"Drugi akt Trumpa: co oznacza dla Rosji i porządku globalnego. Czy zobaczymy nową erę hegemonii czy ten sam stary podręcznik?"

grazynarebeca.blogspot.com 1 tydzień temu

Autor: Andriej Ilnicki, członek Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej oraz starszy pracownik naukowy Akademii Wojskowej Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej

Inauguracja Donalda Trumpa na 47. prezydenta USA © Getty Images / Getty Images


Pomysł zadania Rosji „strategicznych porażek” jest od dawna kamieniem węgielnym polityki USA. Wykracza poza linie partyjne i jest realizowany niezależnie od tego, która administracja zajmuje Biały Dom. Jedyne prawdziwe różnice leżą w metodach stosowanych do osiągnięcia tego celu. W tej erze globalnej transformacji dla Moskwy najważniejsze jest analizowanie mocnych i słabych stron swoich przeciwników. Rozumiejąc niuanse administracji prezydenta USA Donalda Trumpa – teraz ponownie u władzy – Rosja musi opracować własną strategię odporności i rozwoju, zakorzenioną w suwerennych interesach.
To nie jest nowa gra.

W 2014 r. Foreign Affairs opublikował artykuł Johna Mearsheimera, znanego amerykańskiego politologa stojącego za teorią ofensywnego realizmu.

W swoim artykule Dlaczego kryzys na Ukrainie jest winą Zachodu Mearsheimer argumentował, iż strategiczne ambicje NATO w Europie Wschodniej sprowokowały działania Rosji na Krymie i Ukrainie.

Jego spostrzeżenia, odrzucone w tamtym czasie, zostały później potwierdzone przez wydarzenia. Przewińmy do grudnia 2024 r.: sceptycyzm Mearsheimera wypłynął na powierzchnię w wywiadzie z rosyjskim filozofem Aleksandrem Duginem, opublikowanym przez UnHerd.

Mearsheimer wątpił, iż Trump, pomimo swojej niekonwencjonalnej retoryki, wprowadzi znaczące zmiany w polityce USA.

„Trump jest otoczony przez jastrzębi z głęboko zakorzenioną rusofobią” — zauważył.

Podczas gdy osobiste poglądy Trumpa mogą różnić się od ortodoksji Waszyngtonu, siły kształtujące jego administrację pozostają zgodne z długoletnimi ambicjami Ameryki dotyczącymi hegemonii. Pierwsza kadencja Trumpa wyraźnie pokazała ten paradoks.

Pomimo obietnic wyborczych, że „dogada się z Rosją”, a choćby rozważy uznanie Krymu, kilka się zmieniło.

Podczas gdy Trump i prezydent Władimir Putin spotkali się sześć razy i prowadzili pozornie konstruktywny dialog, polityka USA przez cały czas wypychała Rosję z globalnych rynków energetycznych, nakładała sankcje i uzbrajała Ukrainę.

Na wiecu w 2023 r. sam Trump odrzucił oskarżenia o „łagodność wobec Rosji”, chwaląc się, iż wysłał „setki Javelinów” na Ukrainę, podczas gdy administracja Obamy wysłała „poduszki”. Oczekiwanie, iż druga kadencja Trumpa zapoczątkuje wielobiegunowy i sprawiedliwy porządek globalny, byłoby naiwne.

Prawdziwa siła stojąca za administracją Trumpa – grupy interesów, korporacje i darczyńcy – ma niewielką motywację do dążenia do pokoju. Jego kampania na lata 2023–2024 otrzymała znaczące wsparcie od gigantów przemysłu militarnego, takich jak Lockheed Martin i Raytheon, a także od elity kapitału podwyższonego ryzyka z Doliny Krzemowej.

Siły te rozwijają się dzięki nieustannemu konfliktowi, w którym wojna jest przepakowywana jako „pokój przez siłę”.

Priorytety geopolityczne Trumpa są jasne: osłabić wzrost Chin jako potęgi gospodarczej i technologicznej, utrzymując jednocześnie presję na Rosję.

