekonywać, iż nic złego w stosunkach polsko-niemieckich się nie dzieje. Nikt jednak się nie dał zwieść. – Relacje polsko-niemieckie przedstawił pan jako przyjacielskie, sąsiedzkie i harmonijne. W Niemczech są jednak obawy, iż w kampanii przedwyborczej partia PiS gra uczuciami antyniemieckimi. Czy są to obawy uzasadnione? – zapytał dziennikarz Reutersa.
– W każdym kraju są różne momenty. Procesy polityczne w krajach demokratycznych biegną w jakimś sensie od wyborów do wyborów i każda kampania wyborcza – a taka w Polsce, choć nieformalna, już się toczy – powoduje wzrost politycznych napięć i dyskusji, czasami bardzo żarliwej, w której używa się różnych argumentów – odparł Andrzej Duda, próbując robić dobrą minę do złej gry.
Ciekawe, czy ktoś mu uwierzył? Prezydent nie zabrzmiał bowiem zbyt przekonująco.

3 lat temu








![[NEKROLOG] Ostatnie pożegnanie prof. Jacka Semaniaka](https://www.emkielce.pl/media/k2/items/cache/a01a98362a5fe6b988e3f6a761b5b466_XL.jpg)