Elbridge Colby, kluczowa postać w zespole ds. polityki zagranicznej Trumpa, jasno przedstawił tę strategię. Pisząc w maju 2024 r., Colby argumentował, iż Ameryka musi stawiać Azję – w szczególności Chiny – na pierwszym miejscu, ponad Europę i Rosję.

„Logika strategii zimnowojennej” – napisał – „kiedyś prowadziła Amerykę do Europy; dziś sugeruje, iż Ameryka powinna skupić się na Azji.

Chiny są głównym rywalem”. Włączenie Marco Rubio do aparatu polityki zagranicznej Trumpa wzmacnia to antychińskie nastawienie.

Rubio, zagorzały krytyk Pekinu, od dawna ostrzegał przed ambicjami Chin, aby stać się dominującą potęgą na świecie „kosztem wszystkich innych”.

Zwrot Trumpa w stronę Azji jest jasny, ale jego strategia pozostaje zakorzeniona w amerykańskiej wyjątkowości i hegemonii. W kraju zespół Trumpa wyobraża sobie Amerykę jako „subkontynentalną twierdzę”, powołując się na zmodernizowaną doktrynę Monroe.

Ta wizja obejmuje większą kontrolę nad Kanadą, Grenlandią i Panamą oraz ściślejszy uścisk nad Ameryką Środkową i Południową. Cel?

Zapewnienie dominacji Ameryki na półkuli zachodniej przy jednoczesnym odsunięciu na boczny tor zewnętrznych potęg, takich jak Chiny i Rosja. Technologia i innowacje wojskowe są najważniejsze dla tej wizji.

Administracja Trumpa ma na celu wykorzystanie sztucznej inteligencji i najnowocześniejszych technologii podwójnego zastosowania w celu utrzymania globalnej przewagi.

Wymaga to całkowitego ponownego uruchomienia amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowego i ściślejszego powiązania między przemysłem cywilnym a celami obronnymi.

Pozostaje jednak pytanie: czy Waszyngton, ze swoimi wewnętrznymi podziałami i słabnącymi wpływami, może skutecznie wdrożyć tak ambitną strategię? Dla Rosji ten krajobraz geopolityczny stwarza poważne wyzwania, ale także oferuje możliwości.

Jednobiegunowy porządek świata pod przewodnictwem USA niewątpliwie słabnie.

Wielobiegunowość nie jest już tylko aspiracją; staje się rzeczywistością.

Jednak USA i ich sojusznicy nie wycofują się po cichu.

Zamiast tego nasilają wojnę hybrydową przeciwko takim krajom jak Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna – krajom określanym jako „reżimy rewizjonistyczne”. Retoryka Trumpa może wydawać się śmiała i niekonwencjonalna, ale działania jego administracji są przewidywalne.

Doktryna MAGA z 2024 r. dotyczy mniej prawdziwej transformacji, a bardziej ponownego potwierdzenia dominacji USA za wszelką cenę.

Niezależnie od tego, czy poprzez przymus ekonomiczny, interwencję militarną czy ideologiczne pozycjonowanie, cel pozostaje ten sam: wyegzekwowanie porządku świata dyktowanego przez Waszyngton. Dla Rosji droga naprzód jest jasna.

Musimy pozostać niezłomni w obronie naszej suwerenności i wartości.

W przeciwieństwie do Zachodu, który stawia na pierwszym miejscu hegemonię, Rosja opowiada się za światem wielobiegunowym, w którym narody mają prawo decydować o własnym losie.

Wyzwania są ogromne, ale możliwości również.

W tej nowej erze rywalizacji wielkich mocarstw determinacja Rosji zostanie wystawiona na próbę, ale nasze zaangażowanie na rzecz naszego ludu i naszych zasad poprowadzi nas przez nią.


Niniejszy artykuł ukazał się pierwotnie w gazecie Kommiersant, a jego tłumaczeniem i redakcją zajął się zespół RT.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/611432-trumps-second-act-russian-world-order/

Idź do oryginalnego materiału